Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Testowana w stalinowskich katowniach, udoskonalona w Guantánamo, wprowadza ofiarę w stan psychozy i nieskończonej uległości. Jonathan Crary dowodzi, że żyjemy w świecie 24/7, który przypomina działający non-stop zakład pracy i centrum handlowe. Supernowoczesne technologie okradają nas ze snu, byśmy lepiej pełnili rolę producentów i konsumentów.
Postęp, czyli podstęp
Sen był dyskredytowany od zarania nowożytności. Kartezjusz i Locke przedstawiali go jako kapitulację racjonalnego podmiotu. Hume wiązał go z gorączką i obłędem. Kultura wytworzyła obraz uśpionych mas, dotkniętych niewiedzą, wprawionych w trans. Powstała topika „przebudzenia”, którą operowały liczne ruchy społeczne i polityczne. Sen pozostawał figurą podmiotu, którym można dowolnie manipulować.
XIX-wieczna rewolucja przemysłowa niosła obietnicę zapanowania nad tym wstydliwym atawizmem. Upowszechnienie oświetlenia ulicznego pod koniec XIX w. wydłużyło okres czuwania. Regularnie okrawano czas poświęcany na sen: w początku ubiegłego wieku mieszkaniec Ameryki Północnej przesypiał średnio dziesięć godzin na dobę, w połowie stulecia – osiem, obecnie – zaledwie sześć i pół.
Crary przedstawia dzieje postępu jako historię podstępu, czyli kolonizowania życia prywatnego pod płaszczykiem emancypacyjnych obietnic. Punktem zwrotnym była II wojna światowa – moment wycięcia starej tkanki społecznej i wejścia w ostatnią fazę globalizacji. Rozwój telewizji w kolejnej dekadzie umożliwił rynkowi zawłaszczenie codzienności: narzucił jednorodne nawyki w sferach dotąd wymykających się kontroli i unieruchomił wielomilionowe masy przed pudłami telewizorów. Zmienił obywatela w widza, rozciągając regulację społeczną poza miejsce zatrudnienia. Rewolty lat 60. zakwestionowały centralną pozycję pracy i konsumpcji, naruszyły fetysz własności prywatnej i poszukiwały nowych form wspólnoty. Były niebezpieczne dla systemu kapitalistycznego, więc ten zareagował zmasowaną kampanią. Rozpoczęła się kontrrewolucja, czyli demontaż systemów ochrony społecznej, doskonalenie indywidualnego nadzoru i liberalne pranie mózgów. Rewolucja cyfrowa pozwoliła ostatecznie zamknąć konsumentów w bańce informacyjnej i poddać ścisłej obserwacji.
Kontrola i opór
Wciąż jednak istnieje dysproporcja między ograniczonym czasem czuwania a nieskończoną obfitością towarów. Trwa walka o kontrolę nad naszą jawą. Neoliberalny system nagradza nas za aktywność i zachęca do zarządzania snem (angażując w to przemysł dopalaczy i środków nasennych). Próbuje też dostosować ludzkie możliwości do swoich wymagań. Departament Obrony USA prowadzi badania nad ptakami, które potrafią latać bez przerwy przez tydzień. W grę wchodzi stworzenie doskonałego żołnierza, ale w dłuższej perspektywie stawką jest stworzenie idealnego pracownika i konsumenta, cierpiącego na idealną bezsenność. A kiedy jego umysł pogrąży się we śnie – niczym w „Incepcji” Christophera Nolana – będzie można podrzucić mu reklamowy kontent.
Tytułowa metafora wyraża zerwanie z rytmem budzenia się i zasypiania, z rozróżnieniem dni roboczych i świątecznych. W odczarowanym, równomiernie oświetlonym świecie 24/7 wszelkie naturalne potrzeby – głód, pożądanie, potrzeba przyjaźni – zostały utowarowione. Tylko sen opiera się kolonizacji przez rynek. Jest skandalem, gdyż wiąże nas z archaicznym cyklem dnia i nocy, poza tym przypomina, że istoty żywe nie mogą całkowicie podporządkować się siłom nowoczesności.
Crary kreśli jednolicie czarny obraz destrukcyjnego hiperkapitalizmu. Nie wierzy w obietnice radykalnej zmiany. Internet to dla niego narzędzie masowej standaryzacji i wytwarzania uległości. Twierdzi, że mity o emancypacyjnym potencjale nowych technologii są podtrzymywane przez organizacje globalnego nadzoru, by uwięzić aktywistów w cyberprzestrzeni. Od procesu indywiduacji uwalnia nas wyłącznie sen; możemy rozwiązać płytkie podmiotowości podtrzymywane za dnia, pozwolić sobie na luksus nieproduktywnego marzenia i roić o innym świecie.
Punkt dojścia tych rozważań jest rozczarowujący i nie do uzgodnienia z marksistowską tradycją krytyki społecznej, z której Crary swobodnie czerpie. „24/7” pozostaje jednak fascynującą lekturą, nie tylko dzięki sile kontrowersyjnych diagnoz. Autor, z zawodu krytyk sztuki, sięga po niezliczone przykłady artystycznych opracowań tematu (od Hitchcocka po Tarkowskiego, od Kafki po Dicka) i mimo woli dowodzi, że innym azylem i narzędziem oporu są sztuka i literatura, niepodległe logice systemu domeny „snu na jawie”. ©
JONATHAN CRARY 24/7. PÓŹNY KAPITALIZM I KONIEC SNU, przeł. Dariusz Żukowski, Karakter, Kraków 2015