Ładowanie...
Adżaria: kres satrapii
Popierany przez Moskwę Abaszydze wprowadził w autonomii stosunki feudalne, podkreślając odrębność od Tbilisi, ale - w przeciwieństwie do Abchazji i Osetii Południowej - nie ogłosił niepodległości i nie prowadził wojny z władzami centralnymi. Grunt zaczął się mu usuwać spod nóg, gdy jesienią 2003 r. w Tbilisi zwyciężyła “rewolucja róż". Nowy prezydent Michaił Szaakaszwili zabrał się do zbierania rozproszonych księstewek.
Klucz do uregulowania stosunków między Tbilisi a Batumi leżał w Moskwie, dokąd Abaszydze latał “na konsultacje" i skąd w decydującym momencie - w nocy z 4 na 5 maja - przyleciał “czarny goniec": szef rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Igor Iwanow, aby nakłonić księcia do wyjazdu. I choć można się było spodziewać, że Kreml sięgnie po argument siły (w Adżarii jest baza wojsk rosyjskich), postawiono na wariant pokojowy. Być może z Tbilisi zawarto...
DZIĘKUJEMY, ŻE NAS CZYTASZ!
Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”!
Masz już konto? Zaloguj się
Przez 92 dni będziesz mieć dostęp do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum.
360 zł 160 zł taniej
365 dni nieograniczonego dostępu do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum.
Przez 10 dni będziesz mieć dostęp do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum.
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
Podobne teksty
Newsletter
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]