Uśmiech Albrechta

Takie spotkanie wchodząco-wychodzące.

26.11.2012

Czyta się kilka minut

Jeden się rozbiera, drugi jest już ubrany, trwa to kilkanaście sekund, dla zewnętrznego obserwatora to po prostu dwa uśmiechy, dwa uściski, wymienione w tłumie, który za chwilę zapełni miejsce pozostawione przez tych dwóch...

Nie znaliśmy się dobrze, właściwie znaliśmy się bardzo słabo. Kilka razy mieliśmy okazję porozmawiać, zawsze z taką nadzieją, że rozmowa większa, bardziej zasadnicza dopiero nastąpi. Ale nie następowała, szliśmy – jak to powiada poeta – w strony różne wcale, trzeba by się było zawołać, ale jak się wołać, kiedy zewsząd napiera tłum ludzi niecierpliwych i spraw, których nie można odkładać na później. Wielka, legendarna cierpliwość Albrechta Lemppa pokazała się i w tej – maleńkiej przecież – kwestii: nasze spotkanie było przedłużającym się czekaniem i spełniło się w błysku.

Nawet gdyby nie umarł tak niespodziewanie i tak krótko po tym zdarzeniu, zapamiętałbym ten błysk. Przepychałem się przez targową ciżbę, by zdążyć na umówione z kim innym miejsce, gdy nagle zatrzymał mnie jego uśmiech. Uśmiech Albrechta był na ogół zabarwiony odrobiną kpiny, ironii – odrobiną, podkreślam – która miała maskować jego wrodzoną serdeczność. Ludzie prawdziwie życzliwi wstydzą się własnej życzliwości i szukają sposobu, żeby ją ukryć. Jeśli do tego, tak jak Albrecht, mają dobre maniery, liczba sposobów, którymi mogą się w tym celu posłużyć, staje się dramatycznie mała. Albrecht po prostu uśmiechał się, lekko się przy tym krzywiąc, jakby chciał powiedzieć: „Tylko nie myśl, że jestem taki dobry, na jakiego wyglądam, taki otwarty, jak pewnie się spodziewasz, taki gotowy do pomocy, jak powiedzieli ci o mnie inni”. Oczywiście, na nic było całe to maskowanie. Dobroć i gotowość do pomocy wyłaziły z Albrechta wszystkimi porami, prawdę mówiąc – wskutek jego zabiegów obronnych były jeszcze bardziej widoczne, bo podbite skromnością.

Ale tym razem uśmiech Albrechta mnie zaskoczył: był to bezpośredni, nie ujęty w cudzysłów, szeroki uśmiech kogoś, kto się autentycznie ucieszył na mój widok. Był to uśmiech oczu i ust jednocześnie, i gdyby nawet Albrecht się lekko skrzywił, oczy i tak by go zdradziły. I to uderzenie nagłej radości weszło we mnie – nieprzygotowanego, złapanego w biegu – bardzo głęboko. Czas był akurat trudny, czułem się jak akumulator, któremu zaczyna brakować mocy – i nagle to niespodziewane doładowanie! To może nie są rzadkie chwile, ale w tamtym okresie były rzadkie i ta niespodziewana serdeczność w uśmiechu Albrechta jakoś mnie wewnętrznie podniosła z ziemi, otrzepała, walnęła w plecy.

Gdyby nie umarł tak nagle i tak krótko po tym zdarzeniu, pewnie bym o tym nie napisał. A teraz muszę napisać: znaliśmy się słabo, przelotnie, niekonsekwentnie, a jednak na koniec zostaję z poczuciem jakiejś rzutem na taśmę osiągniętej bliskości. I z długiem – bo nie wiem, czy uderzony falą nieoczekiwanej radości, która wtargnęła do mego wnętrza, zdołałem odpowiedzieć Albrechtowi tak, jak bym chciał.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2012