Ulga z nieczytania

Swoje czytelnicze credo Alberto Manguel wypowiedział na spotkaniu w Pałacu pod Baranami, gdzie był gościem spotkania zatytułowanego, niekoniecznie prowokacyjnie w odniesieniu do Manguela, “Czytelnik idealny".

05.11.2011

Czyta się kilka minut

Na zdjęciu Od lewej: Grzegorz Jankowicz i Alberto Manguel podczas spotkania w Pałacu pod Baranami. Festiwal Conrada, Kraków, 4 listopada 2011 r. / fot. Grażyna Makara /
Na zdjęciu Od lewej: Grzegorz Jankowicz i Alberto Manguel podczas spotkania w Pałacu pod Baranami. Festiwal Conrada, Kraków, 4 listopada 2011 r. / fot. Grażyna Makara /

Brzmi ono: "Wszystko, co robiłem w związku z literaturą, robiłem jako czytelnik. Książki, które napisałem, nawet te beletrystyczne, artykuły czy antologie - wszystko to powstało z chęci podzielenia się z innymi tym, co mnie się spodobało. Kiedy przeczytasz fragment książki, który specjalnie cię zainteresuje, prędzej czy później będziesz się chciał nim podzielić".

Kanadyjski pisarz, urodzony w Argentynie, dorastający w Izraelu (gdzie niemieckiego z czeskim akcentem nauczył się od czeskiej niani, która nauczyła go też angielskiego... z niemieckim akcentem), wiele razy zmieniający kraj zamieszkania (Francja, Anglia, a nawet Hawaje) tłumaczył wpływ wielojęzyczności na swoje życie i twórczość. Manguel przyznał, że inaczej myśli i pisze w każdym ze znanych sobie języków; więcej nawet: stwierdził, że w dużej mierze to te języki determinują jego myślenie. Żeby podać przykład, posłużył się pierwszym zdaniem z najsłynniejszej powieści hiszpańskojęzycznej, “Przemyślnego szlachcica Don Kichote z Manczy" - gra słów w hiszpańskim początku jest niemożliwa do przetłumaczenia na angielski, i na odwrót - pierwsze zdanie z Mellville’lowskiego "Moby Dicka" jest niemożliwe w hiszpańskim.

To powód, dla którego Manguel za prawdziwego twórcę literatury uznaje nie pisarza czy czytelnika, ale tłumacza! Więcej nawet - tym twórcą w dużej mierze jest sam język. Nie można więc powiedzieć, że czytało się Dostojewskiego, co najwyżej: tłumaczenie Dostojewskiego...

Kiedy w 1955 roku Manguel wraca z rodzicami do Argentyny, po upadku Perona, zaczyna uczęszczać do eksperymentalnej szkoły w Buenos Aires. Walczy z hiszpańskim, który jest jego ojczystym, ale nie pierwszym językiem. Mimo to czerpie wielkie korzyści ze szkoły, prowadzonej, w odróżnieniu od innych szkół, przez uniwersytet. Kiedy więc nauczyciel jest znawcą “Celestyny" Fernando de Rojasa, przez cały rok uczniowie studiują tylko “Celestynę". Wbrew pozorom - twierdzi Manguel - uczenie się jednego utworu przez cały rok jest świetnym pretekstem do poznania bardzo wielu niezwiązanych z tematem rzeczy.

Uczniowe szkoły poznawali autorów, których potem traktowali jak swój własny skarb. Było to zróżnicowane towarzystwo, od Ezry Pounda, Julio Cortazara po Witkacego i jego “Nienasycenie", którego lektura rozpalała głowy argentyńskich nastolatków przed ponad sześćdziesięciu laty.

W szkole poznaje nauczyciela, który w ogromny sposób wpłynął na jego miłość do literatury i sposób jej czytania. Kiedy nauczyciel wszedł na pierwsze zajęcia do klasy, bez słowa zaczął czytać opowiadanie Kafki "Przed prawem". Uczniowie nie znali Kafki, a tekst był dla nich objawieniem.

Przez następne lata nauczyciel otwiera swoim uczniom oczy na literaturę. Kiedy Manguel wyjeżdża z kraju w 1969 roku, w Argentynie zaczyna panować kolejna dyktatura. Manguel traci kontakt ze znajomymi, z nauczycielami. Po latach, kiedy spotka innego ucznia szkoły eksperymentalnej, dowiaduje się, że nauczyciel, który tak wiele go nauczył, był donosicielem policji wojskowej. Wskazywał najbardziej rozpolitykowanych uczniów i wiedział, że grożą im tortury. Odpowiadał za ich śmierć.

Okrutna wiedza o swoim mentorze doprowadziła Manguela do trzech dróg: mógł uznać, że wszystko co robił było zepsute, łącznie z literaturą, o której mówił. Mógł zignorować informację o donosicielstwie nauczyciela i nie łączyć go z nauczaniem. Mógł wreszcie próbować zrozumieć napięcie między pierwszą i drugą drogą myślenia. Tak powstała jego pierwsza powieść, “News From a Foreign Country Came".

Manguel opowiadał też o innym wielkim nauczycielu literatury. Kiedy jako piętnastolatek szuka pracy w księgarniach stolicy Argentyny, trafia do “Pigmalionu", angielsko-niemieckiej księgarni prowadzonej przez kobietę zmuszoną do ucieczki z hitlerowskich Niemiec. “Pigmalion" odwiedza śmietanka literacka Buenos Aires, jednym ze stałych klientów jest Jose Luis Borges. Był już wtedy ślepcem i potrzebował lektorów, jednym z nich został Manguel. Lektura Borgesa nie była poznawaniem fabuły, on doskonale był przygotowany i wiedział, czemu czytanie ma służyć. Co drugie, trzecie zdanie przerywał Manguelowi (który wtedy był nastolatkiem, Borges miał już ponad 60 lat) i tłumaczył strategie literackie autorów. Wtedy też Manguel nabrał dodatkowej rewerencji dla tłumaczy - kiedy Borges prosi o przetłumaczenie swojego opowiadania na angielski, Manguel cierpi męki tłumacza, dodatkowo potęgowane strachem przed analitycznym umysłem i niespecjalną chęcią bycia poprawianym Borgesa.

Przeciwieństwem translatorskiech mąk jest radość z tworzenia antologii, których Manguel wydał ponad 20. Mimo, że potrafią być ograniczeniem dla dzieł (umieszczenie np. jednego opowiadania Hemingwaya w różnych tematycznie antologiach zmienia jego sens), mogą też być sposobem na niemożność przeczytania wszystkiego. Nostalgia, która rodzi się z tej niemożności, jest emocją związaną z młodym wiekiem - uspokajał Manguel. Na starość myśl o nieprzeczytaniu wszystkich książek (a Manguel ma ich ponad 40 tysięcy we własnej bibliotece) przynosi tylko ulgę.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W „Tygodniku Powszechnym” od 2007 r. Od początku odpowiadał za profile pisma na Twitterze i Facebooku, a także za działania e-marketingowe „Tygodnika” i cyfrowe subskrypcje. Obecnie pełni funkcję Head of Digital Expansion. Pisze o tematach z zakresu… więcej