Ukraińska europorażka

Ukraiński sen o Europie w ubiegłym tygodniu zamienił się w koszmar.

25.11.2013

Czyta się kilka minut

Oto na finiszu negocjacji poprzedzających szczyt Partnerstwa Wschodniego w Wilnie Kijów wycofał się i ogłosił, że potrzebuje przerwy w zbliżaniu się do Europy. Łatwo zrozumieć irytację europejskich polityków, którzy zaangażowali się w negocjacje z Ukrainą i pielgrzymowali do Kijowa, by przekonać Ukraińców do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią. Aleksander Kwaśniewski i Pat Cox ocierali się już o śmieszność, gdy raz za razem przedłużali swoją misję, licząc, że w końcu uda się rozwiązać problem więzionej Julii Tymoszenko, co było jedną z przeszkód na drodze Ukrainy do stowarzyszenia z Unią.

Okazało się, że władze w Kijowie nie tylko nie zamierzały wypuścić Tymoszenko na leczenie za granicą, ale jeszcze stwierdziły, że zbliżenie z Europą będzie Ukrainę kosztować zbyt dużo. Unia Europejska – usłyszeliśmy z Kijowa – nie zrekompensowałaby Ukrainie strat, jakie ta poniosłaby w handlu z Rosją. Rzeczywiście, Moskwa niejednokrotnie straszyła Ukraińców, że jakiekolwiek zbliżenie do Unii będzie skutkowało pogorszeniem relacji, zwłaszcza handlowych. Ale to tylko część prawdy, bo Zachód był gotów przyznać Ukrainie nowe kredyty, tyle że pod warunkiem wdrożenia reform.

Zazwyczaj Ukraińcy o swoje porażki obwiniali innych, najczęściej imperialną Rosję, ale tym razem całą odpowiedzialność za „techniczną” – jak się wyraził premier Mykoła Azarow – przerwę w integracji z Unią ponoszą politycy znad Dniepru, z prezydentem Wiktorem Janukowyczem na czele. Okazało się, że ma on przed oczyma wyłącznie perspektywę kolejnych wyborów prezydenckich, które chce za wszelką cenę wygrać. Wsparcie Rosji (np. tańszy gaz i przychylność rosyjskich mediów) ceni on więc bardziej od korzyści, jakie jego państwu przyniosłoby zbliżenie z Europą.

Sądząc jednak po licznych głosach oburzenia i demonstracjach, do jakich doszło na Ukrainie, Janukowycz stracił szansę na pozyskanie nowych wyborców. Będzie więc próbował zapewnić sobie zwycięstwo niedemokratycznymi metodami. A to oznaczać może dalsze oddalanie się od Europy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Publicysta, dziennikarz, historyk, ekspert w tematyce wschodniej, redaktor naczelny „Nowej Europy Wschodniej”. Wieloletni dziennikarz „Tygodnika”. Autor i współautor książek: „Przed Bogiem” (2005), „Białoruś - kartofle i dżinsy” (2007), „Ograbiony naród ‒… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2013