Bonowicz: Dlaczego wybieram życie w poprzek podziałów plemiennych

„Uważasz, że zasługujesz na szacunek? Przez to, jaki jesteś, sam pozbawiłeś się prawa do niego”. Tak nakręca się spirala nienawiści.

01.04.2023

Czyta się kilka minut

Wojciech Bonowicz / Fot. Grażyna Makara /
Wojciech Bonowicz / Fot. Grażyna Makara /

Na szczęście jeszcze nas trochę zostało. Żyjących w poprzek. Czyli takich, co to wiedząc mniej więcej, gdzie przynależą, nie ulegają całkowicie myśleniu plemiennemu. Niezrywających kontaktów z tymi, którzy widzą świat inaczej, inne gazety czytają, na inne partie oddają głos w wyborach. Krytycznych, ale nie ostrych. Gotowych bronić tego, co dla nas ważne, ale nie za cenę pognębienia kogokolwiek. Na radykałów różnej maści patrzących z nieufnością, politowaniem, czasem z lękiem. Ceniących sobie „tak, ale”, a nie tylko „albo, albo”.

Pierwsze wrażenie jest takie, że podzieleni jesteśmy – jak to trafnie określił w ostatnim „Tygodniku” Marek Kęskrawiec – na dwa „podspołeczeństwa”, niekomunikujące się ze sobą. Ale czy również niewspółpracujące? Niewspółżyjące? Przy różnych okazjach wpadamy na siebie, korzystamy wzajemnie ze swoich usług, jedni drugich zmuszeni jesteśmy prosić o pomoc. Ludziom karmiącym się na co dzień odmiennymi wizjami świata na pewno trudniej usiąść przy jednym stole. Jeśli los ich tak usadzi, powiedzmy, na weselu, będą cierpieć albo się pokłócą. Ci żyjący bardziej w poprzek będą natomiast uparcie szukali tematów, co do których można się będzie porozumieć. A nawet jeśli wybuchnie spór, zrobią wszystko, by nie doszło do eskalacji, uchylą się przed ciosem, wyciągną rękę na zgodę. Nie muszą się przy tym ugiąć, wyprzeć tego, w co wierzą. Wystarczy, że odrobinę się nagną, powstrzymają przed użyciem mocniejszego słowa, powściągną ambicję zatriumfowania nad mniej rozgarniętym interlokutorem.

Większość z nas lubi mieć rację – i w tym nie ma nic dziwnego. Wielu chce uchodzić za dobrze poinformowanych, znających życie, takich, co to nie dadzą się wodzić za nos. Taki obraz samego siebie daje nam poczucie bezpieczeństwa, panowania nad rzeczywistością. Życie w poprzek oznacza, że w jakimś stopniu z tego poczucia bezpieczeństwa rezygnujemy. Że nie musimy panować, kontrolować. Że, owszem, chcemy mieć rację, ale nie musi to być racja stuprocentowa. To nie jest przejaw słabości, tylko realizm: rzeczywistość jest różnorodna i choćby z tego powodu nie sposób nad nią zapanować. Nie da się jej też ogarnąć, patrząc tylko z jednego punktu widzenia.

Życie w poprzek oznacza kłopoty. Bo jak się przynależy, ale nie „za bardzo”, to tych „bardzo” przynależących taki sposób życia denerwuje. No ale kiedy żyje się w poprzek, przynależy się w istocie do czegoś, co jest głębiej niż wszelkie różnice. I nie chce się tej głębszej przynależności, głębszego związania, poświęcać dla czegoś, co w sumie doraźne, okolicznościowe, dziś takie, jutro inne.

Najgorzej jest wtedy, kiedy społeczne podziały uderzają właśnie w to, co głębokie. I kiedy w walce o władzę świadomie sięga się w głąb, żeby tę delikatną więź naruszyć. To, co nazywamy kryzysem wzajemnego zaufania, ma swoje źródło właśnie w takich działaniach. Odmówić drugiemu prawa do istnienia – nikt tego wprost tak nie nazwie, ale sposób, w jaki się drugiego opisze, w praktyce będzie równoznaczny z taką właśnie odmową. Jesteś tak bardzo „nie nasz”, że najlepiej, by w ogóle cię nie było. Zniknij, samo twoje istnienie jest dla nas obelgą. Uważasz, że zasługujesz na szacunek? Przez to, jaki jesteś, sam pozbawiłeś się prawa do niego. Tak nakręca się spirala niechęci, a właściwie – nienawiści.

Życie w poprzek to rzucenie wyzwania tej spirali, próba zablokowania tego samonakręcającego się mechanizmu. Bynajmniej nie bezradna. Gdyby nie było takich prób, w życiu społecznym urzeczywistniłby się straszny sen o wojnie wszystkich ze wszystkimi. A tak – choć straty są duże – jest jeszcze coś do uratowania. Ba, nawet całkiem sporo.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 15/2023

W druku ukazał się pod tytułem: W poprzek