Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
A Ja wam mówię: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za waszych prześladowców, abyście byli synami Ojca waszego, który jest w niebie. On sprawia, że słońce wschodzi dla złych i dla dobrych, i zsyła deszcz dla sprawiedliwych i niesprawiedliwych”.
Te Jezusowe wymagania wydają się mało realistyczne, a ich uzasadnienie przekracza ludzkie możliwości. To prawda, pod jednym wszak warunkiem, trzeba najpierw zapomnieć, że jest się człowiekiem. Mamy być doskonali jak Bóg, ale nie bogami, tylko nadal ludźmi. Przynajmniej na razie. Jan Apostoł zaręcza: Bóg tak nas ukochał, że zostaliśmy „nazwani dziećmi Bożymi – i nimi jesteśmy (…), ale jeszcze się nie ukazało, czym będziemy. Wiemy, że gdy się to okaże, będziemy do Niego podobni, gdyż ujrzymy Go takim, jaki jest”. Kiedy ujrzymy Boga? Najczęściej mówi się, że po śmierci. Znowu: niekoniecznie. Nie kiedyś, ale dzisiaj, już teraz i tutaj. Skoro Bóg za swoją obecność w świecie zapłacił najwyższą cenę, to po to, żeby nikt nie wątpił w Jego tutaj obecność. Inaczej być nie może, gdyż obecność Boga w świecie uwarunkowana jest tylko jednym czynnikiem. Z jednego tylko powodu Bóg jest – bo jest miłością. Można powiedzieć, że Bóg jest obecny z konieczności, dlatego, jak mówi Leszek Kołakowski, że „Absolut nigdy nie może ulec zapomnieniu. To, że o Bogu zapomnieć nie sposób, czyni Go obecnym nawet w odrzuceniu”. A w innym miejscu: „Ludzie – w każdym razie ci, którzy nie chcieli być ślepi – wiedzieli od dawna, że materia dziejów utkana jest z najdrobniejszych przypadków. Znaczy to, że jeśli istnieje jakiś plan i rozum w dziejach, może to być jedynie plan i rozum Boży. Nikt z nas ich nie zna, można w nie jedynie wierzyć”. Kto więc dzisiaj tka tę materię dziejów? Z kim Bóg, jeśli tak można powiedzieć, związał się dzisiaj najmocniej?
Paweł Apostoł mówi: „Tymczasem Bóg wybrał właśnie to, co dla świata głupie, aby zawstydzić mądrych, i to, co słabe w oczach świata, aby zawstydzić mocnych. Bóg wybrał właśnie to, co w ocenie świata nie jest szlachetnie urodzone, co jest wzgardzone, i to, co nie jest, aby unicestwić to, co jest. W ten sposób nikt nie może wynosić się wobec Boga”. Tym, który nas dzisiaj zawstydza, może być np. Justin Trudeau, kiedy mówi do uciekających „przed prześladowaniami, terrorem i wojną: jesteście mile widziani przez Kanadyjczyków, bez względu na waszą wiarę. Różnorodność jest naszą siłą. Witajcie w Kanadzie. (…) Kanada chce pokazać światu, jak otworzyć serca i przyjąć tych ludzi”. Na odpowiedź premier Kanady nie musiał długo czekać. Po paru dniach w Quebecu dokonano zamachu na meczet. Trudeau nie dał się zastraszyć: „Różnorodność to nasza siła, a tolerancja religijna to wartość, która nam, Kanadyjczykom, jest droga. (…) Kanadyjscy muzułmanie są istotną częścią naszego narodu”.
Mówi to lider Liberalnej Partii Kanady, wbrew praktycznemu bardzo sąsiadowi zza miedzy. ©