Ważne pytanie

W ostatnią niedzielę wcześnie rano odprawiałem Eucharystię m.in. dla blisko 100-osobowej grupy pielgrzymów,

10.03.2014

Czyta się kilka minut

którzy regularnie (raz na miesiąc) przemierzają wspólnie kolejne odcinki polskiej sieci dróg św. Jakuba (tym razem szli z Tyńca do Sanki – ok. 30 kilometrów). Pierwotnie zamierzałem również z nimi powędrować; okazało się to jednak niemożliwe, gdyż data pielgrzymki nałożyła się na termin innego wydarzenia, Marszu Pamięci z krakowskiego placu Bohaterów Getta (dawniej: plac Zgody) na teren Obozu Koncentracyjnego w Płaszowie. 13–14 marca 1943 roku Niemcy zlikwidowali getto w Krakowie; już wcześniej wysyłali z niego transporty Żydów, zwłaszcza do obozu w Bełżcu; wszakże w tych dwóch dniach 10 tysięcy Żydów zmuszono do przejścia tej trzykilometrowej drogi: z placu Zgody do Płaszowa. Wśród nich znajdował się m.in. (jako kilkuletnie dziecko) dzisiejszy prezes Gminy Żydowskiej w Krakowie, Tadeusz Jakubowicz. W niedzielę – we wspólnocie kilkuset osób – szliśmy tą samą drogą obok siebie. W pewnym momencie pan Tadeusz powiedział do mnie: „od tego miejsca nie miałem już siły, i moja mama musiała mnie nieść do obozu”...

Długo zmagałem się z myślą, czy nie jest niestosowne zestawiać ze sobą obie te drogi. Ostatecznie jednak postanowiłem się odważyć. O Drodze Jakubowej (Camino) zwykło się słusznie mówić, że była jednym z ważnych czynników kształtujących tożsamość i jedność Europy. Wędrówka tą Drogą nie jest jedynie sympatycznym spacerem; jest zawsze duchowym wezwaniem – czasem na refleksję i modlitwę (Camino nie przechodzi się w wielotysięcznych wspólnotach; raczej indywidualnie, lub w małych grupach; elementy wspólnej modlitwy zredukowane są do minimum). Ludzie, którzy dzisiaj (a są to setki tysięcy pielgrzymów rocznie!) przemierzają Camino, przywracają Europie pamięć o jej korzeniach, o wartościach, które ją ukształtowały – znacznie wcześniej niż wspólny rynek... O chrześcijaństwie!

Wyjątkowa Droga – z placu Bohaterów Getta na teren Obozu Koncentracyjnego w Płaszowie – również musi pozostać jedną z ważniejszych „dróg pamięci”: europejskiej i polskiej. Wędrujący nią ludzie słusznie upominają się o tę pamięć. Strach pomyśleć, czym mogłoby nam grozić zapomnienie tej Drogi. I jak niepełne – i naiwne (!) – byłoby opisywanie naszej wspólnoty cywilizacyjnej wyłącznie w perspektywie Camino. Jednym z natarczywych pytań Marszu Pamięci jest wszakże zapewne i to: w jaki sposób w samym środku Europy, wyrosłej – i ciągle czerpiącej soki (to przecież nie przeszłość!) – z chrześcijańskich korzeni – mogło dojść do „Ostatecznego Rozwiązania”? Do zabijania ludzi w „przemysłowy” sposób? Masowo. Jak najtaniej. Na „chłodno”: bez innej emocji niż rasowa nienawiść.

To nie osąd. Nie moralizatorstwo. To ważny element rozeznania. Tego, co przeszłe. Tego, co obecne.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2014