Cisza w Watykanie

W Kanadzie po raz kolejny rozgorzała dyskusja na temat współodpowiedzialności Kościoła za krzywdy wyrządzone rdzennym mieszkańcom.

07.06.2021

Czyta się kilka minut

Stephanie Gutierrez przed szkołą w Kamloops ze zdjęciem swoich dziadków. Babcia Stephanie była jedną z uczennic szkoły. 31 maja 2021 r. / DARRYL DYCK / THE CANADIAN PRESS / EAST NEWS
Stephanie Gutierrez przed szkołą w Kamloops ze zdjęciem swoich dziadków. Babcia Stephanie była jedną z uczennic szkoły. 31 maja 2021 r. / DARRYL DYCK / THE CANADIAN PRESS / EAST NEWS

Piątek, 28 maja. Przed Galerią Sztuki w Vancouver zbierają się grupki Kanadyjczyków. Jedni mają ze sobą kwiaty, inni znicze i pluszowe misie. Zostawiają je wśród leżących na schodach par bucików, które przypominają o szczątkach 215 dzieci, właśnie znalezionych na terenie dawnej szkoły dla Indian w Kamloops. Takich „pomników” upamiętniających tragiczne znalezisko powstało w całej Kanadzie więcej: dziecięce buty stawiane są w parkach, na miejskich skwerach, przed kościołami, a nawet przy wejściach do centrów handlowych. Flagi, w hołdzie dla ofiar, na budynkach rządowych opuszczone będą do połowy masztu przez 215 godzin. Od tej liczby w najbliższych tygodniach w Kanadzie nie da się uciec.

Skradzione rodzicom

„Ta wiadomość łamie mi serce. To bolesne przypomnienie tego mrocznego i haniebnego rozdziału w historii naszego kraju” – w taki sposób kanadyjski premier Justin Trudeau skomentował na Twitterze doniesienia dotyczące działającej do 1978 r. szkoły w Kamloops. O odkryciu mogiły na terenie placówki poinformowała 27 maja Roseanne Casimir, wódz indiańskiego plemienia Secwepemc. Koordynująca akcje poszukiwawcze liderka zapowiedziała, że prace ekshumacyjne zakończą się w czerwcu. Wyjawiła również, że niektóre dzieci w chwili śmierci miały zaledwie trzy lata i nie wiadomo, co mogło być przyczyną ich zgonu. Jak twierdzi Roseanne Casimir, informacja o śmierci uczniów „nie została nawet nigdzie odnotowana”.

Taki scenariusz może być dość prawdopodobny, biorąc pod uwagę, jak wyglądała polityka przymusowej asymilacji rdzennej ludności w Kanadzie. Szacuje się, że w latach 1883–1998 do szkół z internatem trafiło około 150 tys. dzieci. Zabierani siłą od rodziców Indianie, Inuici i Metysi uczeni byli języka angielskiego, wpajano im wiarę chrześcijańską i przymuszano do zachodniego stylu życia. Nie wolno im było mówić w rodzimych językach ani praktykować plemiennej duchowości. Przebywające w internatach dzieci były bite, głodzone, stosowano wobec nich przemoc fizyczną i psychiczną, a nawet gwałcono.

Obyczaje białego człowieka

Jak wynika z raportu kanadyjskiej Komisji Prawdy i Pojednania z 2015 r., niektórzy uczniowie szkół z internatem nie wrócili nigdy do swoich domów. Oszacowano wówczas, że w wyniku przemocy, tragicznych wypadków lub chorób zakaźnych w placówkach zginęło co najmniej 4,1 tys. osób. To jak niedokładne są te dane, pokazuje chociażby przypadek szkoły w Kamloops. Jeszcze zanim znaleziono tam szczątki 215 dzieci, wspomniana Komisja szacowała, że w latach 1914-63 w placówce zginęło 51 osób.

To nie koniec historii. W tragicznej sytuacji znalazły się także dzieci, które siłą oddawano do adopcji w białych rodzinach. Część z nich trafiała nie tylko do odległych kanadyjskich prowincji, ale nawet do Stanów Zjednoczonych czy Nowej Zelandii. Szacuje się, że rdzennym rodzinom zabrano około 20 tys. dzieci.

O haniebnej polityce asymilacji przypominają słowa pierwszego premiera Kanady sir Johna A. Macdonalda. Podczas przemowy w parlamencie w 1883 r. polityk przekonywał, że Indianie w rezerwatach są „dzikusami”, a jedyną szansą na zapewnienie im lepszych perspektyw jest odcięcie ich od negatywnych wzorców rodzinnych. Jak bowiem przekonywał Macdonald, tylko w placówkach z internatem indiańskie dzieci nauczą się „obyczajów i sposobu myślenia białego człowieka”.

Za działalność szkół, określoną mianem „kulturowego ludobójstwa”, rząd Kanady przeprosił dopiero w 2008 r. Rozpoczęto również wypłatę odszkodowań, które do tej pory wyniosły 3 mld dolarów kanadyjskich i trafiły do 28 tys. rdzennych ocaleńców. Osób, które padły ofiarą opresyjnego systemu, jest jeszcze sporo, gdyż ostatnią tego rodzaju szkołę zamknięto dopiero w 1998 r. Szkoły dla Indian prowadzone były na zlecenie kanadyjskiego rządu głównie przez Kościół katolicki (około 70 proc. placówek) i Kościoły protestanckie. To właśnie duchowni katoliccy, w latach 1890–1969, zarządzali szkołą w Kamloops, która była największą tego rodzaju placówką w Kanadzie. Szacuje się, że w szczytowym okresie w latach 50. XX w. uczyło się tam około 500 dzieci rocznie.

Nie przeproszę

Teraz, gdy w Kanadzie powrócił temat polityki przymusowej asymilacji, na nowo rozgorzała dyskusja dotycząca współ­odpowiedzialności Kościoła za ten proceder. Na fali doniesień o zbiorowej mogile w Kamloops członkowie Indian Residential School Survivors Society – organizacji zrzeszającej rdzennych ocaleńców– zaapelowali do Watykanu o przeprosiny za udział Kościoła w opresyjnym systemie. „Papież musi zabrać głos w tej sprawie. Tu nie ma miejsca na dalsze zaprzeczanie. Nie ma bardziej niezbitego dowodu [świadczącego o doznanych przez Indian krzywdach – red.] niż odnaleziony na terenie szkoły niezidentyfikowany grób” – powiedział członek organizacji Rick Alec.

Watykan był już wielokrotnie wywoływany w sprawie przeprosin do tablicy. Wspomniana kanadyjska Komisja Prawdy i Pojednania zawarła w raporcie rekomendację, by Franciszek „przeprosił ocaleńców za rolę, jaką Kościół odegrał w duchowym, kulturowym, emocjonalnym, fizycznym i seksualnym wykorzystywaniu Indian, Metysów i Inuitów uczących się w katolickich szkołach z internatem”. Pomimo rekomendacji Komisji i późniejszych próśb ze strony premiera Justina Trudeau (odbył w tym celu wizytę w Watykanie), papież odmówił złożenia przeprosin.

O decyzji głowy Kościoła w marcu 2018 r. poinformował ówczesny przewodniczący kanadyjskiego episkopatu Lionel Gendron. W liście do rdzennych mieszkańców Kanady napisał, że papież „po długich rozważaniach i przedyskutowaniu tej kwestii z kanadyjskimi biskupami uznał, że nie może osobiście złożyć przeprosin”. Stanowisko Watykanu zaskoczyło, bo Franciszek przepraszał już w innych, równie istotnych sprawach. Kajał się w Boliwii za rolę Kościoła w kolonizacji Ameryki Łacińskiej, prosił o wybaczenie za udział duchowieństwa w ludo­bójstwie w Rwandzie i przepraszał za prześladowania zielonoświątkowców, do jakich doszło we Włoszech w latach 20. i 30. XX wieku.

To nie nasza wina

Milczenie papieża w sprawie prowadzonych przez Kościół przymusowych szkół dla Indian spotkało się z falą krytyki, na którą szybko odpowiedział kanadyjski episkopat. W dokumencie wysłanym wiosną 2018 r. do parlamentarzystów duchowni sugerowali, że w ramach „zdecentralizowanej struktury kościelnej” to kanadyjscy biskupi, a nie papież, odpowiedzialni są za proces pojednania z rdzenną ludnością. Argumentowali również, że ani Watykan, ani episkopat nie byli zaangażowani w prowadzenie szkół z internatem, sugerując, że całą winę ponosi 50 „niezależnych” katolickich organizacji, które bezpośrednio zarządzały placówkami.

A tym zadośćuczynienie wyrządzonych krzywd też idzie opornie. Jak donosi dziennik „Washington Post”, katolickie organizacje – powołując się na trudności z zebraniem funduszy – nie wywiązały się z wypłaty części zasądzonych w 2006 r. odszkodowań. Chodzi dokładnie o kwotę 25 mln dolarów kanadyjskich, która miała być przeznaczona na programy wsparcia dla byłych uczniów szkół z internatem. Ostatecznie sąd umorzył to zobowiązanie w 2015 r.

W tym kontekście niektórzy eksperci wskazują, że za niechęcią Watykanu do przeprosin w sprawie kanadyjskich szkół stoi strach przed kolejną falą milionowych odszkodowań. Nie brakuje również argumentów, że Watykan przeprosił już za wyrządzone przez Kościół krzywdy. Chodzi tutaj o słowa Benedykta XVI, który w 2009 r. „wyraził swój ból” podczas spotkania z Philem ­Fontaine’em, ówczesnym liderem największej w Kanadzie rdzennej organizacji Assembly of First Nations.

„Głęboki smutek”

Ilustracją stanowiska Watykanu jest fakt, że Franciszek nie wydał oświadczenia w sprawie odnalezionej mogiły w Kamloops. Do tej pory komunikaty wydał jedynie kanadyjski episkopat i co najmniej trzech hierarchów kościelnych: biskup diecezji Kamloops Joseph Nguyen, biskup diecezji Whitehorse Héctor Vila oraz arcybiskup Vancouver J. Michael Miller. Ten ostatni, podobnie jak niegdyś Benedykt XVI, wyraził swój „głęboki smutek” i napisał o „potrzebie wyjawienia wszelkich tragedii, do jakich doszło w prowadzonych przez Kościół szkołach”.

Na bardziej zdecydowane słowa zdobył się o. Ken Thorson ze zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, które przez dekady odpowiadało za nauczanie w szkole w Kamloops. „Mamy świadomość skali wyrządzonych wobec rdzennej ludności krzywd (...) i tego, jaką rolę odegraliśmy w tym systemie” – napisał wikariusz, którego zgromadzenie po raz pierwszy przeprosiło w tej sprawie już w 1991 r.

Misjonarze oblaci przyznali wówczas, że „byli czołowymi wykonawcami” zadania mającego na celu realizację „kulturowej, etnicznej, językowej i religijnej polityki imperialnej” wobec rdzennej ludności. Słowa te mocno kontrastowały z wydanym w tym samym roku oświadczeniem kanadyjskiego episkopatu. Duchowni napisali jedynie, że „jest im przykro z powodu bólu, cierpienia i odosobnienia, jakiego tak wielu doświadczyło w szkołach z internatem”.

Teraz, gdy Kanadą wstrząsnęła wiadomość o odkryciu zbiorowej mogiły w Kamloops, misjonarze oblaci deklarują pomoc w pracach przy identyfikacji odnalezionych szczątków. Takie same deklaracje złożyły siostry ze zgromadzenia zakonnego św. Anny. Podobnie jak misjonarze oblaci uczyły w szkole w Kamloops i zobowiązały się do przekazania posiadanych przez nie archiwów. Siostry zakonne znalazły się ostatnio pod presją – uczniowie i absolwenci założonego przez zgromadzenie liceum w Vancouver wezwali je do przeprosin za udział w systemie przymusowej asymilacji Indian.

Szkoła-więzienie

Gniew wywołany odkryciem zbiorowej mogiły w Kamloops trudno będzie zatrzymać. Rdzenne organizacje już teraz apelują do kanadyjskiego rządu, by sfinansował ogólnokrajowe poszukiwania kolejnych niezidentyfikowanych do tej pory grobów. W Kanadzie narasta również presja, by zdemontować pomniki pierwszego premiera sir Johna ­Macdonalda. Jednocześnie, jak donosi dziennik „Guardian”, kanadyjski rząd po raz kolejny wezwał papieża Franciszka do złożenia oficjalnych przeprosin.

O mrocznym rozdziale w historii ­Kościoła przypominają słowa Emmy Baker, 84-letniej byłej uczennicy szkoły w Kamloops. W wywiadzie dla ­kanadyjskiej stacji CTV News kobieta zarzuciła księżom i siostrom zakonnym, że przez lata milczeli w sprawie warunków panujących w tej placówce. „­Czułam się tam jak w więzieniu. Przyszła pora, by cały świat usłyszał o tym, co przeszliśmy”.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka specjalizująca się w tematyce amerykańskiej, stała współpracowniczka „Tygodnika Powszechnego”. W latach 2018-2020 była korespondentką w USA, skąd m.in. relacjonowała wybory prezydenckie. Publikowała w magazynie „Press”, Weekend Gazeta.pl, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 24/2021