Wspomnienie o ciepłej wodzie w kranie. Felieton Stanisława Mancewicza

Gryzła was polityka wstydu? To fajnie. Brak ciepłej wody, palenie parkietem i meblami wynagrodzi wam już niebawem samorodna literatura godnościowa.

08.08.2022

Czyta się kilka minut

 / Fot. Grażyna Makara
/ Fot. Grażyna Makara

Ostatnia awantura w sprawie literatury prędko ucichła. Jak zresztą każda wywołana z dowolnego powodu. Te marne ścichnięcia zawsze martwią, że oto malowniczo wściekli, tak prędko się wypalamy i gaśniemy. Szkoda. Przykre. Bo kultura i sztuka – o które nam tu bezustannie idzie – są przecież zawsze żywe i warte każdego kwiku-krzyku. One istnieją, dzieją się, a literatura – zważmy – się pisze, czasem wręcz pisze się sama. A najlepiej, by spierali się ci, którzy ją rozumieją, z tymi, którzy jej nie rozumieją. Tak by było najpiękniej dla naszej kultury, jałowe spory bowiem zawsze ją wzbogacały.

Czy – jak tu ponuro siedzimy – mamy do kogoś pretensje, że czegoś w literaturze nie rozumiemy? Że coś nas w książkach przerasta? Że jakiś rozmiar literacki na nas nie pasuje? Że jesteśmy – do diaska – za chudzi bądź za grubi na jakiś tom lub tomik? Że czasem, przewracając stronice – dla przykładu, powieści B. Wildsteina – patrzymy na nie, na te stronice, jak wół na malowane wrota? Nie. Nigdy nie mamy pretensji do autorów, że napisali coś tak, nie tak albo owak, słabo albo za dobrze. ­Cudze prace piśmienne studiujemy zawsze z pokorą, w mnisim skupieniu, podczas czytania staramy się zawsze i bardzo, bo staranie w zrozumieniu literatury jest niezbędne. ­Powtórzmy: wysiłek jest w czytaniu konieczny, tak jak jest oczywisty, gdy się stawia literki, które przecież nie zawsze układają się w tak ładne, jak te, zdania. Spieramy się. Owszem, gdy ktoś nam mówi, że czytanie czegoś nie ma sensu. Tak, popisy nieczytaniem są jedną z najczęściej słyszanych deklaracji w czasach ogólnego bezwstydu. „Nie czytam, więc jestem mądry” – tego typu, modna ostatnio, manifestacja może wynikać z różnych ­powodów, np. ewolucyjnego odlepienia się układu limbicznego od pnia mózgu. Najbardziej oczywiście lubimy, gdy te nabrzmiałe godnością oświadczenia składają publicznie ludzie z doktoratami. To daje wyobrażenie, że nikomu już lekko w świecie akademickim nie jest, a będzie ciężej.


CZYTAJ TAKŻE:

O KULTURZE NIECZYTANIA. Próby osadzenia nas na zatłoczonej grzędzie dziaderstwa nie zmienią naszego przekonania, że ucieczka od wysiłku rozumienia słowa pisanego ku łatwiznom rozważań godnościowych bądź klasowych to droga wprost do cyrku – pisze STANISŁAW MANCEWICZ >>>


Idźmyż dalej, nikt bowiem nie woła. Otóż delikatne powyższe napomknięcie, że literatura pisze się czasem sama, bo niepotrzebna jest do tej czynności ani myśl, ani trening chwytu pisarskiego, wymaga oczywiście rozszerzenia i wyjaśnienia. ­Niezbędny będzie nam cytat, na którego poszukiwanie nie straciliśmy wiele z naszego cennego czasu. Oto on: „Jako Solidarna Polska bronimy nie tylko polskiego węgla, ale i polskiego drewna, które przez lata było objęte pewną polityką wstydu. Dzisiaj, w obliczu kryzysu energetycznego, bronimy drewna. Przywracamy kulturę palenia drewnem”. Są to słowa rzecznika prasowego Lasów Państwowych i polityka Solidarnej ­Polski ­Michała Gzowskiego. Trzy zdania, trzy myśli, trzy powody, by się zastanowić nad przeszłością, teraźniejszością i przyszłością naszej ojczyzny.

Po pierwsze, to jest literatura, która – zważmy – napisała się zupełnie sama. Choć nie. Po chwili namysłu podaliśmy w wątpliwość jej samorództwo. Jednak, podobnie jak dalekie mruganie Merkurego, literatura ta nie wzięła się znikąd, jest odbłyskiem, a może odbiciem po czymś ciężkostrawnym, kupionym w skupie runa leśnego. Po drugie – sens tej literatury wynika z poziomu nauczania co najmniej dwu podstawowych przedmiotów, któremu był poddany w obowiązku szkolnym obecny rzecznik przedsiębiorstwa Lasy Państwowe. Mamy tu na myśli naukę historii i języka polskiego. Ten człowiek został oszukany, nie uczono go ani jednego, ani drugiego.

Po trzecie wreszcie, sformułowanie, deklaracja, obietnica, a może groźba „przywrócenia kultury palenia drewnem” wywołuje w nas i strach, i ciekawość. To ociera się o geniusz. Niechcący, ale się ociera. No więc przypomnijmy, bo tego nigdy za wiele: znudziła wam się ongiś ciepła woda w kranie? Gryzła was polityka wstydu? To fajnie. Brak ciepłej wody, palenie parkietem i meblami wynagrodzi wam już niebawem samorodna literatura godnościowa, samopisząca się w głowach ludzi Zbigniewa Ziobry i Jarosława Kaczyńskiego. Już wam wynagradza, ale będzie lepiej.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 33/2022

W druku ukazał się pod tytułem: Kultura palenia