Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„To jeden z wielkich sukcesów amerykańskiej ochrony przyrody” – komentował sekretarz zasobów wewnętrznych Ryan Zinke. Niedźwiedzie, które znajdą się poza granicami słynnego parku narodowego Yellowstone, będą podlegać przepisom myśliwskim stanów Wyoming, Montana i Idaho. W praktyce oznacza to, że umożliwiony będzie odstrzał zwierząt wędrujących poza tzw. strefą bezpieczeństwa.
Niedźwiedzie objęto ochroną w 1975 r. W ostatniej chwili: na wolności żyło wtedy tylko 136 osobników. Obecnie na terenie parku przebywa ok. 700 niedźwiedzi, co zdaniem Fish and Wildlife Service, agencji rządu USA odpowiedzialnej m.in. za ochronę zwierząt, wystarcza, aby gatunek został usunięty z listy zagrożonych wyginięciem. Innego zdania są ekolodzy: według organizacji Western Environmental Law Center populacja niedźwiedzi grizli nadal jest zagrożona m.in. z powodu wyczerpania źródeł żywności, kłusownictwa, braku łączności z innymi grupami grizli czy zmianami klimatycznymi.
Ekolodzy planują zaskarżyć decyzję rządu. Już raz wygrali: w 2011 r. sąd federalny orzekł, że zwierzęta wymagają ciągłego zabezpieczenia ze strony państwa oraz że reakcja rządu wobec trudnych warunków bytowania zwierząt jest zwyczajnie irracjonalna. Potem, w marcu 2016 r., administracja prezydenta Obamy postanowiła usunąć grizli z listy gatunków chronionych. Sprawa rozgorzała na nowo: 125 plemion rdzennych Amerykanów wystosowało oficjalną petycję sprzeciwiającą się odstrzałowi zwierząt, rząd ostatecznie się wycofał. Czy tym razem obrońcy przyrody również wygrają z administracją? Wielu z nich podkreśla, że rządowy „zamach” na niedźwiedzie grizli to tylko jeden z wielu elementów lekceważenia ochrony przyrody przez urzędników prezydenta Trumpa. Organizacja Greater Yellowstone Coalition, która od pewnego czasu prowadzi zbiórkę pieniędzy na rzecz ochrony niedźwiedzi i ich naturalnych siedlisk, zapowiada protesty. Jak mówi jej dyrektorka Caroline Byrd, „nie można pozwolić, aby zwierzęta stały się ofiarami krótkowzrocznej polityki”. Ekolodzy łączą już siły i zapowiadają, że wkrótce przez Stany przetoczy się nowa fala protestów. ©℗