Znaki nadziei

To może być prawdziwy problem, zwłaszcza dla ludzi skrzywdzonych: czy podać rękę tym, których uważamy za łajdaków? A jeśli już zdecydować się na taki gest (a raczej: odmowę gestu), to w imię czego? Sprawiedliwości (kara, wyłączenie ze wspólnoty uczciwych) czy miłości (lek prowadzący ku nawróceniu)?.

31.07.2005

Czyta się kilka minut

Nie wiem, czy Jan Paweł II stawiał sobie w ogóle takie pytania (choć na pewno czynili to urzędnicy watykańscy). Jeśli chodzi bowiem o uścisk dłoni, Papież był niezwykle hojny - jakby, nie zważając na nic, chciał podać rękę wszystkim.

I rzeczywiście, wykonywał ten gest wobec bardzo wielu ludzi, bo jako papież po raz pierwszy na taką skalę spotykał się z ludźmi także poza oficjalnymi audiencjami. A wtedy przy odrobinie szczęścia mógł do niego podejść naprawdę każdy.

Jak w 1996 r. w Tours, we Francji. Kiedy Jan Paweł II przechodził obok... prostytutek - wspomina włoski watykanista Domenico del Rio - ,,jedna oderwała się od grupki. Jasnowłosa, z ustami umalowanymi na czerwono, zbliżyła się do Papieża i pocałowała go w policzek. On uśmiechnął się i uczynił gest błogosławieństwa".

***

Wielokrotnie zwracano mu uwagę, że nie powinien spotykać się z: Arafatem, Pinochetem, Jaruzelskim, Castro... A on uważnie słuchał politycznych doradców i robił swoje.

Oczywiście, nie zamazywał win. Nie udawał, że wszystko jest w porządku. Nie relatywizował zła - mówił o nim wprost i bez ogródek, pełnym głosem. Nic dziwnego, że w jego obecności ludzie czuli się czasem jak przed trybunałem. Trybunałem sumienia. ,,Pamiętam - opowiada Arturo Mari - jak w 1983 r. gen. Jaruzelskiemu podczas spotkania z Papieżem tak się trzęsły nogi, iż obawiałem się, że się przewróci".

Tak, dla Jana Pawła ważne były wymogi sprawiedliwości. Ale - mówił - ,,sprawiedliwość sama nie wystarcza". Potrzebna jest miłość.

Jego oczy, twarz, biała szata, homilie, cała jego osoba - to wszystko sprawiało, że winowajcy (czasem) bledli. Ale wyciągnięta ku nim ręka była znakiem nadziei.

***

W zasadzie każdy - po złożeniu stosownego podania - może otrzymać pisemne błogosławieństwo Papieża dla siebie i swojej rodziny czy środowiska. Pamiętam, że tygodnik ,,Nie" opublikował kiedyś tekst takiego błogosławieństwa (dla redakcji!). Wybuchła awantura, bo było to oczywiste nadużycie. Jednak paradoks polega na tym, że Jan Paweł II mógł takiego błogosławieństwa naprawdę udzielić. Nie na drogę cynizmu i zgorszenia, rzecz jasna, ale na dobre życie.

Myślę, że podobnie było z owym podawaniem ręki ludziom czyniącym zło. Przecież Papież nie sankcjonował przez to ich czynów. Przeciwnie, odwoływał się do głębi ich człowieczeństwa i wzywał do przemiany. A oni (tak podejrzewam) czuli tę intencję.

***

Jan Paweł II lubił ściskać wyciągnięte ku sobie dłonie. Podczas pielgrzymki do Polski w roku 1979 - wspomina ks. Józef Augustyn - ,,stałem w katedrze wawelskiej gdzieś przy wejściu, w pierwszym rzędzie, tuż przy barierce. Kiedy przechodził, wyciągnąłem rękę. On ją chwycił i bardzo mocno uścisnął. (...) Pamiętam moje wielkie wewnętrzne zdziwienie i pytanie: »Skąd Ty, człowieku, masz tyle siły, by tak mocno ściskać setki, tysiące ludzi, których spotykasz codziennie?«".

No właśnie... Bo co to właściwie było? Nic nie znaczący gest czy może komunikat dotyczący tego, co najistotniejsze: ,,Przestań się lękać! Jest z tobą Chrystus..."? I kim był człowiek ściskający nasze dłonie: wujaszkiem czy raczej posłańcem?

Niektóre sytuacje stanowiły dzieło przypadku (on powiedziałby raczej: dzieło Opatrzności), jak ów pocałunek prostytutki, inne zostały wykonane pod wpływem impulsu - jak w więzieniu w Płocku (1991), gdy Papież, nie uprzedziwszy ochrony, ruszył między więźniów. Ale gesty wobec VIP-ów (wynikające - nie zapominajmy tego - z dyplomatycznej konieczności) wyglądały na głęboko przemyślane i przemodlone. I były brzemienne nadzieją.

Jak wszystko w jego życiu i pontyfikacie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2005