Paleoantropolog: Homo Erectus wyszedł z Afryki z małym mózgiem

GIORGI BIDZINASZWILI, paleoantropolog: Kości Homo erectus znalezione w Dmanisi i Orozmani należą do pierwszych ludzi, którzy wyszli z Afryki do Eurazji ok. 1,8 mln lat temu. Być może była wcześniejsza migracja, ale nie ma na nią mocnych dowodów.

12.02.2023

Czyta się kilka minut

Stanowisko archeologiczne, na którym w warstwach skał sprzed 1,8 mln lat odkryto ząb należący do Homo erectus. Orozmani, Gruzja, 8 września 2022 r. / DAVID CHKHIKVISHVILI / REUTERS / FORUM
Stanowisko archeologiczne, na którym w warstwach skał sprzed 1,8 mln lat odkryto ząb należący do Homo erectus. Orozmani, Gruzja, 8 września 2022 r. / DAVID CHKHIKVISHVILI / REUTERS / FORUM

JAKUB MEJER: Zeszłego lata podczas wykopalisk w Orozmani na południu Gruzji odkryliście ząb człowieka sprzed 1,8 mln lat. Co można powiedzieć na podstawie tak małego znaleziska?

GIORGI BIDZINASZWILI: Wiemy, że to Homo erectus, a więcej pokażą badania, których efektem będzie publikacja naukowa. Zajmuje to około dwóch lat. Wtedy też ząb zostanie wystawiony publicznie w muzeum. Może przez ten czas odkryjemy więcej szkieletów lub ich części. Znajdujemy dużo kości połączonych anatomicznie, pełnych szkieletów zwierząt. Np. całą nogę czegoś, co moglibyśmy nazwać dawną antylopą.

Takich szkieletów ludzi jeszcze nie znaleźliśmy, ale przekopaliśmy teren dopiero na głębokości 50 centymetrów. Pracy dla paleontologów jest tu dużo więcej – na setki lat. Znaleźliśmy m.in. najbardziej kompletny szkielet wilka etruskiego na świecie. To miejsce z dużym potencjałem dla odkryć naukowych, ponieważ zachodziła tu bardzo szybka sedymentacja. Po śmierci zwierzęcia było ono pokrywane osadem, a to daje nam większe szanse znalezienia szkieletów w połączeniach anatomicznych. Także ludzi.

Właściciela tego zęba nazywacie kuzynem szkieletów znalezionych wcześniej, w oddalonym 20 kilometrów Dmanisi. To miejsce, w którym znaleziono najstarsze szczątki ludzi poza Afryką.

Na pierwszy rzut oka ząb jest bardzo podobny do tych znalezionych w Dmanisi. Skamieniałości te są również w podobnym wieku. Nie wiemy, które znalezisko jest starsze. Różnice mogą być niewielkie, sięgać setek czy tysięcy lat.

Co wiadomo o tych prehistorycznych ludziach z Gruzji?

Homo erectus z Dmanisi, czasem nazywany Homo georgicus, jest bardzo specyficzny. W Dmanisi w dobrym stanie zachowało się m.in. pięć czaszek niewielkich rozmiarów – o pojemności od 560 do 760 centymetrów sześciennych. Podobnej wielkości czaszki miał występujący w Afryce Homo habilis, który pojawił się przeszło 2 mln lat temu, choć dożył jeszcze czasów, gdy występował wczesny Homo erectus. Czaszki z Dmanisi są więc małe, ale przypominają już czaszkę Homo erectus. Kiedyś popularna była teoria, zgodnie z którą ludzie wyszli z Afryki i ­skolonizowali Eurazję, gdy ich mózgi stały się większe. Jednak odkrycie z Dmanisi tę koncepcję pogrzebało. Oni wyszli z Afryki z małymi mózgami!

To byli prości ludzie. Nasze mózgi mają objętość ok. 1400-1500 centymetrów sześciennych. Człowiek z Dmanisi i z Orozmani to najprawdopodobniej ten sam gatunek. W tym czasie obserwujemy u ludzi regionalne różnice. Np. azjatycki Homo erectus, znaleziony w Chinach i datowany na ok. 1,6 mln lat temu, ma większą czaszkę i grubsze kości. Są też trochę młodsze znaleziska z Izraela, które różnią się od jednych i drugich. Te dwa znaleziska prawdopodobnie reprezentują późniejszą migrację człowieka niż skamieniałości z Gruzji – tamci ludzie raczej nie są potomkami człowieka z Dmanisi. Wydaje się, że w tym czasie żyło wiele grup ludzi o różnych cechach, które były wynikiem adaptacji do lokalnego środowiska.

A jak się w tym miejscu żyło?

Terytorium obecnej południowej Gruzji musiało być pełne wczesnych ludzi. Były tu jeziora, miejsca do polowania. Nie wiemy nic o tym, by ci ludzie używali jakichś narzędzi do łowienia, ale mogli zjadać martwe ryby. Zwierzęta lądowe zmierzają do wodopojów, można więc było na nie polować. Klimat był przyjazny, wydaje się, że ci wcześni ludzie bardzo długo zostali na tym terenie.

Zjadali wszystko – rośliny, zwierzęta. Nie byli dobrymi myśliwymi. Czasami dojadali resztki po innych zwierzętach. Gdy np. hiena zabiła antylopę, grupa ludzi mogła ją otoczyć, obrzucić kamieniami i przegonić – a wtedy oni dokańczali jej posiłek. Analiza zachowanych zębów pozwala nam powiedzieć coś o tym, co jedli, ale niezbyt dokładnie. Nie możemy stwierdzić: „o, ten osobnik jadł szpinak”, tylko np., że w ostatnich dwóch latach życia spożywał miękkie rośliny. Może w przyszłości nowe techniki badawcze umożliwią bardziej drobiazgowe analizy.

Okolice Dmanisi to najlepsze miejsce na świecie do badania Homo erectus, bo mamy tu męskie i żeńskie osobniki w różnym wieku. Niektórzy naukowcy myślą, że szkielety, które zostały tu znalezione, reprezentują dwa różne gatunki człowieka. Ale większość uważa, że obrazuje to tylko różnice płciowe. Mężczyźni byli więksi, ale mieli mniejsze mózgi. Mamy też osobę starszą – „babcię”.

Czyli trzydziesto-, czterdziestolatkę?

Prawdopodobnie tak. Ona jest bardzo ważna, bo cała czaszka była pozbawiona zębów. Musiała je stracić za życia. Jak więc przeżyła? Społeczność musiała przeżuwać jedzenie dla niej co najmniej przez dwa ostatnie lata jej życia. Mówi się o tym, że to najstarszy udokumentowany przykład empatii. Nie wiemy, w jakiej strukturze jej pomagano. Czy decydowały więzy rodzinne, czy może grupa funkcjonowała inaczej, z dominującym samcem, jak choćby u szympansów.

Mówił Pan, że Dmanisi jest wyjątkowym miejscem. Ale czy da się znaleźć podobne w Gruzji?

Z pewnością.

Skąd pomysł, żeby zacząć kopać w Orozmani?

Pracując w Dmanisi przez 20 lat, robiliśmy też prospekcję w okolicy. Przyjęliśmy założenie, że Dmanisi nie może być wyjątkiem. Populacje hominidów migrowały dolinami, trzymały się blisko rzek. W czasach prehistorycznych ci ludzie nie mieli specjalnych pojemników na wodę, więc nie mogli się od niej za bardzo oddalić. Bez pożywienia można wytrzymać dwa, trzy tygodnie, a bez wody po dwóch dniach jesteś martwy. Dlatego gdy szukamy miejsc interesujących paleo­antropologicznie, przyglądamy się rzekom i jeziorom. To może być dawne jezioro, które istniało 2 mln lat temu, a teraz w tym miejscu nie ma już żadnego zbiornika. Ale jeśli geologia pokazuje, że tu było kiedyś jezioro, to warto badać teren wokół niego.

Z użyciem współczesnych map, zdjęć satelitarnych, a także map pokazujących, jak dany teren wyglądał dawniej, czasami odkrywamy takie stanowiska archeologiczne. W 2019 r. podczas rutynowego badania na południe od Dmanisi znaleźliśmy osad z dawnego jeziora. A w nim zęby tygrysa szablozębnego. To bardzo dobry znak, bo wiemy, że to zwierzę żyło na Kaukazie 2,5-1,5 mln lat temu – a więc także w czasach, gdy występował tam już człowiek. Niedługo później znaleźliśmy wykonane ludzką ręką kamienne narzędzia. Po dwóch minutach od tego znaleziska wiedzieliśmy, że jesteśmy w ważnym miejscu. Później ustaliliśmy, że ten teren był datowany przez francuski zespół w 2010 r. na 1,84-1,77 mln lat temu, a więc bardzo podobnie jak w przypadku Dmanisi. Rok 2020 był trudny, ze względu na pandemię nie było wykopalisk. Poza tym na wykopaliska na stanowisku, które nie jest znane, nikt nie da ci funduszy. A bez nich trudno prowadzić badania.

Jak to rozwiązaliście?

Stworzyliśmy szkołę terenową. Umieściliśmy reklamy na specjalnych stronach internetowych, pisząc, że zespół z dwudziestoletnim doświadczeniem w Dmanisi odkrył nowe stanowisko. W pierwszym roku mieliśmy pięciu studentów z USA i Europy, a dzięki wniesionym przez nich opłatom mogliśmy rozpocząć badania, angażując też lokalnych uczniów. Pracowali w terenie przez kilka tygodni, słuchali też wykładów.

Rok 2022 również był trudny, bo przez wojnę w Ukrainie sporo osób się wycofało. W końcu mieliśmy piętnastu studentów zagranicznych. W lipcu natrafiliśmy na dobre znaleziska – artefakty, faunę. W sierpniu, po tygodniu prac, student z Oksfordu znalazł ten słynny ząb. Szybko zidentyfikowaliśmy go jako ludzki, bo widzieliśmy wiele podobnych w Dmanisi. Na zakończenie wykopalisk była duża konferencja poświęcona wczesnym ludziom, zorganizowana we współpracy z afrykańskimi badaczami. Mamy duży potencjał naukowy, ale nie dysponujemy choćby narzędziami do datowania znalezisk. Potrzebujemy współpracy ośrodków zagranicznych.

Szkoła letnia jest dla nas bardzo ważna, bo zapewnia finansowanie. Większość studentów pracuje po niej w zawodzie. Zajęcia w Orozmani teraz są tak samo prestiżowe jak te w Afryce. Dają podobne doświadczenie, a jest bezpieczniej, bo nie mieszkasz z krokodylami. Nie musisz robić szczepień. Jest wino i dobre jedzenie, wszystko jest też tańsze. Wielu naszych studentów przyjeżdża ponownie, chociaż program się nie zmienia.

Jak przebiegają Wasze badania?

To praca multidyscyplinarna. My, ­paleoantropolodzy, dysponujemy niewielkimi fragmentami układanki, trudno jest zrekonstruować tak odległe czasy. Typowa działalność archeologiczna zajmuje 30-40 procent czasu. Reszta to geologia, antropologia, paleobiologia, datowanie, później fizyka, genetyka. Nie jesteśmy więc klasycznymi archeologami epoki kamienia. Pracujemy narzędziami dentystycznymi, a nie łopatami. Badamy osady, mikrofaunę.

Gdzie jeszcze na świecie mogą trafić się podobnie obiecujące stanowiska z początków ludzkości?

Trzeba prześledzić to, co wiemy o ludzkiej migracji. Homo erectus wyruszył z Afryki na północ. Ci ludzie nie umieli pokonywać dużych akwenów, a jedynym miejscem łączącym Eurazję z Afryką jest półwysep Synaj. Dalsza droga prowadzi przez tereny obecnego Iraku, Iranu, Armenii. Góry północnego Kaukazu są naturalną granicą. Jest szansa znalezienia innych miejsc, ale to zależy również od geologii. Na naszym terenie najpierw była erupcja wulkanu, potem osadzenie się tych warstw, które badamy, i kolejna erupcja. To je zakonserwowało.

Te skamieniałości leżą między dwiema warstwami lawy?

Tak, w innych miejscach pozostałości po wczesnych ludziach mogły zostać zmyte. Tu, gdzie teraz kopiemy, wierzchnia warstwa bazaltu – skały wulkanicznej – została zmyta dawno temu, ale są jeszcze takie miejsca, które czekają na zbadanie, głębiej pod bazaltem. W Orozmani wierzchnia warstwa bazaltu, którą omijamy, kopiąc z boku, ma około metra grubości. Dolna warstwa bazaltu ma 60 metrów. Erupcje są datowane, dzięki temu wiemy, że nasze znaleziska pochodzą sprzed 1,83-1,77 mln lat temu.

Szczątki, które badacie, reprezentują pierwszą migrację z Afryki?

Tak, znaleziska z Dmanisi i Orozmani to skamieniałości pierwszych ludzi, którzy wyszli z Afryki do Eurazji.

W Chinach i Indiach znaleziono kamienne narzędzia, choć bez ludzkich szczątków ludzkich, które są jeszcze starsze – mają przeszło 2 mln lat.

Cóż, im głębiej się cofamy, tym mniej rozumiemy. Z takimi znaleziskami jest pewien problem – bo to nie są kompleksowe stanowiska archeologiczne, brakuje w nich nie tylko szczątków ludzi, ale też zwierząt. A przecież czasem znajdujemy tzw. geofakty, czyli kamienie, które wyglądają jak stworzone ręką człowieka, ale powstałe w naturalnych procesach.

W Gruzji mamy skamieniałości Homo erectus sprzed ok. 1,8 mln lat. Nie wiemy nic o starszych ludziach, którzy mieliby żyć wtedy w Chinach. Może te narzędzia wykonały jakieś rozwinięte małpy? W Afryce australopiteki wytwarzały narzędzia. W Dmanisi i Orozmani jest bogaty kontekst – mamy szczątki ludzkie, zwierzęce, kości ze śladami ludzkiego użytkowania. Na tamtych stanowiskach ze środkowej i wschodniej Azji potrzeba znacznie więcej badań. Wierzę, że wcześniejsza migracja człowieka z Afryki była możliwa, ale na razie są na nią zbyt słabe dowody. ©

GIORGI BIDZINASZWILI jest archeologiem i paleoantropologiem. Były pracownik Gruzińskiego Muzeum Narodowego w Tbilisi. Obecnie dyrektor gruzińskiego Narodowego Centrum Badań Archeologicznych i Prehistorycznych. Kieruje też ekspedycją badawczą na stanowisku w Orozmani. Na zdjęciu: ze znalezionym tam zębem Homo erectus.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 8/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Jak było na początku