Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zamknęli mnie, bo podczas rewizji na warsztatach kolejowych, gdzie pracowałem, Niemcy znaleźli w mojej szafie ulotki.
Pewnego dnia zabrali nas do Arbeitsamtu, na ul. Lubelską w Krakowie, szliśmy całą grupą przez miasto, ale zamiast skręcić do urzędu, poprowadzili nas dalej. Noc spędziliśmy w barakach przy torach, otoczeni przez strażników, już wiedziałem, że coś się święci.
Rano ponad 200 osób poszło na dworzec. Korzystając z chwili nieuwagi strażników, wskoczyłem pod pociąg, potem pobiegłem wzdłuż torów. Udało mi się uciec i tak dotrwałem aż do wyzwolenia. Ale do końca nie uciekłem. Po wojnie zostałem wcielony przymusowo do wojska, gdzie spędziłem 5 lat.
O moich przeżyciach obozowych opowiadałem bardzo niechętnie, przez wiele lat nie wiedziała o nich nawet część rodziny, sąsiedzi nie wiedzą do dziś. Nikt nie pytał, a ja nie mówiłem.