Białoruś: a jednak Gazprom

Gazowe spory między Białorusią a Rosją mają długą historię, która raczej nie przypomina relacji między dwoma państwami będącymi w ścisłym sojuszu. Dość przypomnieć dwie wojny gazowe: tę z 2004 r., kiedy Kreml zakręcił Łukaszence kurek z gazem, i tę z ostatniej zimy, gdy dwukrotnie podnosząc opłaty za surowiec, zmusił Łukaszenkę do zgody na sprzedaż akcji Bieltransgazu.

22.05.2007

Czyta się kilka minut

Stawką w tej grze nie były tylko pieniądze i chęć Rosjan, by targować się z sąsiadem na zasadach rynkowych. Rosja latami dotowała Białoruś i przy obecnych cenach surowców na świecie mogłaby sobie na to dalej pozwolić. Gazprom dążył natomiast do przejęcia - a w retoryce tej rosyjskiej firmy: odzyskania - rurociągów, którymi surowiec płynie na Zachód. Łukaszenka długo starał się zwodzić partnera, coś tam obiecywał, na coś się zgadzał, byle tylko utrzymać niskie ceny surowca, ale nie oddać rurociągów. Mając je pod kontrolą czuł się bezpiecznie, bo wstrzymanie dostaw gazu dla Białorusi oznaczałoby zakłócenie dostaw dla zachodnich odbiorców a więc uderzałoby w reputację rosyjskiej firmy. W ostateczności uciekał się do atakowania Rosji w państwowych mediach, grożenia podniesieniem cen za tranzyt surowca, mówienia o obronie kraju i puszczania oka do Europy. Mińsk nieraz zgadzał się na oddanie jakiejś gałęzi gospodarki rosyjskiemu biznesowi, ale gdy uzyskał, co chciał, zaraz o obietnicach zapominał. Tak zapewne miało być i tym razem. W zimie przystał na odsprzedanie rurociągów i choć po podwyżce białoruski dług wobec Gazpromu rósł i rósł (bo Mińsk płacił tylko trochę ponad połowę nowej ceny), to rozmowy o sprzedaży akcji Bieltransgazu przeciągano do granic możliwości. Jeszcze w piątek białoruska strona próbowała opóźnić podpisanie umowy i serwisy informacyjne podały, że wszystko przesunie się o co najmniej dwa tygodnie. A jednak pod wieczór centrum prasowe Gazpromu mogło ogłosić zawarcie umowy. Jakich argumentów użyła delegacja gazowego ponentata - można się tylko domyślać. Wiadomo, że za 50 proc. Bieltransgazu Rosjanie zapłacą dwa i pół miliarda dolarów, kupując w czterech transzach po 12, 5 proc. akcji. Powołana zostanie nowa rada nadzorcza spółki. W umowie dopisano też, że Białoruś nie będzie mogła skorzystać z tzw. złotej akcji, która w przeszłości pozwalała Łukaszence wystrychnąć na dudka rosyjskich inwestorów w innych branżach. Porozumiano się także co do tranzytu gazu przez Białoruś.

Biorąc pod uwagę ekspansję Gazpromu w Unii Europejskiej, stałe naciski na Ukrainę, słowa przedstawicieli Gazpromu o "odzyskiwaniu" dawnej pozycji (tej z czasów ZSRR) oraz plany powołania gazowego OPEC, którego ewentualny potencjał to 80 proc. światowych zapasów i 40 proc. rurociągów, Polska powinna na najbliższą zimę rozglądnąć się za dobrymi negocjatorami.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Publicysta, dziennikarz, historyk, ekspert w tematyce wschodniej, redaktor naczelny „Nowej Europy Wschodniej”. Wieloletni dziennikarz „Tygodnika”. Autor i współautor książek: „Przed Bogiem” (2005), „Białoruś - kartofle i dżinsy” (2007), „Ograbiony naród ‒… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2007