Chodzi o sądownictwo

Pod Pałacem Prezydenckim młoda prawniczka mówiła, że pierwszy raz od lat ma łzy w oczach. I że PiS – o ironio – przypomniał jej o polskości. Taką to reżim niedźwiedzią przysługę zrobił „wartościom narodowym”, że teraz „gorszy sort” w nie uwierzył.

19.07.2017

Czyta się kilka minut

Pałac Prezydencki, 18.07.2017 r. /  / Fot. Zbyszek Kaczmarek/REPORTER/EASTNEWS
Pałac Prezydencki, 18.07.2017 r. / / Fot. Zbyszek Kaczmarek/REPORTER/EASTNEWS

Zaczęło się spontanicznie. Organizacje społecznościowe zagrzmiały po tym, jak PiS fortelem już rano chciał głosować nad reformą Sądu Najwyższego. Ludzie zaczęli się schodzić, żeby być pod Sejmem o 17.00. W poniedziałek popularny rysunkowy satyryk „Sztuczne Fiołki”, który dawniejszą i nowszą klasykę malarską ozdabia dymkami z ironicznymi komentarzami, wrzucił na Facebooka liryczny współczesny erotyk, na którym całująca się para szepcze: „Tę noc chcę spędzić z Tobą pod Sejmem”. Sam autor zresztą od rana koczował przy Wiejskiej.

Sztuczne Fiołki na podstawie obrazu Jarosława Puczela

W części oficjalnej, czyli przemówieniach gadających głów z opozycji, pobrzmiewało szyderstwo, tak że część zebranych chciała się rozejść rozczarowana tym, że to kolejna próba reaktywacji Unii Wolności. Wicemarszałek Bogdan Borusewicz mówił, że z obowiązku torturuje się oglądaniem telewizji publicznej, Bogdan Klich powiedział za Jackiem Kaczmarskim, że mury runą. Kto inny jowialnym barytonem naprędce kleił jakiś suchy żart o tym, że „puszczę kiedyś rąbało się piłą elektryczną, a dziś tępą szyszką”. Dobre nastroje tuzów, co z kolei wprowadziło większość protestujących w konsternację, podbił Władysław Frasyniuk, który komentując obecność organizacji kobiecych popisał się hasłem, nad jakim wypada tylko zamilknąć: „Jarkowi trzeba pokazać, jak wygląda kobieta!”.


Zamach na sądy – czytaj i udostępniaj specjalny, bezpłatny serwis „Tygodnika Powszechnego” >>>


O nadreprezentację zdartej płyty neoliberalizmu i podbijanie bębenka PO i Nowoczesnej rozpętała się burza w niedzielę, kiedy organizatorzy z KOD-u powiedzieli liderom pozaparlamentarnej lewicy, że nie przemówią, bo politycy dziś nie przemawiają. A potem i tak wystąpiła bateria weteranów lat 90. W osobach Andrzeja Celińskiego, Władysława Frasyniuka i Leszka Balcerowicza. Ten ostatni jawi się większości protestującej w ostatnich dniach młodzieży jako schwarzcharakter, architekt tego – w każdym tego słowa znaczeniu –ekskluzywnego świata, dzięki któremu radykalni populiści dwa lata temu doszli do władzy. I najmłodsza część elektoratu wykrzykiwała hasło Andrzeja Leppera sprzed 20 lat: „Balcerowicz musi odejść!”.


Czytaj także:


We wtorek było inaczej. Na trybunie stanęła pozaparlamentarna opozycja. Liderka Zielonych Małgorzata Tracz namawiała do blokady Sejmu przez całą noc, na wypadek gdyby ustawa o SN miała być przyjmowana nad ranem. Partia rządząca ją uprzedziła, przegłosowując projekt na chwilę przed 20.00. Potem wystąpiła związana z wieloma organizacjami kobiecymi Bożena Przyłuska. I jej hasło: „Beata, niestety, twój rząd obalą kobiety” porwało ludzi. W tym czasie budynek parlamentu spokojnie opuszczali posłowie różnych opcji. Wiceprzewodniczący klubu PiS Jacek Żalek, który na dniach zaproponował, by zastąpić w hymnie skompromitowanego Napoleona Janem Sobieskim, przechadzał się nonszalancko wśród tłumu

Jak o twardą politykę chodzi, to zebrani na rogu ulic Wiejskiej i Matejki najwięcej uwagi poświęcali przewodniczącemu KRS Dariuszowi Zawistowskiemu i jego dzisiejszemu półtoragodzinnemu przemówieniu przed Sejmem.

A mówił on o tym, że sędziowie są nieusuwalni i że ich mandatu nie można wygasić. I że niekonstytucyjne są wyjątkowe prerogatywy dla ministra sprawiedliwości, które odbierają uprawnienia prezydentowi. Podkreślił, że środowiska prawnicze zgłaszały swoje uwagi, ale nikt ich nie chciał słuchać. I że ustawa była pisana „w wielkiej tajemnicy, co jest niespotykane w żadnym państwie w Europie”. Ciepło mówiło się też o RPO Adamie Bodnarze, nieco mniej o mało czytelnym dla wszystkich wystąpieniu pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf.

Przy biurze przepustek Kancelarii Sejmu zgromadziła się garstka kontrmanifestantów. Jeden pan zagadnięty co myśli o tym, że prezydent Duda zapowiedział weto, przeniósł się w epokę stanisławowską i rzekł, że ostatnie weto to było za Sasów i teraz koniec z prowokacjami, a prezydent tak naprawdę chce, żeby ukarać złodziei i niczego wbrew temu, czego chce naród, nie zrobi. Obok stał pan z transparentem z napisem: „Ciemnogród wita Oświecenie”. I znowu: przed dwoma dekadami była to polityczna odezwa Wojciecha Cejrowskiego.

Przed 19.00 ludzie ruszyli w stronę Pałacu Prezydenckiego. Przy rondzie De Gaulle’a „zaczaił się” Samuel Pereira. Rozpoznany przez pochód chyba się nieco wystraszył i odwrócił twarz w stronę Mostu Poniatowskiego. Na widok pulsujących kawiarni jedna starsza pani powiedziała, że przypomina jej się samotny Giordano Bruno na stosie, jak w wierszu Miłosza. Że idee ideami, a dopóki nie chodzi o deficyt parówek, to ludzi polityka nie interesuje. Ten truizm w jej ustach brzmiał jakoś osobliwie złowrogo. Za nią jeden młody „wczorajszy” człowiek wygrażał pięścią i w słowach powszechnie uznawanych za wulgarne wytoczył swoja osobistą wojnę „homolobby”. Tylko trzeźwiejszy kumpel nieśmiało klepał go w łopatkę, mówiąc: „Stary, tu o sądownictwo chodzi”.

I o sądownictwo chodziło pod Pałacem. Organizatorzy z Akcji Demokracja poprosili, by schować partyjne emblematy i mówić tylko o zamachu na niezawisłość trzeciej władzy. Jerzy Radziwiłowicz odczytał preambułę do Konstytucji, Danuta Stenka pierwszy rozdział, a trójka młodych aktorów artykuły dotyczące sądownictwa. Z głośników poleciał hymn, „Warszawianka”, „Oda do Radości”. Człowiek obyty w różnych wariantach theatrum mundi może powiedzieć, że kicz jak ze szkolnej akademii. A jednak. Pewna utalentowana młoda prawniczka, która w pracy działa jak barakuda, mówiła mi, że pierwszy raz od lat ma łzy w oczach. I że PiS, o ironio, przypomniał jej o polskości. Taką to reżim niedźwiedzią przysługę zrobił „wartościom narodowym”, że teraz „gorszy sort” w nie uwierzył. 

Wśród zgromadzonych była Draginja Nadażdin, która przeżyła piekło wojny na Bałkanach, znalazła się w Polsce jako uchodźczyni, a dziś jest dyrektorem polskiego oddziału Amnesty International. I tak mówiła: „Zaproponowane przez Prezydenta zmiany tylko pokazały, jak bardzo niebezpieczny jest pośpiech, w jakim toczą się prace nad SN oraz ustawą o KRS i ustroju sądów powszechnych, i zamęt jaki obecna dyskusja wywołuje. Nie tylko w Warszawie, ale i w wielu innych miejscach w całej Polsce ludzie pokazali, że ważne są dla nich niezależne sądy i jedyną odpowiedzią na nowe ustawy powinno być prezydenckie weto.”

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zajmuje się polityką zagraniczną, głównie amerykańską oraz relacjami transatlantyckimi. Autor korespondencji i reportaży z USA.      więcej