Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pan wymienia szereg znaków wieszczących dzień Jego przyjścia. Ostatecznie jednak stwierdza: „O dniu owym, ani godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn; tylko Ojciec” (w. 32).
To niezwykle ważne zdanie – ma moc poprowadzić nas do odkrycia samej natury wiary. Jezus nie przyszedł objawić nam dnia i godziny „końca świata”; przyszedł objawić nam Ojca. Nie przyszedł, aby przekazać nam tajemną „wiedzę”; przyszedł, aby zaprosić nas do głębokiej osobowej relacji z Bogiem. Nie przyszedł, aby nam udzielić odpowiedzi na każde z naszych pytań; przyszedł nauczyć nas powierzenia siebie Bogu z zaufaniem dziecka.
Wielu ludzi wyobraża sobie wiarę jako rodzaj gnozy – wyjątkowej wiedzy, dostępnej jedynie wybranym, mającym „gorącą linię” z „tym”, co święte... Wiedzą oni wszystko.
Tymczasem Jezus niczego takiego nie obiecuje swoim uczniom. Wiele ich pytań pozostawia bez odpowiedzi – zwłaszcza jeśli kieruje nimi niedomyślana do końca ciekawość. Tak pytał Piotr o Jana: „Panie, a co z tym będzie?”. Usłyszał odpowiedź: „Co tobie do tego?! Ty pójdź za Mną” (J 21, 21-23).
Ale są pytania bardziej natarczywe: o cierpienie niewinnych; o powodzenie niegodziwych; o zło w świecie; o nagłą śmierć dziecka; o ludzką wolność w konfrontacji z odwieczną wiedzą Boga – jak się mają do siebie mój wolny wybór i Boże przeznaczenie? Wszystkie kwitowane z reguły słowem: „Tajemnica”. Więc?
Nie. Nie muszę wszystkiego wiedzieć. „Muszę” zaufać. Zawierzyć Ojcu.
W szczególności nie muszę wcale znać daty swojej śmierci. „Muszę” decyzję o godzinie mojej śmierci złożyć z pełnym pokojem i zaufaniem w ręce Ojca.
Pamiętacie? Ten właśnie spokój przebijał się jasno przez kolejne akapity „Testamentu” św. Jana Pawła II. Nagabywany, czy nie lepiej byłoby złożyć urząd, odpowiadał niezmiennie: ta decyzja jest w rękach Boga – ja jestem w rękach Boga. Trudno o lepsze i bezpieczniejsze ręce.
Jezus przyszedł pokazać nam Ojca. To imię Boga, którego nas nauczył. To prawda o Bogu, na którą nas otwiera. Również swoją postawą. Sam to imię – Ojciec (Abba) – wielokrotnie powtarza w godzinie swojej męki. W Ogrojcu mówi: „Ojcze!...”, i na krzyżu kilkakrotnie: „Ojcze, przebacz im...”; „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”. Wiara nie jest wiedzą – jest zaufaniem Ojcu.
W swojej pierwszej encyklice („Lumen fidei”) Franciszek stawia pozornie abstrakcyjne zadanie: gdybyś chciał opowiedzieć osobie niewierzącej o chrześcijaństwie tylko jednym tekstem, to tekstem tym powinna być... Modlitwa Pańska. Nie przykazania. Nie błogosławieństwa. Nie Skład Apostolski.
Co znaczy przekazać ten tekst? To znaczy otworzyć kogoś na doświadczenie dziecięctwa Bożego. Za tą relacją przyjdzie wszystko inne. ©