Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Media po obu stronach politycznej barykady rzucą się na świeższe tematy. Prezes Kaczyński stwierdził wprawdzie, że zarzuty stawiane premierowi mają ciężar gatunkowy zasługujący na uwagę, ale wyposażył służby państwowe w swoistą instrukcję, mówiąc o „falsyfikacji”, którą jego zdaniem skończy się weryfikacja informacji „Wyborczej”.
Tylko czego owa falsyfikacja miałaby dotyczyć? Zakup atrakcyjnie położonych działek przez Mateusza Morawieckiego to fakt, podobnie jak data rozpoczęcia prac nad miejscowym planem zagospodarowania, które ruszyły przed tą transakcją (uchwalenie takiego planu podnosiło cenę gruntów). Kupujący był radnym województwa – to też fakt. Jak i to, że na pytania „Wyborczej” w tej bulwersującej sprawie anonimowy urzędnik centrum informacyjnego rządu udziela teraz odpowiedzi sprzecznej z zeznaniami, które wcześniej złożył w prokuraturze sam Morawiecki.
Politycy nie od dziś mylą fakty z opiniami. Nie zaczęli też kłamać w tygodniu przed wyborami. I nie od wczoraj my, wyborcy z dwóch połówek politycznego boiska, wymagamy od nich tak niewiele, pozwalając w efekcie na tak wiele. ©℗