Zakładnicy ziemi obiecanej

Zmęczeni, dziwnie poszarzali ludzie: budowlańcy, nauczycielki, pielęgniarki, w zderzeniu z agresywnie ubraną przebojową Angie muszą wzbudzić w nas odruch solidarności.

11.03.2008

Czyta się kilka minut

Polacy na Wyspach - Ken Loach nie mógł zignorować tego zjawiska. W brytyjskim kinie od lat pełni funkcję trybuna ludowego, biorącego pod skrzydła różnej maści skrzywdzonych i poniżonych: strajkujących górników z Sheffield, samotną matkę zmagającą się z bezduszną machiną opieki społecznej, zdradzonych rewolucjonistów hiszpańskich, a także ludzi zbędnych, pozbawionych pracy, godności, poczucia bezpieczeństwa w swoim środowisku. Tematyką imigrantów zajmował się choćby w "Czułym pocałunku", historii miłości pakistańskiego chłopca i młodej nauczycielki z katolickiej szkoły w Glasgow. Tu jednak chodziło raczej o problem różnic kulturowych, o kwestie asymilacji, tolerancji, wzajemnego poznania i zrozumienia. Wcześniej, w filmie "Chleb i róże", pochylał się nad losem meksykańskich sprzątaczek w USA. Tym razem twórca "Wiatru w oczy" wraz ze swym stałym scenarzystą Paulem Lavertym postanowił zająć się ukrytym zapleczem brytyjskiej gospodarki, wykorzystującej do pracy mieszkańców biedniejszych części świata. I nietrudno się domyślić, że tytuł filmu "It’s a Free World..." musi w tym przypadku pobrzmiewać gorzką ironią. W wolnym świecie wolno wszystko.

Tęczowe logo

Przewrotnie jednak Loach nie uczynił głównym bohaterem swego filmu jednego z owych "niewidocznych", wykonujących najczarniejszą robotę za stawki, którymi wzgardziłby rodowity mieszkaniec Wysp. Nie skupił się na tych, którzy padają ofiarą nieuczciwych pośredników wyłudzających haracze, ale zajął się właśnie kimś, kto w okrutnym łańcuchu pokarmowym jest ogniwem pośrednim - ma jednak niespożytą energię i ambicję, by znaleźć się znacznie wyżej. Angie, drapieżna blondynka tuż po trzydziestce, zmieniała pracę, jak mówi, trzydziestokrotnie. Wszędzie czuła się wykorzystywana i teraz wraz z napływem głodnych pracy imigrantów z "Nowej Europy" widzi dla siebie życiową szansę. Wraz z koleżanką otwiera firmę pośrednictwa obsługującą przedsiębiorców szukających taniej, choć legalnej siły roboczej. Gdzieś na opustoszałych obskurnych podwórkach odbywają się "castingi": Angie osobiście dokonuje ostrej selekcji i przydziela robotników do poszczególnych prac. Znamienna jest scena, w której młoda kobieta dopycha kolanem stłoczonych w dostawczym vanie imigrantów. Liczy się wszakże wydajność - osiągnięty jak najmniejszym kosztem zysk. Widzimy, jak z młodej przedsiębiorczej kobiety śmigającej na motocyklu Angie stopniowo zamienia się w zimną, wyrachowaną "żyletę". Coraz mniej obchodzą ją granice prawa, coraz bardziej przesuwają się granice moralności.

Angie (rewelacyjna Kierston Wareing) jest kobietą, która wtargnęła na terytorium zdominowane dotychczas przez mężczyzn. Z miejsca przyjęła panujące w tym świecie brutalne reguły, potrafiła też znakomicie wykorzystać swoje kobiece atuty. Zdeterminowana, bo sama ciężko doświadczona przez życie, bierze teraz swoisty odwet - staje się panią życia i śmierci setek anonimowych, mówiących dziwnymi językami ludzi, przewijających się przez jej firmę sygnowaną obłudnym tęczowym logo. Angie posiada jednak słaby punkt: ma dorastającego syna, którego kocha ślepo i nierozumnie. Wychowywany u dziadków chłopiec będzie w szoku, kiedy odkryje uprawiany przez matkę proceder. Podobnie jak sędziwy ojciec Angie, zdeklarowany konserwatysta nielubiący imigrantów, lecz w gruncie rzeczy przyzwoity człowiek, który brzydzi się czynieniem krzywdy.

Nikt z najbliższych nie stanie się jednak sumieniem Angie. Chwilowe opamiętanie przyjdzie dopiero wówczas, gdy dziewczyna poczuje, że ma nad sobą jeszcze większych od siebie drani.

Pasożytnicze zależności

Najsłabiej, niestety, wypada w filmie wątek polski - czyli niby-romans Angie z młodym Polakiem. W tej roli przekonujący skądinąd Lesław Żurek, który w nowelowym filmie polskim "Oda do radości" emigrował właśnie do... Wielkiej Brytanii. Jednak przy całej sympatii dla Karola trudno zrozumieć motywy obopólnej fascynacji zimnej pracodawczyni i subtelnego "Polaka potrzebnego od zaraz". Zwłaszcza że w grę wchodzą relacje więcej niż łóżkowe. Za to sceny zbiorowe z udziałem polskich statystów chwytają za gardło swoim dokumentalnym autentyzmem. Zmęczeni, dziwnie poszarzali ludzie: budowlańcy, nauczycielki, pielęgniarki, w zderzeniu z agresywnie ubraną przebojową Angie muszą wzbudzić w nas odruch solidarności, bynajmniej nie tylko ze względów patriotycznych. Najbardziej wstrząsający jest jednak w filmie epizod irański. Podający się za Hiszpana nielegalny uchodźca polityczny wegetuje z rodziną w nieogrzewanej pakamerze. Angie w nieprzystającym do niej geście współczucia postanawia pomóc Irańczykom. Nie mogę zdradzić, jakie są dodatkowe motywy i jaki ciąg fatalnych następstw rozpęta ten gest. Tylko Angie spadnie, jak zawsze, na cztery łapy.

Film Loacha kręcony przed dwoma laty (ze znaczącym udziałem produkcyjnym strony polskiej) pokazuje zapewne przypadek przejaskrawiony - zwłaszcza że od tamtego czasu społeczny status Polaków w Wielkiej Brytanii znacznie się poprawił. Loach jednak nie ma ambicji kronikarskich. Tworząc portret dynamicznej, idącej po trupach karierowiczki, sportretował tak naprawdę dzisiejszy świat - niesprawiedliwie podzielony, pełen pasożytniczych zależności, których ofiarą padają najsłabsi. Brytyjski reżyser nie oszczędza w najmniejszym stopniu swojej ojczyzny. Nieodmiennie trzyma stronę prześladowanej "hołoty" (taki tytuł, w oryginale "Riff-Raff", nosił jeden z jego najważniejszych filmów z 1990 r.). Jeśli kiedyś w naszym kraju powstanie podobny film ("Czeczen, Białorusin - potrzebny od zaraz"?), liczę na to, że zachowa podobny obiektywizm, bez rozgrzeszania rodaków, którzy "też przecież mają ciężko". ?

"Polak potrzebny od zaraz"

("It’s a Free World...") -

reż.: Ken Loach; scen.: Paul Laverty; zdj.: Nigel Willoughby; muz.: George Fenton; wyst.: Kierston Wareing, Juliet Ellis, Lesław Żurek, Joe Siffleet i inni; prod.: Wielka Brytania/Włochy/Niemcy/Hiszpania/Polska 2007.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2008