Cele bluźniercze

Ludzi się nie bójcie.

19.06.2017

Czyta się kilka minut

Boga również, gdyż „Bóg jest bliski, przybliżyło się Jego Królestwo: Pan nie chce, żeby się Go lękano jak możnego i dalekiego władcy, nie chce przebywać na tronie w niebie czy w podręcznikach historii, ale pragnie schodzić w nasze codzienne wydarzenia, aby iść z nami (...). Uderza przede wszystkim to, jak się dokonuje przyjście Boga w historii (...). Nie ma mowy o wejściu triumfalnym, jakiejkolwiek imponującej manifestacji Wszechmogącego: nie ukazuje się jako oślepiające słońce, ale przychodzi na świat w sposób najprostszy – jako dziecko zrodzone przez matkę” – mówił papież Franciszek na Jasnej Górze. Bóg nie oczekuje od nas szacunku wymuszonego przez strach, ale zachwytu nad Jego miłością, której najdoskonalszym przejawem jest życie Jezusa. Nawet nie Jego słowa, bo jak wiadomo, przekazali je nam ułomni ludzie, korzystający z ułomnego medium, jakim jest mowa i pismo. Przede wszystkim jednak szacunek dla Boga wypływa z naszego życiowego doświadczenia. Każdy, kto próbuje żyć po Bożemu, to znaczy tak jak Chrystus odnosić się do ludzi i świata, wie, ile Bogu zawdzięcza.

Zaufanie do Boga sprawia, że chrześcijanina nikt nie zdoła zastraszyć, nawet demony. Izaak Syryjczyk, a przed nim i po nim inni, nawet w szatanie nie widział jakiegoś odrażającego i w gruncie rzeczy groteskowego monstrum, ale nieszczęśliwe Boże stworzenie, któremu jesteśmy winni modlitwę. Skoro mamy kochać nieprzyjaciół, to czy z tej miłości możemy wyłączać wroga najgroźniejszego – szatana? A może szatanowi właśnie na niczym innym tak nie zależy, jak na sparaliżowaniu nas strachem przed jego udawaną wszechmocą? Może zależy mu na tym, byśmy rozniecając w sobie strach i nienawiść do szatana, zaczęli również nienawidzić grzeszników, ale też ludzi uczciwych? Zły stosuje wtedy prosty chwyt. Nakłania człowieka, by zaczął porównywać się z innymi, gdyż od tego tylko krok i już zaczynamy innym zazdrościć, następnie obmawiać i oczerniać, o czym wciąż przypomina Franciszek, widzieć w nich ludzi gorszej kategorii i w końcu na różne sposoby unicestwiać. Jednak za największy sukces zły poczytuje sobie skłonienie człowieka do budowania królestwa Bożego na wzór ziemskich, politycznych potęg.

Hrabia Stanisław H. Badeni tak pisał na przełomie wieków w „Przeglądzie Powszechnym”: „Wśród niezliczonych komunałów, którymi się w dzisiejszych czasach karmimy, biorąc często nieudolne falsyfikaty za oryginalny pokarm, jednym z bardziej poszukiwanych jest niewątpliwie wyrażenie: »Polak a katolik to jedno« (...). Religia katolicka ma rację bytu i cel sama w sobie, i to cel wysoki i święty, iż prawie bluźnierstwem jest szukać dla niej innych ubocznych celów, choćby tym celem było wzmocnienie ducha narodowego; ubocznych racji bytu, choćby nią być miało dopomaganie Polakom mniej uświadomionym narodowo czuć się jednym narodem”. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2017