Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Maciej Hen pisze książki grube i intrygujące. Akcja „Solfatary” (2015, ponad 900 stron gęstego druku!) rozgrywa się w XVII-wiecznym Neapolu. „Deutsch dla średnio zaawansowanych” (2019, pół tysiąca stron z górką) to powieść współczesna, ale z wieloma, także historycznymi kluczami. A teraz… właśnie, co teraz? Czym są „Beatlesi w Polsce” (znów pół tysiąca stron)?
Przypominają tort wielopiętrowy: w warstwie pierwszej historia sławnego zespołu i jego „życia po życiu”, dalej – świadectwo fascynacji autora i jego interpretacje kolejnych albumów, przede wszystkim zaś – rozpisana na wiele głosów opowieść o tym, jak muzyka czwórki z Liverpoolu docierała do naszego kraju. Czyli do Peerelu, w którym nowinki z Zachodu starano się reglamentować. Jest więc Radio Luxembourg, ale też sławna Rozgłośnia Harcerska i świętej pamięci Trójka, „pocztówki dźwiękowe”, płyty przywożone przez marynarzy i przysyłane z zagranicy, sprzedawane w komisach za niebotyczne ceny. Ktoś wystaje pod blokiem, bo ktoś inny przy otwartym oknie odtwarza nagrania Beatlesów. A słuchając ich, lżej się oddycha.
59 rozdziałów, każdy opatrzony tytułem piosenki, i rozmówcy z kilku pokoleń, aż po nastolatków, którzy przygodę z przedpotopowym – zdawałoby się – zespołem teraz zaczynają. Postacie znane, jak lider Skaldów Andrzej Zieliński, jak kompozytorka Katarzyna Gärtner (jako stypendystka Ministerstwa Kultury trafiła w 1969 r. do studia nagrań na Abbey Road, a John Lennon i Yoko Ono narysowali obrazki na kopercie jej „Mszy beatowej”!), jak anglista i poeta Jerzy Jarniewicz, jak Lech Janerka, Joanna Szczepkowska, Antoni Pawlak, zmarły niedawno Jan Lityński, Cezary Łazarewicz i nawrócona przez niego na Beatlesów żona, Ewa Winnicka. Oraz nieznani szerzej pasjonaci z całej Polski, od Pomorza Zachodniego po Śląsk, dla których ta pasja stała się ważną częścią życia – tworzą fankluby, strony internetowe, gromadzą imponujące kolekcje. W sumie – panorama pojedynczych losów z wielką historią (bo Hen nie zapomina o politycznym tle epoki) i muzyką Beatlesów w tle.
Jestem rówieśnikiem autora, to także moja przeszłość. Lato ’67, wakacje w rumuńskiej Eforii Nord, w pawilonowej restauracji leci na okrągło „Rubber Soul” – od razu pokochałem „Girl” i „Michelle”. Pół roku później niedzielny rodzinny obiad, za życia dziadków zawsze celebrowany. Wuj z Wrocławia, o gustach raczej staromodnych, rzuca kąśliwą uwagę na temat rocka, a Beatlesów w szczególności. Jako gówniarz siedzę cicho, ale mój starszy brat podejmuje rękawicę – wybucha niezła awantura… Jeszcze później: idziemy z bratem do kina na „Żółtą łódź podwodną”, zachwyt. Mógłbym tak długo, na pewno nie tylko ja. Więc i ja dziękuję Maciejowi Henowi. ©℗
Maciej Hen, BEATLESI W POLSCE, Agora, Warszawa 2021, ss. 520