Kazimierz Wiecheć (ur. 1929)

W obozie w Płaszowie spędziłem 7 miesięcy.

20.01.2014

Czyta się kilka minut

 / Fot. Grażyna Makara
/ Fot. Grażyna Makara

Zamknęli mnie, bo podczas rewizji na warsztatach kolejowych, gdzie pracowałem, Niemcy znaleźli w mojej szafie ulotki.
Pewnego dnia zabrali nas do Arbeitsamtu, na ul. Lubelską w Krakowie, szliśmy całą grupą przez miasto, ale zamiast skręcić do urzędu, poprowadzili nas dalej. Noc spędziliśmy w barakach przy torach, otoczeni przez strażników, już wiedziałem, że coś się święci.
Rano ponad 200 osób poszło na dworzec. Korzystając z chwili nieuwagi strażników, wskoczyłem pod pociąg, potem pobiegłem wzdłuż torów. Udało mi się uciec i tak dotrwałem aż do wyzwolenia. Ale do końca nie uciekłem. Po wojnie zostałem wcielony przymusowo do wojska, gdzie spędziłem 5 lat.
O moich przeżyciach obozowych opowiadałem bardzo niechętnie, przez wiele lat nie wiedziała o nich nawet część rodziny, sąsiedzi nie wiedzą do dziś. Nikt nie pytał, a ja nie mówiłem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Wybrane teksty dostępne przed wydaniem w kiosku
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Wybrane teksty dostępne przed wydaniem w kiosku
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2014

Artykuł pochodzi z dodatku „Życie po Auschwitz