Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Próbował, ponieważ trudno uznać, że mu się to udało. W obu sprawach orzekali dublerzy, co stawia pod znakiem zapytania ważność rozstrzygnięć. Co więcej, w drugim rozstrzygnięciu Henryk Cioch i Mariusz Muszyński orzekli w swojej własnej sprawie, mimo wniosku Rzecznika Praw Obywatelskich, aby ich wyłączyć. Naruszyli znaną od czasów Justyniana zasadę: nikt nie może być sędzią we własnej sprawie.
Wyłączenie sędziego powinno być stosowane zawsze, gdy istnieje ryzyko wątpliwości co do bezstronności osób orzekających. Kiedyś prof. Safjan wyłączył się sam, nieproszony, w sprawie dotyczącej Narodowego Banku Polskiego, ponieważ pracowała tam jego córka.
Obecny TK uznał jednak, że „skoro zaskarżone przepisy odnoszą się do wszystkich sędziów (...), nie można twierdzić, że dotyczą tylko niektórych”. Uzasadnienie to przeczy nie tylko tradycji prawniczej, ale i logice. TK mówi przecież: „Zarzucają nam, że mamy interes w sprawie, którą rozstrzygamy, ale nie tylko my mamy ten interes, więc jesteśmy bezstronni”.
Przy takim rozumowaniu nie da się nigdy wyłączyć kogokolwiek ze składu TK, ponieważ orzeka on zawsze o konstytucyjności norm generalnych, a więc takich, które odnoszą się do grup ludzi. Według myśli TK dublerzy mogliby rozstrzygać nawet sprawę konstytucyjności uchwał, które powoływały ich na stanowiska dublerów. Uchwał było pięć, więc dotyczyły większej grupy sędziów, nie „tylko niektórych”. I pomyśleć, że kiedyś prawnicy unikali rozumowań, które prowadziły do absurdu. ©