Żelazny ptak

Mamy pierwszego w historii ministra nauki bez tytułu i jest to znak trendu, którego metą będzie minister nauki bez ukończonej podstawówki.

20.04.2020

Czyta się kilka minut

Świetnie widać, że nikt tak nie wkurza Gospodarza i jego otoczenia jak ludzie piśmienni i cokolwiek umiejący. Cokolwiek umiejący pośród nieumiejących jest zawsze sam jak palec, i takoż jest i będzie zbędny, odepchnięty i wyzuty z godności. Tyle w ramach wstępu, bo wstępy są zawsze ważne. A poza tym, zrobimy sobie dziś niezobowiązujący przegląd wiadomości, będących kompletem ilustracji dla licznych dzienników zarazy, które zaleją niebawem rynek księgarski.

To będzie bardzo przykre dla każdego klienta księgarń polskich i niepolskich. To będzie straszniejsze niż cokolwiek, co się wydarzyło w piśmiennictwie w ciągu ostatnich dziesięcioleci, straszniejsze niż wysyp książek kucharskich pisanych przez celebrytów. Dla nowych dzienników czasu zarazy już trzeba budować regały i komponować osobne w księgarniach działy. Spróbujmy, jako ludzie spoza tej twórczości, jakoś się rozweselić, choćby obrazkami.

Oto wylądował wielki samolot. Oglądanie, jakże to on leci i jak ląduje, jak jedzie i jak nie jedzie, zajęło nam wszystkim, jak tu ponuro siedzimy, dwie doby. Następne trzy zajęły nam spory, cóż to on przywiózł, po co, ile i za ile. Nie ma w tej sprawie żadnej zgody i to jest – jak zawsze tutaj – kapitalne, choć do znudzenia. W ogóle byśmy się nie zdziwili, gdyby się okazało, że za owe 3 miliony dolarów samolot ów przyleciał sobie ot tak, po prostu, pro arte, dla jaj, pusty w środku. Elektorat by to zrozumiał, przyjął za oczywiste, bo elektorat nie nosi przecież maseczek ani gumowych rękawiczek, a do chińszczyzny ma stosunek niby pełen rezerwy, ale z drugiej strony nabożny. Kapitalne były tłumy warszawsko-podwarszawskie, które rzuciwszy prace zdalne i niezdalne, na piechotę, autami i czym się da pojechały do miejscowości Okęcie, by tamże na własne oczy zobaczyć największy samolot świata, drapiący swymi skrzydłami niebieskie jak niezapominajka niebo polskie. Masy żołniersko-policyjne, mające rzekomo pilnować dystansu społecznego, ale przede wszystkim sensu bezsensów różnych tutejszych zarządzeń rządowo-partyjnych, takoż stały tamże w Okęciu. Zamiast pałować, rozdzielać, wystawiać mandaty, jadły kiełbaski z grilla i golonki z musztardą. Patrzyły owe masy mundurowych w niebo, na zbliżającego się potwora, żelaznego ptaka przylatującego tu z jak najdalsza. Potem zaś, w tle mając tego ptaka z żelaza, stanął premier czterdziestomilionowego kraju i drżącym z przejęcia głosem opowiedział nam o wszystkim, cośmy już od dawna wiedzieli, o czym już na stu forach żeśmy czytali, i powiedział wszystko, cośmy zdążyli po wielokroć uznać za prawdę bądź za nieprawdę.

Współistniejącym niejako obrazkiem były obchody wiadomej rocznicy, odprawiane przez wiadomych polityków, w czasach wiadomych zarządzeń sanitarnych. Głosy oburzenia na widome oznaki lekceważenia własnych władzy zaleceń nie wyjaśniały powodów, dla których ci ludzie tak właśnie postępują. Nikt nie wyjaśnił nam, dlaczego prawicowa władza i jej zwolennicy nie noszą maseczek ani rękawiczek, i dlaczego nie trzymają dystansu. Oni sami, co warto zanotować, tłumaczyli zaledwie, że nie brali w niczym nieformalnym udziału, tak jakby formalność bądź nieformalność miały znaczenie w rozprzestrzenianiu się patogenu drogą kropelkową. Otóż rzec trzeba dziś bardzo wyraźnie i głośno: weszliśmy w okres, w którym światopogląd, jeśli idzie o choroby, ich pochodzenie, objawy, uleczalność bądź śmiertelność, będzie objaśniał wszystko od A do Zet. Będzie od chorób chronił bądź na nie skazywał. To już się dzieje. Nie czekajcie więc na szczepionkę, tylko zmieniajcie poglądy na właściwe. To jest dobra rada. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 17-18/2020