Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Podhorce to niewielka miejscowość na zachodniej Ukrainie, kilkadziesiąt kilometrów od Lwowa. W jej centrum wznosi się jedna z najsłynniejszych rezydencji magnackich dawnej Rzeczypospolitej: potężny zamek, zbudowany w wieku XVII na zamówienie hetmana Stanisława Koniecpolskiego, jednego z najbardziej utalentowanych dowódców wojskowych w polskiej historii. Związany potem ze znanymi rodami – Sobieskimi, Rzewuskimi i Sanguszkami – zamek mieścił niegdyś wspaniałą kolekcję sztuki.
Budowla szczęśliwie przetrwała obie wojny światowe, a po 1945 r. działał tu szpital gruźliczy – co nie przeszkodziło w wykorzystaniu jej w latach 70. jako scenografii do filmu „Potop” Jerzego Hoffmana. Szpital wyprowadził się w latach 90. i od tego czasu ten – wciąż robiący ogro- mne wrażenie – barokowy kompleks stoi pusty. Ponad 20 lat temu, dzięki środkom polskiego Ministerstwa Kultury, udało się wymienić dach, co przynajmniej zabezpiecza zabytek przed dalszą degradacją.
Wspólne dziedzictwo
Przypadek zamku w Podhorcach, który jako budowla najwyższej klasy artystycznej już dawno powinien zostać odnowiony i wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, dobrze oddaje stan zabytków na Ukrainie. Według oficjalnych danych aż 80 proc. z nich wymaga konserwacji, a 30 proc. jest w stanie ruiny. Chyba w żadnym innym państwie Europy obiekty zabytkowe nie są w równie złej sytuacji. To efekt kilkudziesięciu lat zaniedbań ze strony państwa, które corocznie przeznaczało symboliczne środki na ich konserwację (równowartość kilkunastu milionów złotych).
Przyjęty właśnie państwowy program „Wielka restauracja” ma jednak szansę poprawić stan ukraińskiego dziedzictwa kulturowego. Zakłada on bowiem przeznaczanie corocznie, do roku 2023, kwoty 2 mld hrywien (ok. 270 mln zł) na odnowę zabytków. Pierwszy konkurs rozstrzygnięto w końcu maja – i wśród 22 zabytków wybranych do konserwacji znalazł się zamek w Podhorcach, wraz z położonym nieopodal wyjątkowej urody kościołem zamkowym. Obok niego wybrano też siedem innych obiektów leżących na ziemiach wchodzących kiedyś w skład Rzeczypospolitej, m.in. zamki w Żółkwi, Olesku i Zbarażu. Na razie wiadomo, na co w tym roku zostanie wydanych 399 mln hrywien (53 mln zł); kwestia sposobu wydania kolejnych 1,6 mld hrywien ma zostać jeszcze rozstrzygnięta.
A to tylko początek, gdyż docelowo w ramach programu miałoby zostać odnowionych 150 obiektów, w tym wiele w zachodniej części kraju, najbogatszym w zabytki regionie Ukrainy. Są one także częścią polskiego dziedzictwa i ich stan nie jest nam obojętny. Polska w ostatnich latach przeznaczała na odnowienie wybranych obiektów na Ukrainie, związanych z polską historią, sumę ok. 8-9 mln zł rocznie.
Ryzyko i nadzieja
„Wielka restauracja” to program oczekiwany od wielu lat, na jaki nie zdecydował się żaden z poprzednich ukraińskich rządów. Należy jednak realistycznie uznać, że choć ambitny, nie jest w stanie w trzy lata odmienić całościowego stanu ukraińskiego dziedzictwa – skala wieloletnich zaniedbań jest zbyt duża. Ponadto program nie obejmuje zabytkowych zespołów miejskich, które wymagają kompleksowej odnowy – zwłaszcza te najcenniejsze, jak Lwów i Odessa. Problemem może być też brak wystarczającej liczby wykwalifikowanych konserwatorów i firm zajmujących się restauracją. Niesie to ryzyko, że część prac może zostać wykonana niezgodnie z regułami sztuki, co groziłoby zniszczeniem substancji zabytkowej. Część ukraińskich obserwatorów wyraża też wątpliwości, czy w okresie (post)pandemicznym budżet będzie w stanie wygospodarować takie środki.
Mimo tych zastrzeżeń warto docenić, że władze w Kijowie dostrzegły alarmujący stan swojego dziedzictwa kulturowego i potrzebę pilnych działań, często wręcz o charakterze ratunkowym. W połączeniu z trwającym właśnie tworzeniem Państwowej Służby Ochrony Dziedzictwa Kulturowego (czyli służby konserwatorskiej, dotąd nieistniejącej) daje to nadzieję, że wiele ukraińskich zabytków uda się ocalić. ©
WOJCIECH KONOŃCZUK Jest współautorem (razem z Piotrem Kosiewskim) raportu „Zagrożone dziedzictwo. Polskie dobra kultury na Ukrainie i Białorusi” (raport jest dostępny na stronie osw.waw.pl).