W poszukiwaniu naturalnego snu

Naukowcy i badacze literatury są zgodni: bez smartfonów i dostępu do sztucznego światła ludzie śpią inaczej.

10.06.2019

Czyta się kilka minut

David Bradley „Indiański sen”, w zbiorach Museum of Indian Arts and Culture, Santa Fe, Nowy Meksyk, USA / MUSEUM OF INDIAN ARTS AND CULTURE
David Bradley „Indiański sen”, w zbiorach Museum of Indian Arts and Culture, Santa Fe, Nowy Meksyk, USA / MUSEUM OF INDIAN ARTS AND CULTURE

Don Kichote spłacił dań naturze, przesypiając pierwospy, ale w drugi sen już nie zapadł; Sanczo, przeciwnie, drugiego wcale nie miał, bowiem spał cięgiem od wieczora do rana, czym dał dowód zdrowej natury i braku frasunków.

MIGUEL CERVANTES „DON KICHOTE”

Potyczki z wiatrakami to nie tylko jeden z najznamienitszych opisów szaleństwa w historii światowej literatury, ale też opowieść o snach i spaniu. Jak wykazał zespół pod kierownictwem Àleksa Iranzo, neurologa ze Szpitala Klinicznego w Barcelonie, na łamach powieści ­Cervantes umieścił „mistrzowskie opisy zaburzeń snu takich jak bezsenność, niedobór snu, głośne chrapanie, zaburzenia zachowania podczas snu REM”.

Amerykański historyk A. Roger Ekrich uważa natomiast, że Cervantes w opisach snu zawarł jeszcze jedną informację – o tym, jak spali nasi przodkowie i jak różne to było od tego, co przyjęte jest dziś za standard. Analizując teksty źródłowe – powieści, listy, wiersze, pamiętniki, poradniki medyczne – stwierdził, że „do początków współczesności mieszkańcy Europy Zachodniej z reguły spali w dwóch interwałach”.

W sen, z powodu braku lub wysokich kosztów sztucznych źródeł światła (na dobre świece stać było nielicznych), najczęściej zapadano niedługo po zachodzie słońca. Pamiętniki brytyjskiej klasy wyższej świadczą o tym, że jej członkowie zasypiali z reguły około godziny 21-22. Standardem było od sześciu do ośmiu godzin snu, z mniej więcej godzinną przerwą około północy, podczas której często ludzie nawet nie wstawali z łóżek.

Początkową fazę snu najczęściej nazywano pierwszym snem, drzemką (first sleep, premier sommeil, primo sonno) lub martwym snem/nocą (dead sleep, concubia nocte). Kolejną nazywano „drugą” lub „poranną”. Również w polskim języku istnieje specjalne słowo na pierwszy sen – pierwospy. W swoich dziełach korzystali z niego m.in. Jan Andrzej Morsztyn i Julian Ursyn Niemcewicz. Onufry Kopczyński, w pierwszym podręczniku polskiej gramatyki, definiował to słowo jako „piérwéy spać”. „Pierwszy sen po zaśnięciu; pora pierwszego snu, pora od wieczora do północy” – podawał „Słownik staropolski” Antoniego Krasnowolskiego i Władysława Niedźwiedzkiego z okresu międzywojnia.

Pójdź na Wawel! — z wolą Bożą,

Choć w pierwospach miasto leży,

I dzwon północ bije z wieży.

Nam się wszystkie drzwi otworzą.

WINCENTY POL „PIEŚŃ O DOMU NASZYM”

Kwerendę Ekricha potwierdza eksperyment przeprowadzony przez amerykańskiego psychiatrę Thomasa A. Wehra, który na początku lat 90. zamknął siedem osób na cztery tygodnie i zredukował ich fotoperiod (czyli liczbę godzin, kiedy mają dostęp do światła) ze standardowych dla obecnych czasów (z powszechną elektrycznością) szesnastu godzin do dziesięciu. „Rezultaty pokazują, że ludzki sen może być nieskonsolidowany i poli­fazowy, jak u innych zwierząt. Po zmianie okres spania u normalnych osób się wydłużył, z reguły przybierając formę dwóch, kilkugodzinnych, symetrycznych części przedzielonych od jedną do trzema godzinami pobudki” – opisywał na łamach „Journal of Sleep Research”.

Co ludzie robili w trakcie tej przerwy? Jak wynika ze źródeł: korzystali z toalety, dorzucali drewna do paleniska, sprawdzali zwierzęta i dzieci, rozmawiali, palili tytoń. Niektórzy zajmowali się mniej chwalebnymi czynnościami i kłusowali bądź okradali – doki lub sklepy w miastach; sady lub puszcze na wsiach. Lekarze zalecali napić się w tym czasie wody lub ciepłego napoju (miał pomagać na pęcherz) lub zmienić bok, na którym się śpi. Inni zalecali uprawianie seksu – rolnicy i robotnicy zmęczeni całodzienną pracą nie mieli na to siły przed pierwszym snem.

Ten czas „zagospodarował” również Kościół. Już św. Benedykt wymagał od swych mnichów, żeby modlili się po północy. Don Kichote budząc Sanczę mówił do niego: „Powstań – na życie twe zaklinam – oddal się o kilka kroków i z dobrego serca, z chętną odwagą wymierz sobie trzysta albo czterysta batów (...). Kiedy je sobie wymierzysz, resztę nocy spędzimy na śpiewaniu”, na co wierny giermek odpowiadał: „nie jestem zakonnikiem, abym w środku nocy ze snu się zrywał i biczował”.

Jak świadczą dzieła literackie, pory obu części snów nie były też jednakowe u wszystkich. W „Opowieściach kanterberyjskich” Geoffreya Chaucera jeden z bohaterów wstaje rano po pierwszym śnie, podczas gdy drugi idzie spać później i wstaje już w pełnym słońcu. W uważanej za jedną z pierwszych powieści i jeden z pierwszych horrorów „Beware the Cat” Williama Baldwina wywiązuje się awantura pomiędzy dwoma mężczyznami, którzy są już po pierwszym śnie, i kolejnym, który dopiero idzie spać.

Trzeba tedy, abyście wieczorem, gdy wszystkich pierwszy sen zmorzy, znaleźli się na jednym z owych wysokich grobowców, które niedawno koło Santa Maria Novella wystawiono (...).
GIOVANNI BOCCACCIO „DEKAMERON”

Wraz z elektryfikacją miast i powszechniejszym dostępem do sztucznych źródeł światła rzadziej w pismach pojawiają się wspominki o pierwszym i drugim śnie. W wydanych w 1883 r. dziełach zebranych Jana Andrzeja Morsztyna słowo pierwospy, którego autor użył tłumacząc poemat „Psyche” Mariniego, wytłumaczone jest już w słowniczku archaizmów jako „czas pierwszego snu”.

W dziełach, które w oryginale wspominały o pierwszym i drugim śnie, nowsze tłumaczenia często ignorują ten rozdział. Dead sleep u Chaucera w tłumaczeniu Heleny Pręczkowskiej staje się „snem głębokim”. Concubia nocte u Cycerona w tłumaczeniu Erazma Rykaczewskiego brzmi: się „przyśniło koło północy”, a u Tacyta według Seweryna Hammera: „nastaniem nocy”. Podobnie angielscy tłumacze, którzy zamiast pierwszego, drugiego lub martwego snu pisali o „wczesnej drzemce” lub „pierwszych momentach snu”.

W 2015 r. zespół naukowców pod kierunkiem prof. Horacia de la Iglesia, biologa z Uniwersytetu Waszyngtońskiego, opisał, jak śpią dwie grupy z plemienia Toba/Qom – jedna w wiosce bez elektryczności, a druga, mieszkająca na przedmieściach, z dostępem do nowoczesnej infrastruktury. W każdej z tych społeczności po kilkanaście osób otrzymało specjalne czujniki na nadgarstki, które monitorowały ich aktywność zimą (przełom listopada i grudnia 2012 r.) i latem (sierpień 2013 r.). Okazało się, że osoby bez dostępu do prądu spały latem ok. 7 godzin (średnio o 43 minuty więcej od przedstawicieli drugiej grupy), a zimą 8,5 godziny (56 minut więcej). Podczas gdy momenty wstawania były w obu grupach podobne i zbiegały się ze wschodem słońca, ta ze swobodnym dostępem do sztucznego światła zasypiała zauważalnie później od drugiej. Fragmentaryczny sen występował u tych bez sztucznego światła jedynie latem (u drugich wcale) – zdaniem naukowców mogły go wywoływać wysokie temperatury i pełnia księżyca.

Brak występowania go zimą może zdaniem badaczy wynikać z faktu, że w okolicach Zwrotnika Koziorożca fotoperiod jest dużo dłuższy niż w Europie oraz we wspomnianym wcześniej badaniu Wehra (nigdy noc nie trwała dłużej niż nieco ponad 12 godzin).

Inne badania również nie wykazywały bifazowego snu. W 2006 r. jedna z niemieckich stacji telewizyjnych zaprosiła 5 dorosłych i 6 dzieci, aby przez dwa miesiące mieszkali tak jak nasi przodkowie z epoki kamienia. Badający dorosłych zespół psychiatrów pod kierownictwem dr Hanny Piosczyk nie zauważył przypadków spania na raty. Wykazał natomiast dużo dłuższy sen (średnio o ponad 100 minut) w porównaniu z tym, który uczestnicy mieli zarówno przed eksperymentem, jak i po jego zakończeniu. Oni również bez dostępu do elektryczności zasypiali szybciej (przed godz. 22, a nie po 23), a wstawali dość podobnie (około 6:30 zamiast 7).

W 2015 r. badanie pod kierownictwem dr. Jerome’a Siegela z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles plemion izolowanych – w Namibii, Tanzanii i Boliwii – również tego nie wykazało. Po obserwacji 94 dorosłych osób przez łącznie 1165 dni, naukowcy doszli do wniosku, że członkowie tych plemion śpią podobnie jak my – ok. 6,5 godziny (to dolna granica średnich czasów snu w krajach rozwiniętych), rzadko miewają drzemki w środku dnia i przesiadują po nocach – zasypiając średnio ponad 3 godziny po zachodzie słońca.

Polifazowo drzemią natomiast zarówno mieszkający na Półwyspie Malajskim Temiarowie, jak też i Ibanowie z wyspy Borneo – z tym że zupełnie inaczej, niż mieli to robić Europejczycy czasów renesansu. W nocy śpią od 4 do 6 godzin, resztę czasu spędzając na łowieniu ryb, gotowaniu, pilnowaniu ognia i odprawianiu rytuałów. Po zachodzie słońca w dowolnym momencie przytomny jest mniej więcej co czwarty dorosły członek społeczności. Powszechnie śpią natomiast w trakcie dnia – średnio jednocześnie 10 proc. grupy.

W środku nocy pani wyrwała mnie z pierwszego snu. Wśliznęła się do pokoju i siadłszy na moim łóżku pociągnęła mnie za włosy i obudziła. – Nie mogę spać, Ellen – usprawiedliwiała się. – Chcę się z kimś podzielić moim szczęściem. 
EMILY BRONTË „WICHROWE WZGÓRZA”

Jak na doniesienia kwestionujące tezę o powszechności polifazowego snu „w warunkach naturalnych” zareagował Ekrich? Powołał się na kolejne źródła pisane i współczesne badania przedstawicieli kilku kolejnych plemion, które wspierają jego tezę. Między innymi na zapiski francuskiego jezuity opisującego w XVI w., że członkowie plemienia Tupinamba jedli w środku nocy, po pierwszym śnie, oraz szejka wspominającego, że w XIX-wiecznym Muskacie, stolicy Omanu, ludzie kładli się spać przed godziną 22 i budzili z pierwszego snu około północy.

„Nie chcę argumentować, że polifazowy sen był dominującym wzorem we wszystkich kulturach preindustrialnych w świecie niezachodnim. Badanie dr. Siegela jest ważnym, chociaż pojedynczym, kontrargumentem, który miejmy nadzieję, że przyszłe badania wyjaśnią” – zaznaczał jednak ostrożnie Ekrich na łamach magazynu „Sleep”.

Dotychczasowe badania są niestety oparte albo na niewielkich grupach w sztucznych warunkach (kilka osób żyjących inaczej przez kilka tygodni), albo na krótkich badaniach ludów, które rzadko korzystają z prądu lub wcale tego nie robią. Analiza tekstów źródłowych też ma swoje ograniczenia – opiera się na zapiskach klasy wyższej i średniej, niewiele mówi o życiu chłopów, robotników, niewolników i biedniejszego mieszczaństwa. „Przyszłe badania rdzennej ludności zimą, na terenach położonych na większych wysokościach, będą potrzebne, aby zbadać, czy wielofazowy sen zdarza się w warunkach naturalnych” – pisze natomiast prof. de la Iglesia. Może one będą potrafiły nam odpowiedzieć na pytanie, czy nasi przodkowie dobrze opisali swoje nocne zwyczaje w klasykach literatury – i czy poprawnie je interpretujemy. ©

Korzystałem z prac A. Rogera Ekricha. Fragment „Don Kichota” w tłumaczeniu Anny i Zygmunta Czernych. „Dekameron” w tłumaczeniu Edwarda Boyé. „Wichrowe wzgórza” w tłumaczeniu Janiny Sujkowskiej.

Sen wśród węży

YOUTUBE.COM

SPECYFICZNE ZWYCZAJE dotyczące snu panują w amazońskim plemieniu Pirahã, wśród którego przez kilkanaście lat mieszkał antropolog i językoznawca Daniel Everett. W książce „Don’t Sleep, There Are Snakes” (ang. „Nie śpij, tu są węże!”) Everett wspomina, że Indianie Pirahã śpią znacznie mniej niż ludzie zachodniej cywilizacji, bardzo rzadko w jednym ciągu dłużej niż przez 2 godziny, najchętniej zresztą zasypiają nad ranem. W nocy pozwalają sobie tylko na krótkie drzemki. Głęboki sen w nocy w środowisku, w którym żyją, mógłby być niebezpieczny, co najprawdopodobniej ukształtowało ich kulturowe preferencje. Pirahã wierzą bowiem, że czuwanie w nocy (czas spędzają na rozmowach czy zabawach) pozwala się człowiekowi zahartować, do czego przywiązują olbrzymią wagę. Wystrzegają się także chrapania, by odgłos ten nie zwabił panter, które mogłyby go pomylić z chrumkaniem dzikiej świni. ©(P) ŁK

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 24/2019