Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
którzy regularnie (raz na miesiąc) przemierzają wspólnie kolejne odcinki polskiej sieci dróg św. Jakuba (tym razem szli z Tyńca do Sanki – ok. 30 kilometrów). Pierwotnie zamierzałem również z nimi powędrować; okazało się to jednak niemożliwe, gdyż data pielgrzymki nałożyła się na termin innego wydarzenia, Marszu Pamięci z krakowskiego placu Bohaterów Getta (dawniej: plac Zgody) na teren Obozu Koncentracyjnego w Płaszowie. 13–14 marca 1943 roku Niemcy zlikwidowali getto w Krakowie; już wcześniej wysyłali z niego transporty Żydów, zwłaszcza do obozu w Bełżcu; wszakże w tych dwóch dniach 10 tysięcy Żydów zmuszono do przejścia tej trzykilometrowej drogi: z placu Zgody do Płaszowa. Wśród nich znajdował się m.in. (jako kilkuletnie dziecko) dzisiejszy prezes Gminy Żydowskiej w Krakowie, Tadeusz Jakubowicz. W niedzielę – we wspólnocie kilkuset osób – szliśmy tą samą drogą obok siebie. W pewnym momencie pan Tadeusz powiedział do mnie: „od tego miejsca nie miałem już siły, i moja mama musiała mnie nieść do obozu”...
Długo zmagałem się z myślą, czy nie jest niestosowne zestawiać ze sobą obie te drogi. Ostatecznie jednak postanowiłem się odważyć. O Drodze Jakubowej (Camino) zwykło się słusznie mówić, że była jednym z ważnych czynników kształtujących tożsamość i jedność Europy. Wędrówka tą Drogą nie jest jedynie sympatycznym spacerem; jest zawsze duchowym wezwaniem – czasem na refleksję i modlitwę (Camino nie przechodzi się w wielotysięcznych wspólnotach; raczej indywidualnie, lub w małych grupach; elementy wspólnej modlitwy zredukowane są do minimum). Ludzie, którzy dzisiaj (a są to setki tysięcy pielgrzymów rocznie!) przemierzają Camino, przywracają Europie pamięć o jej korzeniach, o wartościach, które ją ukształtowały – znacznie wcześniej niż wspólny rynek... O chrześcijaństwie!
Wyjątkowa Droga – z placu Bohaterów Getta na teren Obozu Koncentracyjnego w Płaszowie – również musi pozostać jedną z ważniejszych „dróg pamięci”: europejskiej i polskiej. Wędrujący nią ludzie słusznie upominają się o tę pamięć. Strach pomyśleć, czym mogłoby nam grozić zapomnienie tej Drogi. I jak niepełne – i naiwne (!) – byłoby opisywanie naszej wspólnoty cywilizacyjnej wyłącznie w perspektywie Camino. Jednym z natarczywych pytań Marszu Pamięci jest wszakże zapewne i to: w jaki sposób w samym środku Europy, wyrosłej – i ciągle czerpiącej soki (to przecież nie przeszłość!) – z chrześcijańskich korzeni – mogło dojść do „Ostatecznego Rozwiązania”? Do zabijania ludzi w „przemysłowy” sposób? Masowo. Jak najtaniej. Na „chłodno”: bez innej emocji niż rasowa nienawiść.
To nie osąd. Nie moralizatorstwo. To ważny element rozeznania. Tego, co przeszłe. Tego, co obecne.