Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nie tym razem - zgodnie twierdzą ministerstwa rozwoju regionalnego i pracy. Oba resorty twardo dementują informacje, że Warszawa ma być po raz pierwszy ukarana przez Brukselę, w dodatku z ich winy. Nie dość, że duży wstyd, to jeszcze bardzo kosztowny, bo w grę miało wchodzić ponad 100 milionów zł.
W ubiegłym tygodniu "Dziennik Gazeta Prawna" doniósł, że "Bruksela zarzuca Polsce nieprawidłowości przy wydawaniu unijnych pieniędzy na informatyzację urzędów pracy". Gazeta twierdzi, że chodzi o "uchybienia przy zlecaniu prac nad programem dla urzędów pracy Syriusz". A dokładniej: o tryb wyboru wykonawcy. Według jej informacji główne nieprawidłowości odkryte przez audytorów Komisji dotyczyć miały procedur wyłaniania wykonawców. Urzędnicy kierujący projektem Syriusz mieli omijać procedury przetargowe i arbitralnie wybrali do realizacji zadania firmę Sygnity. Odpowiedzialny za projekt resort pracy zapewnia, że nic takiego nie miało miejsca, choć przyznaje, że Komisja rzeczywiście sporządziła raport o stanie informatyzacji polskich urzędów pracy, co nie dziwne, bo daje na ten cel sporo pieniędzy. Zamieszania w ostatnich dniach z projektem pod astrologiczną nazwą Syriusz, było - jak widać - sporo.
Najjaśniejsza gwiazda na niebie Syriusz bywa też nazywana Psią Gwiazdą. Różne są wyjaśnienia, dlaczego, ale czasem można się przekonać, jak trafne jest to dwunazewnictwo.