Trump usłyszał zarzuty karne – jako pierwszy były prezydent USA

Republikański polityk działania nowojorskiej prokuratury nazywa „polowaniem na czarownice”, nad którym rzekomo czuwają ludzie Joego Bidena – prezydenta USA i jego potencjalnego rywala w walce o Biały Dom.

05.04.2023

Czyta się kilka minut

Były prezydent USA Donald Trump wkracza do gmachu sądu karnego na Manhattanie w Nowym Jorku, 4 kwietnia 2023 r. / FOT. ED JONES/AFP/East News /
Były prezydent USA Donald Trump wkracza do gmachu sądu karnego na Manhattanie w Nowym Jorku, 4 kwietnia 2023 r. / FOT. ED JONES/AFP/East News /

Po latach balansowania na krawędzi prawa Donald Trump zasiadł na sali sądowej jako aresztant (zwolniony został zaraz po rozprawie). We wtorek 4 kwietnia usłyszał 34 zarzuty karne dotyczące fałszowania dokumentów biznesowych, co według nowojorskiej prokuratury miało na celu ukrycie kompromitujących informacji przed wyborcami. Sprawa powiązana jest z płatnościami dla aktorki filmów pornograficznych Stormy Daniels i modelki „Playboya” Karen McDougal, aby te na finiszu kampanii prezydenckiej w 2016 roku nie rozgłaszały o swoich romansach z Trumpem. Pieniądze otrzymał także dozorca manhattańskiego wieżowca Trump Tower, który rozpuszczał plotki o nieślubnym dziecku przyszłego prezydenta USA. Samych płatności za milczenie dokonał prawnik Michael Cohen, któremu Trump zwrócił potem pieniądze pod płaszczykiem wynagrodzenia za usługi prawne.

Według prawa stanu Nowy Jork fałszowanie dokumentów biznesowych może być zakwalifikowane jako przestępstwo, a nie wykroczenie, jeśli zostało dokonane w celu ukrycia innego czynu zabronionego. Na wtorkowej konferencji nowojorski prokurator Alvin Bragg m.in. sugerował, że podczas procesu sądowego będzie udowadniał, że fałszując dokumenty, Trump chciał ukryć przed wyborcami płatności za milczenie i tym samym naruszył stanowe prawo wyborcze. Zdaniem ekspertów prawnych teza ta może być trudna do obronienia, co zapewne wykorzystają prawnicy Trumpa. Mogą bowiem twierdzić, że ich klient zataił niewygodne informacje, by chronić dobro swojej rodziny, a nie po to, by wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich. W amerykańskich mediach zwraca się również uwagę na fakt, że nowojorska prokuratura ociągała się z postawieniem zarzutów Trumpowi, choć pracowała nad sprawą od kilku lat.

Rozprawa w ogniu prawyborów

Były prezydent USA nie przyznał się we wtorek do stawianych mu zarzutów. Na kilka dni przed odtajnieniem aktu oskarżenia jego prawnicy sygnalizowali, że szykują się na długą sądową walkę. A ta nie zapowiada się szybko: manhattańscy prokuratorzy przebąkują o rozpoczęciu procesu w styczniu 2024 roku, obrona Trumpa wnioskuje zaś o przesunięcie terminu na wiosnę. W obu przypadkach oznaczałoby to, że proces ruszy w samym ogniu republikańskich prawyborów będących przepustką do zdobycia partyjnej nominacji. Zamieszanie wokół Trumpa już teraz stawia w niewygodnej sytuacji jego potencjalnych rywali: zarówno były wiceprezydent Mike Pence, jak i gubernator Florydy Ron DeSantis udzielili mu poparcia. Po tym, jak w ubiegły czwartek gruchnęła wiadomość o postawieniu Trumpowi zarzutów karnych, DeSantis wypisywał na Twitterze o „nieamerykańskich działaniach” nowojorskiej prokuratury. „Wspierana przez Sorosa manhattańska prokuratura wielokrotnie naginała prawo, by przymykać oko na zachowania przestępcze. Tym razem jednak nagina przepisy, by dorwać przeciwnika politycznego” – grzmiał polityk z Florydy.

Polowanie na czarownice

Donald Trump, oficjalny kandydat w walce o reelekcję, nie byłby sobą, gdyby nie zbijał na ostatnich wydarzeniach kapitału politycznego. Tuż przed jego pojawieniem się we wtorek w nowojorskim sądzie jego zwolennicy otrzymali e-maila. W wiadomości zawierającej zmontowane w Photoshopie czarno-białe zdjęcie Trumpa rzekomo sfotografowanego do kartoteki (co nie miało miejsca – pobrano mu jedynie odciski palców) apelowano o kupowanie koszulek z wizerunkiem polityka i napisem Not guilty (Niewinny). Kampania Trumpa podaje, że odkąd ława przysięgłych zagłosowała w ub. czwartek za postawieniem go w akt oskarżenia, zebrano aż 8 mln dolarów datków. Sam Trump działania nowojorskiej prokuratury nazywa „polowaniem na czarownice”, nad którym rzekomo czuwają ludzie Joego Bidena – prezydenta USA i jego potencjalnego rywala w walce o Biały Dom.

We wtorek po powrocie z Nowego Jorku na Florydę Donald Trump wygłosił płomienną mowę w swojej rezydencji Mar-a-Lago. Otoczony zwolennikami i swoimi dziećmi atakował nowojorskiego prokuratora Alvina Bragga i prowadzącego sprawę sędziego Juana Merchana – tego ostatniego nazwał „sędzią nienawidzącym Trumpa”. „Jedyną zbrodnią, jaką popełniłem, była nieustraszona obrona naszego narodu przed tymi, którzy chcą go zniszczyć” – perorował Trump, twierdząc, że jest prześladowany przez „radykalną lewicę” od rozpoczęcia kampanii prezydenckiej w 2015 roku. „Nie mogą nas pokonać przy urnach wyborczych, więc próbują to zrobić przy pomocy prawa” – kontynuował, wspominając również o innym toczącym się śledztwie ws. przetrzymywania przez niego tajnych dokumentów państwowych w Mar-a-Lago.

Pierwszy raz

Republikański polityk zapisał się już w historii jako pierwszy były prezydent USA, który usłyszał zarzuty karne. Być może nie jest to jego ostatni raz. Oprócz sprawy dotyczącej nielegalnego posiadania dokumentów, federalni śledczy badają również rolę, jaką ten odegrał przed szturmem swoich zwolenników na Kapitol 6 stycznia 2021 roku. Ważą się także losy śledztwa w stanie Georgia, gdzie Trump naciskał na stanowego urzędnika, by ten „znalazł dodatkowe głosy”, które zagwarantowałyby mu przewagę w tym stanie na Bidenem.

Bez względu na to, jak potoczą się te śledztwa, jedno jest pewne: Trump nie zawiesi swojej kampanii i będzie walczył do końca. Według amerykańskiej konstytucji o prezydenturę mogą ubiegać się nawet kandydaci z wyrokiem skazującym. Pytanie, czy pogrążony w piętrzących się problemach prawnych Trump będzie miał wystarczająco energii i czasu na intensywną kampanię.

Autorka jest dziennikarką „Press”

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka specjalizująca się w tematyce amerykańskiej, stała współpracowniczka „Tygodnika Powszechnego”. W latach 2018-2020 była korespondentką w USA, skąd m.in. relacjonowała wybory prezydenckie. Publikowała w magazynie „Press”, Weekend Gazeta.pl, „… więcej