Benson Lako: jak odzyskać własny kraj

Od spotkania z nim minęło już półtora roku. Wtedy Arua, 63-tysięczne miasto w północno-zachodniej Ugandzie, było centrum regionu, który przyjął milion uchodźców.

24.12.2018

Czyta się kilka minut

 / GRAŻYNA MAKARA
/ GRAŻYNA MAKARA

Uciekali przed wojną w niedalekim Sudanie Południowym; często nocą, wyrwani ze snu, bo jakiś oddział właśnie przyszedł spalić ich wieś.

Benson był wśród nich – choć w koszuli w kratkę, z pewnym głosem i sprecyzowanym celem („chcę odzyskać swój kraj”); z żoną, dwojgiem dzieci i przyjaciółmi wokół – nie przypominał stereotypowego „uchodźcy”. Był dysydentem i aktywistą; w Sudanie Płd. uczył młodzież rozwiązywania konfliktów. Znał angielski, nocami dorabiał jako ochroniarz, by zapłacić za czesne na studiach. W końcu podpadł władzy i musiał uchodzić za granicę.

Niedawno znów rozmawialiśmy. Był właśnie w Dżubie, stolicy Sudanu Płd. Już nie zmieniał mieszkań, aby zmylić służbę bezpieczeństwa; podróżował pod własnym imieniem (a miał ich cztery, śmiał się często: „tak wiele, że nie mogą mnie namierzyć”); nie bał się. Jego stowarzyszenie zostało zalegalizowane. Sam Benson dopiero co wrócił z RPA, ze szkolenia dla młodych liderów.

Gdy za kilka dekad ktoś spojrzy na wojnę w Sudanie Płd., być może uzna, że nie miała sensu: skończyła się (formalnie dopiero jesienią 2018 r.) porozumieniem, które przywracało stan sprzed walk: prezydent Salva Kiir pozostał głową państwa, wiceprezydent Riek Machar – którego bunt w 2013 r. rozpoczął konflikt – wrócił na swoje stanowisko. W międzyczasie zginęło ok. 382 tys. ludzi.

Benson mówił przez telefon z entuzjazmem („Tyle przed nami do zrobienia…”), konfidencjonalnie („ale władze chyba nie blefują”), snując plany („ruszamy na prowincję, dostaliśmy z Europy pieniądze na nowe projekty”), lecz z wyuczoną, dysydencką ostrożnością („Betty i dzieci zostawiłem jeszcze w Ugandzie”). Potwierdził: „Właśnie odzyskuję swój kraj”.

Czy z czasem zwiąże się z nową władzą? Pójdzie w politykę? Założy fundację? Znowu będzie musiał uciekać? Po tej ostatniej rozmowie z nim wiem jedno: w 2019 r. udało mu się to, o czym marzył, gdy spotkaliśmy się w Ugandzie: siebie i innych nauczył optymizmu. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 1/2019