Zostań bezdomnym

Na chodniku prowadzącej do Bazyliki św. Piotra, reprezentacyjnej Via della Conciliazione. Ceremonię urządzono po królewsku: śpiewy, kwiaty, w kościele karmelitów – kilkaset osób. Podobno jakaś kobieta, która wstąpiła do kościoła na chwilę modlitwy, zapytała: „Czyj to pogrzeb, jakiegoś księdza, biskupa?”. „Nie, tak żegnamy naszego brata bezdomnego” – usłyszała. I rozpłakała się.
Pewnie nie tylko ja mam takie wrażenie, że są takie pogrzeby, na których patrzy się przed siebie, i takie, na których patrzy się do tyłu. Pierwsze to zwykle pożegnania z ludźmi, którzy – jak mówi Ewangelia – na ziemi „nie odebrali jeszcze swojej nagrody”. Gdy odchodzą święci albo biedacy – jakoś mniej jest rozpaczy, więcej podszytej radością nadziei, że jeśli gdzieś jest sprawiedliwość, to ten człowiek będzie z niej teraz korzystał na maksa. A skoro tak – to może tej nadziei wystarczy kiedyś i dla mnie...
DZIĘKUJEMY, ŻE NAS CZYTASZ!
Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”!
Tak, chcę
czytać więcej »
Masz już konto? Zaloguj się
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]