Co nam przeszkadza mieć dzieci? („TP” 23/12)

Wszystko. Tak brzmi najkrótsza odpowiedź, której poświęciliśmy dużą część poprzedniego numeru. Poniżej głosy naszych czytelników z Facebooka.

05.06.2012

Czyta się kilka minut

~Krzysztof Walczak: „Wsparcie ze strony państwa” bardzo ładnie brzmi, ale jest błędnym sformułowaniem. Państwo (czyli budżet) skądś musi wziąć środki na to wsparcie. Czyli tak naprawdę to zawsze będzie wsparcie części społeczeństwa przez inną część.


~Agata Lazor: Wsparcie mogłoby być nie tylko finansowe. Kwestia odpowiednich ustaw dotyczących rynku pracy, zakładania przedszkoli i żłobków. W naszym katolickim kraju niestety mentalność jest bardzo antyrodzicielska.


~Marta Łukaszewicz: My co prawda mamy dwoje dzieci (aż? tylko?), ale czynnik ekonomiczny i, że tak powiem, organizacyjny, w wielu przypadkach rzeczywiście decyduje o ilości posiadanego potomstwa.


~Sebastian Musielak: W dobie triumfującego neoliberalizmu rodzina – tak jak przedszkole, szkoła, teatr, miasto i gmina wreszcie – ma być przynoszącą dochód firmą. Bo – i to druga podstawowa funkcja rodziny dzietnej – „rynki” muszą mieć konsumentów do zbywania coraz bardziej wątpliwej jakości, ale coraz droższych produktów.


~Marcin Przybysz: Panie Krzysztofie, bardzo krótkowzroczne (choć modelowo czysto „liberalne”) to Pana spojrzenie. W tym akurat względzie państwo „łaski nie robi” – w dłuższym okresie i państwo, i społeczeństwo od rodzin (w każdym znaczeniu – rodziców i każdego dziecka) dostanie więcej, niż mogłoby na ich rzecz kiedykolwiek zapłacić. Ta akurat inwestycja zwróci się z nawiązką.


~Rafał Sawicki: „Czyli tak naprawdę to zawsze będzie wsparcie części społeczeństwa przez inną część...”. Oczywiście – a dokładnie od tych, którzy dzieci nie mają. Rozsądna redystrybucja pozwoli zracjonalizować alokację zasobów. Nadmiarowa gotówka, którą ludzie wydają na zbyteczne luksusy, mogłaby zostać przeznaczona na utrzymanie rodzin wielodzietnych, edukację najmłodszych, opiekę nad niepełnosprawnymi etc.


~Andrzej Ciastoń: A według mnie w większości wypadków nieposiadanie dzieci wynika z pogoni za kasą, luksusem i samorealizacją. Myślicie, że gdyby każdy miał superpracę, superpieniądze i sporo wolnego czasu, to dzieci byłoby więcej? Mylicie się. Byłoby mniej.


Facebook.com/TygodnikPowszechny

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2012