Umarł emir, niech żyje emir

Świat arabski stracił kolejnego sędziwego przywódcę, wyznawcę umiaru i układów jako metody rozstrzygania sporów. Po długiej chorobie zmarł 91-letni emir Kuwejtu Szejk Sabah al-Ahmad al-Sabah.
w cyklu STRONA ŚWIATA

02.10.2020

Czyta się kilka minut

Emir Kuwejtu Szejk Sabah al-Ahmad al-Sabah w towarzystwie księcia Filipa na Zamku w Windsorze, listopad 2012 r. Fot. AFP/EAST NEWS /
Emir Kuwejtu Szejk Sabah al-Ahmad al-Sabah w towarzystwie księcia Filipa na Zamku w Windsorze, listopad 2012 r. Fot. AFP/EAST NEWS /

We wtorek, kiedy kuwejcka telewizja zamiast zwykłego programu zaczęła nadawać recytację wersetów Koranu, mieszkańcy tego państwa-miasta zrozumieli, że ich stary emir dokonał długiego żywota.

Już kiedy w lipcu wyjeżdżał na leczenie do Stanów Zjednoczonych, jego dworzanie skrywali to jak największą tajemnicę państwową. Dopiero gdy amerykańscy dziennikarze ujawnili, że monarcha przebywa w klinice Mayo w Minnesocie – jednym z najlepszych szpitali w całych Stanach – w Kuwejcie ogłoszono, że emir czuje się świetnie, a za ocean wybrał się tylko na badania. Po paru dniach mimochodem dodano, że przeszedł operację, ale jego życiu i zdrowiu nic nie zagraża. Mijały tygodnie i dworzanie wciąż zapewniali, że sędziwy władca ma się znakomicie.

Emir od lat leczył się w Ameryce. Uważał ją za najważniejszego sojusznika i przez całe swoje panowanie pozostawał jej wiernym i lojalnym sprzymierzeńcem. W klice Mayo poddał się w 2002 r. operacji wyrostka robaczkowego, a pięć lat później operacji dróg moczowych. Dwa lata temu lekarze z Mayo wszczepili mu rozrusznik serca. Dworzanie nie ujawnili jednak, jaka dolegliwość zmusiła starego władcę do dalekiej podróży ani w zeszłym roku (spędził wtedy w Ameryce prawie dwa miesiące), ani teraz.


SPECJALNY CYKL WOJCIECHA JAGIELSKIEGO TYLKO W SERWISIE "TYGODNIKA" – WEŹ, CZYTAJ!


 

W środę ciało zmarłego emira przywieziono do Kuwejtu i jeszcze tego samego dnia pochowano. Kiedy w 2006 r. umarł emir Szejk Dżaber, w ostatnią drogę odprowadzały go tysiące pogrążonych w żałobie rodaków. Tym razem, z powodu panującej na świecie epidemii wirusa, w pogrzebie uczestniczyła tylko rodzina monarchy i nieliczni zagraniczni goście. Władze ogłosiły 40-dniową żałobę, na znak której powygaszano światła w rozświetlonych zwykle Wieżach Kuwejckich (to trzy budowle liczące 123, 145 i 187 metrów) – posągach potęgi i bogactwa.

Jedynym cudzoziemskim przywódcą, który przybył do Kuwejtu na pogrzeb, był emir Kataru Tamim ibn Hamad al-Thani. Z całego świata napłynęły za to depesze z kondolencjami. Przysłali je także wrogowie, których zmarły emir niestrudzenie usiłował godzić, Palestyńczycy i rząd Izraela, jemeńscy powstańcy i zwalczający ich Saudyjczycy, a także ich nieprzyjaciel, Iran. Z Nowego Jorku depeszę przysłał sekretarz generalny ONZ, a z Pałacu Buckingham brytyjska królowa, 94-letnia Elżbieta II, której Kuwejt, zanim w 1961 r. ogłosił niepodległość, pozostawał zamorską posiadłością kolonialną.

Niech żyje emir

Uroczystościom pogrzebowym na cmentarzu Sulajbichat, a także modłom w meczecie Bilal ibn Rabah przewodniczył przyrodni brat zmarłego władcy, Szejk Nawaf, książę koronny, który w dzień śmierci emira został ogłoszony jego następcą i szesnastym władcą z panującej od 250 lat dynastii Sabahów.

Nowy emir liczy sobie już 83 lata (do intronizacji był najstarszym księciem koronnym na świecie) i chociaż w kuwejckim rządzie – jako minister spraw wewnętrznych, obrony, a ostatnio jako oficjalny następca tronu – zasiada od ponad pół wieku, uważany jest za człowieka nieszczególnie zainteresowanego polityką i władzą. Właśnie z tego ponoć powodu w 2006 r. emir wyznaczył go na swego następcę. Nikt nie spodziewa się, by nowy emir – choćby z powodu wieku – miał dokonywać w kuwejckim królestwie rewolucji. Zajmie się raczej sprawami krajowymi, a politykę zagraniczną, życiową i zawodową pasję zmarłego emira (przez prawie pół wieku był ministrem dyplomacji) odłoży na bok. Problemów własnych będzie miał aż nadto, by zajmować się problemami świata.

Czarne złoto Zatoki Perskiej

Po ostatnich dziesięcioleciach, gdy dzięki szóstym, najbogatszym na świecie złożom ropy naftowej uchodził za petrodolarowego bogacza, Kuwejt będzie musiał nauczyć się żyć skromniej i oszczędniej. Złoża ropy naftowej powoli się wyczerpują, a świat przestawia się na alternatywne źródła energii. Dochody ze sprzedaży „czarnego złota”, będące od lat podstawą budżetów i majątku szejków znad Zatoki Perskiej, z każdym rokiem maleją, a epidemia (w Kuwejcie zachorowało ponad 100 tys. ludzi, a ponad 600 zmarło), która sparaliżowała świat, jeszcze bardziej uderzyła ich po kieszeni.

W Kuwejcie, który cieszy się opinią kraju mądrze zarządzającego petrodolarowym bogactwem, postępowego i – jak na standardy znad Zatoki Perskiej i Bliskiego Wschodu – liberalnego (miejscowy parlament wywalczył sobie wielką autonomię i emir musi się bardzo liczyć z posłami, od których zgody zależy nawet sukcesja tronu), z powodu kryzysu najbardziej cierpią póki co najubożsi, a przede wszystkim zarobkowi imigranci, głównie z Indii, z Kerali, którzy stanowią ponad dwie trzecie niespełna 5-milionowej ludności kraju. Trudne czasy sprawiły, że kuwejckie władze chcą odesłać znaczną ich część – zwłaszcza tych z gorszymi kwalifikacjami, bez których lokalna gospodarka może się obejść. Aby uniknąć niepokojów, wyznaczane na cudzoziemców kwoty mają być zmniejszone nie za jednym razem, ale stopniowo, rok po roku (podobnie sprawy mają się także w pozostałych krajach regionu, będących do niedawna rajem dla szukających zarobku Indusów, Bengalczyków, Pakistańczyków, Egipcjan czy Sudańczyków, ale także mieszkańców Zachodu).

Najważniejszym jednak – jeśli nie jedynym – zadaniem nowego emira będzie roztropny wybór nowego księcia koronnego, czyli kolejnego następcy tronu, który po złotych latach petrodolarowego eldorado będzie przewodził Kuwejtowi w nowych, trudnych czasach. Wśród faworytów do sukcesji wymienia się najczęściej najstarszego syna zmarłego emira, 72-letniego Szejka Nassera al-Sabaha, byłego wicepremiera i ministra obrony, oraz jego kuzynów: 80-letniego byłego premiera Szejka Nassera al-Mohammeda, a także młodszych, pochodzących z pokolenia petrodolarowego bogactwa Szejka Mohammeda al-Mubaraka czy Szejka Ahmeda al-Fahada, znanego głównie jako działacza sportowego.

Śmierć umiaru

Śmierć kuwejckiego emira sprawiła, że świat arabski, a zwłaszcza kraje Półwyspu Arabskiego, stracił drugiego już w tym roku patriarchę – jednego z tych, którzy przyszli na świat, zanim na Bliskim Wschodzie trysnęła fontannami ropa naftowa i odmieniła oblicze tego regionu. Na początku roku umarł także Kabus, sułtan Omanu.

Obaj uchodzili za przywódców szukających zgody ze wszystkimi i unikających za wszelką cenę konfliktów i sporów. Emir z Kuwejtu, tak jak sułtan z Omanu, usiłowali łagodzić wstrząsające Bliskim Wschodem spory między sunnitami i szyitami, Arabami, Persami i Turkami, Arabami i Żydami, Persów z Amerykanami. Omańczykowi udało się uniknąć wojen. Szejk Sabah, w imię wyznawanej zgody, pojednał się nawet z Irakijczykami, którzy pod rządami Saddama Husajna w 1990 r. najechali i złupili jego kraj.

Jako orędownicy solidarności arabskiej byli głównymi architektami powstałej w 1981 r. Rady Współpracy Zatoki Perskiej, która w ich wyobrażeniu miała się stać polityczną i gospodarczą unią, posługującą się wspólną walutą. Gdy trzy spośród należących do niej państw, Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Bahrajn, wraz z Egiptem, wdały się w konflikt czwartego, Kataru, kuwejcki emir i omański sułtan do ostatnich dni swego panowania nie ustawali w próbach godzenia sąsiadów.

Przekonywali też arabskich braci, że nawet z irańskimi ajatollahami można spróbować się dogadać. Za to pójść z nimi na udry oznaczać będzie jedynie wieczny chaos i niepewność, w których pogrąży się cały Bliski Wschód, a osłabiony w ten sposób, stanie się łatwym łupem dla światowych mocarstw. Opowiadając się za tym, by jakoś ułożyć stosunki z Izraelem, nie zgadzali się, by ceną za to miałoby być porzucenie Palestyńczyków. Odwodzili też – bezskutecznie – sąsiadów od mieszania się w wojny domowe w Syrii i Jemenie, przekonując, że uzbrajanie swoich faworytów niczego nie rozwiąże, a jedynie przyczyni się eskalacji i radykalizacji konfliktów (w Syrii jednym ze skutków ubocznych interwencji szejków stało się pojawienie dżihadystów). Bogaty Kuwejt zamiast tego nie szczędził pieniędzy na pomoc dla uchodźców i na powojenną odbudowę Syrii czy Iraku.


Wojciech Jagielski: Na tronach monarchii z Półwyspu Arabskiego dokonuje się zmiana pokoleń.


 

Zdaniem znawców Bliskiego Wschodu śmierć sędziwych władców Omanu i Kuwejtu (w tym roku do szpitala trafił także 84-letni król Arabii Saudyjskiej Salman ibn Abdelaziz, ale wydobrzał i wrócił na tron) jest symbolicznym znakiem pokoleniowej zmiany przywódców na Półwyspie Arabskim.

Król Bahrajnu Hamad ibn Isa Chalifa liczy sobie lat 70, a nowy sułtan Omanu, Hajsam ibn Tarik – 66. W ogarniętym wojną domową Jemenie panuje chwilowo bezkrólewie. Przyszłość zdaje się jednak należeć do młodszych (jak książę koronny z Abu Zabi, dobiegający sześćdziesiątki Mohammed ibn Zajid al-Nahajjan), albo zupełnie młodych monarchów (40-letni emir Kataru Tamim ibn Hamad) i czekający na sukcesję książąt koronnych (35-letni saudyjski książę Mohammed ibn Salman). W przeciwieństwie do żegnających się powoli z tym światem patriarchów nie są wyznawcami zgody za wszelką cenę, a już z pewnością ani cierpliwości, ani umiaru.

Niecierpliwością i gwałtownym usposobieniem wyróżnia się zwłaszcza Saudyjczyk, nieprzebierający w środkach, by pozbyć się przeszkód na swojej drodze, a także wszystkich tych, którzy mu w tym przeszkadzają. „Ach, ta dzisiejsza młodzież…” – wzdychał zdziwiony stary emir, nie rozumiejąc młodych ani nie umiejąc przekonać ich do swoich poglądów i metod.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej