Wiedeń, już prawie wiosna

Woda w kanale płynie szybko. Jest zielonkawo sina, jak twarz chorego, jak napój z kiwi. Niebo jest bezchmurne, słońce zdecydowane, a wiatr chłodny, ale wieje tylko górą. Nad samym kanałem jest ciepło i cicho.

09.03.2020

Czyta się kilka minut

W ciszy przemykają rowerzyści, przebiegają dziewczyny w dresach, a psy przeglądają to, co porzucone w trawie. Mury osłaniające kolejkę miejską upstrzone są nakładającymi się na siebie graffiti. W oddali cienką strużkę dymu wypuszcza spalarnia śmieci pokryta przez Hundertwassera kolorowymi motywami. „Jest coś niepokojącego w spokoju”, napisał niedawno na jednym ze swoich rysunków Filip Zawada.

Na stacji Friedensbrücke ten sam ciemnoskóry mężczyzna codziennie rano próbuje zainteresować przechodniów trzymanymi w ręce gazetami. „Bitte! Nein? OK”, powtarza niezrażony. W przejściu pod Karlsplatz napotykam zakłopotany wzrok bezdomnego, który trzyma pod pachą futerał na skrzypce. Pod ścianą klęczy z twarzą przy ziemi młody człowiek, wysuwając przed siebie brudny kaszkiet. „Scheisse! Scheisse!”, złości się mężczyzna z futerałem, a ja domyślam się, że młody zajął jego miejsce. Ponieważ zima jest ciepła, ludzi takich jak oni spotykam niewielu. „Nie chcesz gazety – zagaduje po angielsku rudowłosy sprzedawca na stacji Renn­weg – to daj mi chociaż dwa euro na kawę”.

Nie jest prawdą, że sztuka niosąca wyraźne moralne przesłanie nie może być dobra. Na wystawie grafik w Albertinie niemal każda prezentowana praca zawiera jakąś naukę – a wszystkie, doprawdy wszystkie są znakomite. Słynne „Polowanie na zające”, jedyna grafika Pietera Bruegla Starszego, którą wykonał własnoręcznie, to przecież czytelne ostrzeżenie: na myśliwego, celującego z kuszy do niczego nieprzeczuwających zajęcy, czyha za drzewem napastnik z włócznią. W gęsto zapełnionej postaciami „Alegorii ludzkich ambicji”, będącej rezultatem współpracy dwóch innych niderlandzkich artystów, tłum próbujący przedostać się na drugą stronę wąskiej kładki co rusz spycha kogoś w dół. Tajemniczo uśmiechająca się kurtyzana, sportretowana przez Daniela Hopfera, nosi na szyi łańcuszek liter, które można odczytać jako: „Nic za nic” – co otwiera pole do rozmaitych, także moralizujących, interpretacji. Nawet delikatną akwafortę Albrechta Altdorfera, przedstawiającą samotny świerk na tle symbolicznego krajobrazu, da się interpretować alegorycznie: na wpół uschłe drzewo wpija się korzeniami w skałę, ale nie jest już w stanie wykarmić wszystkich pędów. Na jednej z ułamanych gałęzi wisi tabliczka z literą A – monogram artysty.

Zresztą podobnie jest w części poświęconej sztuce współczesnej. Na monochromatycznym obrazie Gottfrieda Helnweina, zatytułowanym „Objawienie I (Adoracja magów 3)”, piękną, jasnowłosą Madonnę prezentującą Dzieciątko otaczają mężczyźni w hitlerowskich mundurach. Jeden z nich wyciąga jakieś dokumenty, drugi uważnie przygląda się nagiemu ciału chłopczyka, jakby sprawdzając, czy nie jest obrzezany. Obok wisi obraz tego samego artysty z cyklu „Demony wojny”: dziesięcio-, może dwunastolatek (lub dwunastolatka, bo twarz jest zasłonięta) celuje w coś z pistoletu maszynowego. Postać jest skąpana w jasnym, spokojnym świetle, odbijanym przez biały podkoszulek, i mocno odcina się od ciemnego, jednolitego tła. Inaczej niż w pozostałych pracach z tego cyklu, nie ma tu krwi, ran ani innych śladów walki. Obraz zdaje się emanować spokojem, choć może przedstawiać na przykład jednego z młodocianych zabójców, wkraczających do szkoły, żeby otworzyć do rówieśników ogień.

Świat zmienia się nieodwołalnie, jeśli i w lutym, i w marcu zdarzają się dni, kiedy jest po kilkanaście stopni ciepła. Wracając wzdłuż kanału, szukam ściany, którą jeszcze dwa tygodnie temu ozdabiał pan Supertruskawka w otoczeniu cyjanowej kobry i wielkiego chrząszcza. Niestety, ktoś zamalował ten intrygujący obraz na czarno i czerwonymi literami wypisał w tym miejscu „Kaputtalizm”. Litery wychodzą z tła niczym gniewny chłopiec z bronią. Środkowe „t” wystaje odrobinę ponad pozostałe. Wygląda trochę jak młot, trochę jak szubienica, ale najbardziej przypomina krzyżyk umieszczany na klepsydrach. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 11/2020