Ładowanie...
Zawodowy Andaluzyjczyk
Zawodowy Andaluzyjczyk
Istnieją poeci, których wiersze pozostają w cieniu biograficznej legendy ich twórcy. Chętniej przecież słuchamy o awanturniczych żywotach, przesyconych teatralnym duchem, jakby od początku przygotowywanych pod scenariusz wielkiego spektaklu. Rzadko kiedy z tych morderczych zapasów o uznanie właśnie poezja ostatecznie wychodzi zwycięsko. Dlatego Federico García Lorca i jego poezja mieli, mimo wszystko, dużo szczęścia.
Słusznie uznany za klasyka literatury XX wieku, w Polsce tułał się raczej na obrzeżach zbiorowej świadomości i po koneserskich niszach. Na szczęście wydany właśnie tom „Wiersze i wykłady”, ze wstępem i opracowaniem Justyny Ziarkowskiej (wyboru istniejących przekładów i nowych tłumaczeń dokonał Marcin Kurek), ma szansę to zmienić, gdyż jest najobszerniejszym jak dotąd zbiorem poezji hiszpańskiego trubadura, dodatkowo wzbogaconym o wykłady. Rozpisana chronologicznie twórczość poety pozwala zobaczyć nie tylko niezwykłą ewolucję (przeplataną gwałtownymi zerwaniami i uskokami) poetyckiej dykcji, ale również żelazną konsekwencję, z jaką pochłaniał i filtrował rzeczywistość.
Jednak problem z Lorcą polega na tym, że niechętnie relacjonował ten proces w formie zapisu. Jego przyjaciel, poeta Guillermo de Torre, określił go wręcz mianem „barda przedgutenbergowskiego”, zawsze chętnego do recytacji, opornego jednak przed drukiem, który, jak się wyraził w jednym z listów, groził śmiercią istocie poezji. Tu pojawia się kolejny kłopot – wiersze Lorki, przełożone przez takich tłumaczy jak Leszek Engelking, Jerzy Ficowski, Mieczysław Jastrun czy Jarosław Marek Rymkiewicz, brzmią po polsku mocno i czysto, ale z pewnością daleko im do głębi hiszpańszczyzny, stonowanej dodatkowo andaluzyjskim akcentem. A bez tego ducha południowej Hiszpanii, który odcisnął trwałe piętno na wyobraźni poety, otrzymujemy ledwie połowę Lorki.
Borges nazwał go wręcz mianem „zawodowego Andaluzyjczyka” – określenie pomyślane jako obelga, z pewnością sprawiłoby adresatowi przyjemność. Lorca bowiem czerpał pełnymi garściami z ojczystej krainy, czego dowodem są jego wczesne utwory. Tym samym postawił się w kontrze do wielu awangardowych twórców ówczesnej epoki, walczących ze stereotypowym wyobrażeniem o Hiszpanii wesołej i, jak to określiła Ziarkowska, „pełnej tamburynów, orkiestr dętych i pieśni flamenco”.
Jego krytycy mylili się jednak fundamentalnie, gdyż Lorca był poetą na wskroś nowoczesnym i dalekim od taniego sentymentalizmu. Folklor nie był dla niego pocieszeniem ani próbą restauracji wiary w stabilność świata w chaotycznych czasach. W cygańskich opowieściach widział raczej mroczne zwierciadło – narzędzie do wiwisekcji własnej duszy. Stąd choćby fascynacja pojęciem duende, któremu poświęcił swój słynny wykład. Ów ekstatyczny stan, w który czasem wpadali artyści flamenco, niewątpliwie kusił go obietnicą wglądu w autentyczną tkankę rzeczywistości, skrywaną pod kwiecistymi szalami z frędzlami.
Tego marzenia nie porzucił nawet, gdy wyjechał do USA pod koniec lat 20. Powstały w tym czasie tom „Poeta w Nowym Jorku” z pewnością czerpie swój język już z zupełnie innego imaginarium niż wcześniejsze teksty. Jednak fascynacja mrokiem – tym, co odrzucone, odmienne i przepełnione śmiercią – to pokłosie młodości spędzonej pod czarnym andaluzyjskim słońcem.
Na koniec jeszcze o biografii, którą u Lorki kształtował rytm jego poezji. Powrót z Ameryki zbiegł się z powstaniem Drugiej Republiki. Jednak krótki karnawał wolności zakończył się równie brutalnie jak życie poety. W sierpniu 1936 r., na początku wojny domowej, został zamordowany (najprawdopodobniej było to zlecone morderstwo) przez faszystowską milicję, a miejsca jego pochówku nie udało się ustalić do dziś. W ten sposób poezja zaplątana w biografię (albo odwrotnie) stała się metaforą własnej epoki. ©℗
Federico García Lorca WIERSZE I WYKŁADY, Wybór, wstęp i opracowanie Justyna Ziarkowska i Marcin Kurek BN II 264, Wydawnictwo Ossolineum, Wrocław 2019
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
Newsletter
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]