Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Oto na finiszu negocjacji poprzedzających szczyt Partnerstwa Wschodniego w Wilnie Kijów wycofał się i ogłosił, że potrzebuje przerwy w zbliżaniu się do Europy. Łatwo zrozumieć irytację europejskich polityków, którzy zaangażowali się w negocjacje z Ukrainą i pielgrzymowali do Kijowa, by przekonać Ukraińców do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią. Aleksander Kwaśniewski i Pat Cox ocierali się już o śmieszność, gdy raz za razem przedłużali swoją misję, licząc, że w końcu uda się rozwiązać problem więzionej Julii Tymoszenko, co było jedną z przeszkód na drodze Ukrainy do stowarzyszenia z Unią.
Okazało się, że władze w Kijowie nie tylko nie zamierzały wypuścić Tymoszenko na leczenie za granicą, ale jeszcze stwierdziły, że zbliżenie z Europą będzie Ukrainę kosztować zbyt dużo. Unia Europejska – usłyszeliśmy z Kijowa – nie zrekompensowałaby Ukrainie strat, jakie ta poniosłaby w handlu z Rosją. Rzeczywiście, Moskwa niejednokrotnie straszyła Ukraińców, że jakiekolwiek zbliżenie do Unii będzie skutkowało pogorszeniem relacji, zwłaszcza handlowych. Ale to tylko część prawdy, bo Zachód był gotów przyznać Ukrainie nowe kredyty, tyle że pod warunkiem wdrożenia reform.
Zazwyczaj Ukraińcy o swoje porażki obwiniali innych, najczęściej imperialną Rosję, ale tym razem całą odpowiedzialność za „techniczną” – jak się wyraził premier Mykoła Azarow – przerwę w integracji z Unią ponoszą politycy znad Dniepru, z prezydentem Wiktorem Janukowyczem na czele. Okazało się, że ma on przed oczyma wyłącznie perspektywę kolejnych wyborów prezydenckich, które chce za wszelką cenę wygrać. Wsparcie Rosji (np. tańszy gaz i przychylność rosyjskich mediów) ceni on więc bardziej od korzyści, jakie jego państwu przyniosłoby zbliżenie z Europą.
Sądząc jednak po licznych głosach oburzenia i demonstracjach, do jakich doszło na Ukrainie, Janukowycz stracił szansę na pozyskanie nowych wyborców. Będzie więc próbował zapewnić sobie zwycięstwo niedemokratycznymi metodami. A to oznaczać może dalsze oddalanie się od Europy.