Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Życie to istnieje w różnych wymiarach czasu teraźniejszego, odciskając swoją obecność w świadomości i nieświadomości, jest też istotnym elementem przeszłości. Włada całą gamą emocji, które uzewnętrzniają się w różnych momentach i sytuacjach. Czy w tym labiryncie jesteśmy w stanie odnaleźć coś najważniejszego? Szczęście, miłość, nadzieję? W pytaniu tym znajdujemy pewną pułapkę, ponieważ „tego najważniejszego” nade wszystko poszukujemy w czasach niewinności, w czasach i wymiarach już mitycznych. Najczęściej także na tych utraconych wyspach nie odnajdziemy tajemniczych hortus conclusus, a raczej czarne ogrody, przysypywane prochami historii, skrywane przez ciemne mgły przeszłości. Jednak w głębi pamięci potrafimy odnaleźć obrazy, które wciąż przynależą do otaczającej nas rzeczywistości, do świata postindustrialnego krajobrazu. Pejzażu pełnego tropów i śladów. Świata tajemniczych labiryntów, rozpościerających się tuż przed naszymi oczami. Także tego świata, który drzemie i skrywa się pod naszymi stopami. Od ponad dwustu lat naznacza on kształt i charakter tej przestrzeni. Równocześnie te różne, dziś często tajemnicze budowle, szyby, hale fabryczne i podziemne tunele określane są kobiecymi imionami, jak w jakimś magicznym rytuale. Pamiętając o słowach Arystotelesa na temat różnych form emocji, dokonując parafrazy możemy stwierdzić: „miłość, ona pochodzi przecież od nimf”. ©