„The Road to Paradise"

26.06.2007

Czyta się kilka minut

Paul McCreesh to wybitny konserwator muzycznych zabytków. Odnalezione w bibliotekach dawne dzieła pieczołowicie restauruje, powołując do koncertowego życia, umieszcza w historycznym kontekście, odnajduje repertuarowe powiązania. Kolejne rekonstrukcje uroczystości kościelnych i dworskich, przepysznie wydawane na krążkach Deutsche Grammophon, choć dla muzykologów nierzadko kontrowersyjne, od razu wędrują na szczyty list fonograficznych bestsellerów. I słusznie, są wszak świadectwem nie tylko artystycznej wizji londyńskiego kapelmistrza, oryginalnej i popartej doskonałym warsztatem dyrygenckim i teoretycznym, lecz także dźwiękowej pasji artystów bezgranicznie mu ufających.

Najnowsze nagranie McCreesha - "The Road­ to paradise" - nie wpisuje się jednak w linię przedsięwzięć, które mają współczesnemu słuchaczowi przybliżyć niegdysiejsze ceremonie. Nie odnajdziemy tutaj polichóralnego rozmachu dzieł towarzyszących koronacjom weneckich dożów, atmosfery pełnych muzycznego przepychu bożonarodzeniowych nabożeństw czy temperamentnych fraz klasycystycznych mistrzów. Jest to raczej dźwiękowy zapis mistycznych przeżyć pokornego pielgrzyma, intymne wyznanie wiernego, w drodze odnajdującego boskie przesłanie.

McCreesh, kompilując dźwięki muzycznej wędrówki z dzieł dawnych i dwudziestowiecznych, sportretował wszakże pielgrzyma współczesnego. A ten, choć z pokorą odnosi się do Boga i kościelnej tradycji, nie boi się stawiać niewygodnych pytań. Stąd obok śpiewanej przez kongregację chorałowej sekwencji "Jacet granum", gęstego polifonicznie błagalnego motetu "Miserere nostri" Tallisa, monumentalnego, niezwykle dramatycznego "Media vita in morte sumus" Shepparda, znalazły się przejmujące dzieła Tavenera - napisane po odejściu przyjaciółki kompozytora "Song for Athene", i Howellsa - skomponowane po śmierci syna "Take him, Earth, for cherishing".

Okazało się przy tym, że tkwiąca u źródeł angielskiej muzyki religijnej a capella twórczość Bennetta, Brittena czy Holsta doskonale koresponduje z dziełami dawnych mistrzów - Byrda, Parsonsa, Tallisa. Mimo nieco odmiennych środków kompozytorskich, słychać u współczesnych tę samą dźwiękową czystość, niespieszną, sprzyjającą duchowemu namysłowi narrację, szlachetne skupienie i głębię religijnego przeżycia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Muzykolog, publicysta muzyczny, wykładowca akademicki. Od 2013 roku związany z Polskim Wydawnictwem Muzycznym, w 2017 roku objął stanowisko dyrektora - redaktora naczelnego tej oficyny. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2007