Warszawskie mosty

Plac Piłsudskiego - przestrzeń, która jak w soczewce skupia historię Polski. Miejsce, o które przez dziesięciolecia toczyła się walka na symbole.

31.05.2006

Czyta się kilka minut

fot. KNA-Bild /
fot. KNA-Bild /

Plac nazywany Saskim służył wielkiemu księciu Konstantemu do upokarzającego musztrowania żołnierzy i oficerów Królestwa Polskiego. Wkrótce stanął na nim obelisk ku pamięci generałów, którzy tłumili Powstanie Listopadowe. Pod koniec XIX wieku zbudowano w tym miejscu sobór św. Aleksandra Newskiego, znak panowania carskiego imperium. Niepodległa Rzeczpospolita zburzyła świątynię, a na placu - teraz imienia marszałka Józefa Piłsudskiego - organizowano patriotyczne parady i wiece. Potem naziści przemianowali go na Adolf-Hitler-Platz. Konspiracyjny mały sabotaż spalił ustawioną na nim pięciometrową literę V, która miała wieszczyć zwycięstwo Rzeszy. W odwecie za wybuch Powstania hitlerowcy wysadzili Pałac Saski. Przetrwał tylko Grób Nieznanego Żołnierza. W 1946 r. placu nie ochrzczono wprawdzie imieniem Stalina, ale poświęcono enigmatycznemu Zwycięstwu. W czerwcu 1979 r. Jan Paweł II wzywał w tym miejscu Ducha, aby zstąpił i odnowił oblicze tej ziemi. Po demokratycznym przełomie plac powrócił do poprzedniego patrona, marszałka Piłsudskiego.

Teraz, w drugim dniu pielgrzymki Benedykta XVI, jest pochmurno i zimno. Siąpi deszcz, po kilkunastu minutach zaczyna się ulewa. Pod parasolami nikną chorągiewki, chusty i balony. Moknie transparent z fotografiami Karola Wojtyły i Stefana Wyszyńskiego z odnoszącym się do obu postaci wezwaniem: "Santo subito". Przed dwudziestu laty nikt się spodziewał, że przed Grobem Nieznanego Żołnierza powiewać będą polskie i niemieckie flagi. Dziś mało kto zwrócił na nie uwagę.

Minęła godzina dziewiąta, rozlega się bicie w dzwony. Papież jedzie papamobile do zakrystii na tyłach ołtarza, w Dowództwie Warszawskiego Garnizonu Wojskowego. Nad placem wznosi się obity błyszczącą blachą dwudziestopięciometrowy krzyż. Ma przypominać historyczną Mszę sprzed 27 lat. Nad obitym aluminium stołem eucharystycznym wznosi się dach z wyobrażeniem Ducha jako gołębicy. Podest podzielono na trzy poziomy, z miejscami dla Benedykta XVI, kardynałów i biskupów. Hierarchowie w krwistoczerwonych ornatach trzymają w rękach białe parasole.

Benedykta XVI wita stołeczny metropolita. Kard. Józef Glemp wspomina papieski tytuł Summus Pontifex, czyli budowniczy mostów: "Mieszkańcy Warszawy mogą się doliczyć ośmiu mostów, które łączą miasto przedzielone Wisłą. Tych mostów jest za mało. Znawcy mówią, że trzeba jeszcze przynamniej trzech. My, chrześcijanie, chcielibyśmy wskazać na trzy duchowe mosty, rozpinające się pośród ludów świata, które wymagają rzetelnego remontu". Pierwszy rozpina się między niebem i ziemią, życiem duszy i ciała. Ten most "został nadwątlony przez ustrojowy ateizm. Pozostawiano tylko jakby kładkę dla prywatnego przejścia do świata nadprzyrodzonego. Dzisiaj, w ustroju wolności, wielu twierdzi, że wyprawa tym mostem w górę nie przynosi uciech, więc pragmatycy tam się nie wdrapują".

Drugi most prowadzi z teraźniejszości do lepszego jutra. Trzeci łączy człowieka z człowiekiem: "Dystans wydaje się krótki i łatwy, a jednak jest na nim wiele przeszkód, wybojów i dziur. Zauważmy przejścia: rodzina i rodzina, sąsiad i sąsiad, osoba i firma, człowiek i zakład pracy, uczeń i szkoła, naród i naród. Wydaje się, że wszystkie te więzi oczekują wsparcia. Czy potrzeba dalszych przepisów? Nie! Potrzeba życzliwości, przyjaźni i wreszcie miłości" - przekonywał Prymas.

Gdy przemawia Papież, nie pada. Podobnie jak Mszę, homilię zaczyna po polsku: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus". Tekst koncentruje się na tezach od lat głoszonych przez kard. Josepha Ratzingera, z całą mocą papieskiego urzędu powtarzanych przez Benedykta XVI. Wiara musi łączyć się z trzema postawami: poszanowaniem prawdy, umiłowaniem Jezusa i przestrzeganiem Dekalogu. Światowe media wybiją na czołówkach jedno zdanie: "Nie możemy ulec pokusie relatywizmu czy subiektywnego i selektywnego interpretowania Pisma Świętego".

Po homilii komentatorzy zastanawiali się, czy tekst nie okazał się zbyt abstrakcyjny, zwłaszcza po mocnych i konkretnych słowach do duchownych w katedrze św. Jana. Jeden z dziennikarzy pytał, czy nie jestem rozczarowany: przed Mszą rozmawiał ze zgromadzonymi w sektorach, którzy ponoć oczekiwali, że Papież olśni ich złotymi myślami. Odpowiedziałem, że im wcale nie potrzeba Papieża. Wystarczy Ewangelia, gdzie jest dość złotych myśli. Trudno traktować wiarę, w tym również spotkania z Papieżem, jak nieustające fajerwerki. Nie ma sensu dywagować, czy na widok następcy Jana Pawła II wznoszono okrzyki entuzjastyczne - czy może tylko radosne. To prawda: w drugim dniu pielgrzymki Benedykta XVI nie padły słowa na miarę tych z czerwca 1979 r., ale przecież Papież mówił o sprawach dla chrześcijanina najważniejszych, czyli o życiu w duchu Ewangelii.

I może właśnie na tym polega błogosławiona normalność.

Jan Paweł II przyjeżdżał do kraju zniewolonego, stąd każde stwierdzenie, również wezwanie Ducha, żeby odnowił oblicze ziemi - nabierało dodatkowego ciężaru. Ale tamte czasy, również dzięki Janowi Pawłowi II, minęły. Dziś pewnie mało kto zauważył, że refren śpiewanego podczas Mszy psalmu brzmiał: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię". To już była jedna z wielu zwykłych modlitw. I Bogu niech będą dzięki.

Wezwania modlitwy wiernych przygotowano w trzech językach: polskim, angielskim i rosyjskim. Ciekawe, czy ich wybór był dziełem przypadku, czy może nawiązał do nieco zapomnianego faktu, że Polska od wieków stanowiła pomost między katolickim Zachodem i prawosławnym Wschodem. Potem studenci, żołnierze, zakonnicy i rodzina nieśli dary - chleb i wino. Takie było papieskie życzenie: żadnych obrazów, kielichów, monstrancji, ornatów. Przed pielgrzymką organizatorzy apelowali, żeby zamiast fundować kosztowne i egzotyczne prezenty - wesprzeć szpitale, hospicja czy Caritas. Taki jest styl Benedykta XVI.

Inny subtelny gest, tym razem podczas Komunii: do Papieża podchodzi matka ks. Jerzego Popiełuszki, Marianna. Benedykt XVI wiedział, kto przed nim stoi. Dyskretnie, żeby nie zaburzyć powagi chwili, uśmiechnął się. Podobnie jak kiedyś na pogrzebie Jana Pawła II uśmiechnął się do niego, jeszcze dziekana Kolegium Kardynalskiego, przyjmujący Komunię brat Roger.

Potem Papież ukoronował obraz Matki Boskiej Trybunalskiej. Korony pobłogosławił jeszcze Jan Paweł II w październiku 2004 r. Na zakończenie liturgii jego następca udzielił błogosławieństwa w języku polskim. I czekał przy ołtarzu, aż kompania reprezentacyjna Wojska Polskiego złoży w jego imieniu kwiaty przy Grobie Nieznanego Żołnierza.

Wreszcie gest, którego nikt się nie spodziewał. Schodząc ze stopni ołtarza, Benedykt XVI podszedł do sektora i ściskał wyciągnięte do niego ręce. Wszedł w tłum. Nie czyni tak często. Niby detal, ale zarazem ważna nauka: Kościół - począwszy od wikarych, na papieżach skończywszy - nie może odgradzać się od świata barierą.

Współpraca: Łukasz Adamski, Kamila Kielar

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2006