Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wśród tzw. Centralnych Projektów Badawczych IPN znalazły się stosunki polsko-żydowskie w latach 1918-68 i z tej wiadomości należałoby się właściwie ucieszyć – przecież to, że śmierć i wygnanie ponad trzech milionów obywateli Rzeczypospolitej powinno należeć do najważniejszych tematów dla instytucji powołanej do dbania o naszą zbiorową pamięć, wydaje się oczywistością.
Problem w tym, że sposób, w jaki IPN przedstawia swój projekt, budzi wątpliwości. Nie chodzi tylko o obsadę personalną (jeden z oddelegowanych do tematu badaczy, dr Janusz Kłapeć, przyznaje w rozmowie z radiem Tok FM, że dotąd zajmował się innymi kwestiami, koordynator zaś, dr Tomasz Domański, przedstawił się ekspertom od stosunków polsko-żydowskich dość arogancką wypowiedzią podczas kwietniowej debaty w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN). Chodzi też o z góry przyjęte założenia: na stronie Instytutu czytamy, że „przede wszystkim w ramach projektu kompleksowo będzie badana kwestia pomocy świadczonej Żydom przez Polaków w okresie okupacji niemieckiej”. Po drugie, IPN wprost deklaruje, że jego celem jest „zmiana istniejącej narracji historycznej” z „dominującego obecnie nurtu badania postaw Polaków wobec Żydów na rzecz badania również postaw Żydów wobec Polaków i państwa polskiego”. Czy można zrozumieć śmierć i wygnanie milionów współobywateli stosując takie podejście do tematu? Pytanie jest, niestety, retoryczne. ©℗