Tęsknota

Jako na puszczy prędkimi psy szczwana

10.01.2007

Czyta się kilka minut

Strumienia szuka łani zmordowana,

Tak, mocny Boże, moja dusza licha

Do Ciebie wzdycha.

(Kochanowski)

Tymczasem przenoś moją duszę utęsknioną

Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych...

(Mickiewicz)

Odkąd zniknęła jak sen jaki złoty,

Usycham z żalu, omdlewam z tęsknoty...

(Słowacki)

Nur wer die Sehnsucht kennt,

Weiss, was ich leide.

(Tylko ten, co zna tęsknotę, wie, jak cierpię

- z pieśni Schuberta do tekstu Goethego)

W katalogu (wyobrażonym) figur dźwiękowych muzyki romantyzmu - zwrotów, formuł, motywów, znaczących poszczególne uczucia (wszak romantyzm traktował muzykę jako bezsłowny język uczuć), na pierwszym bodaj miejscu umieściłbym motyw tęsknoty (Sehnsuchtmotiv), w bogactwie jego przejawów u różnych kompozytorów. Bowiem ów pramotyw nawiedza i przenika muzykę wszystkich twórców romantycznej epoki, od Mozarta po Mahlera. Tęsknota miłosna i metafizyczna przebija z utworów Schuberta (Andantino z Sonaty A-dur, jednej z trzech ostatnich; Adagio z Kwintetu C-dur); przejmująca aura nostalgii spowija Chopinowskie Mazurki; intensywna tęsknota przenika muzykę Czajkowskiego ("Eugeniusz Oniegin", Trio a-moll); tęsknotą głęboką emanują utwory fortepianowe Brahmsa; prądami metafizycznych i mistycznych tęsknot poruszane są Adagia z Symfonii Brucknera i Mahlera...

A gdyby mnie ktoś teraz zapytał, które z uczuć i stanów ducha uważam za pierwsze, naczelne, kluczowe, bez wahania wymieniłbym tęsknotę. W topografii uczuć ludzkich (i nie tylko, bo wszak zwierzęta, psy, koty, konie, tak mocno z nami związane, potrafią tęsknić, i to jak!) zajmuje ona miejsce centralne, stanowiąc rdzeń i sedno życia emocjonalnego w ogóle.

Czym jest tęsknota, wie każdy z własnego doświadczenia, bo nie ma człowieka, który by jej nie odczuwał; można opisać, przedstawić, unaocznić jej przejawy. Nie sposób wszakże dotknąć słowami i ująć pojęciem jej istoty. Podobnie jak wszystkich zresztą uczuć dla egzystencji naszej fundamentalnych. Sama zaś tęsknota czyż nie jest najpierwotniejszym z uczuć szlachetnych, pierwotniejszym nawet od miłości i warunkującym miłość? Bo żeby kogoś lub coś pokochać, żeby się w kimś zakochać, trzeba mieć już w sobie tęsknotę do miłości, trzeba miłości pragnąć, świadomie i podświadomie. Nie ma miłości bez poprzedzającej i spowijającej ją tęsknoty. Natomiast może być tęsknota bez miłości, która się jeszcze nie pojawiła lub która już wygasła; sama czysta tęsknota za miłością - upragnioną, utraconą. Człowiek póki prawdziwie - czyli duchowo - żyje, póty tęskni ("Tęsknię, więc jestem"). Wygasanie tęsknoty równa się obumieraniu ducha. Zanik uczucia tęsknoty oznacza duchową śmierć. (Tu moja mała poprawka do Heideggera: w centrum odczuć czy uczuć metafizycznych, by przywołać słownictwo Witkacego, umieściłbym nie, jak Heidegger, "trwogę", ale właśnie "tęsknotę").

Tęsknota - podobnie jak miłość, jak inne ludzkie uczucia graniczne czy fundamentalne - jest ambiwalentna, ma charakter dialektyczny. Z jednej strony mianowicie może być - pozytywnie, konstruktywnie, twórczo - motorem działań, stymulatorem dążeń. Z drugiej zaś strony - negatywnie, destrukcyjnie, rozkładowo - może wtrącać w melancholię, pogrążać w depresji, odstręczać od ludzi, zniechęcać do świata i wszelkiego w nim działania. Przestrzeń duchowa tęsknoty rozciąga się między biegunami: jasnej nadziei i ciemnej beznadziejności.

Tęsknota, rzec można, transcenduje nasze bycie w teraźniejszości; zwrócona wprzód i wstecz, ku przeszłości i przeszłości, tęsknota znosi teraźniejszość. Tęskniąc nie jesteśmy tu i teraz, ale tam, gdzie jeszcze (w sensie czasu, nie miejsca!) nie byliśmy, lub gdzie byliśmy już niegdyś. Tęsknimy do tego, co dopiero będzie, ma nadejść, stać się, ziścić. Zarazem tęsknimy (to ta smutna, wręcz bolesna strona tęsknoty) do tego, co już było, minęło, pragniemy niemożliwego powtórzenia, nieziszczalnego powrotu. Jest więc tęsknota wyobraźni (twórczej) i tęsknota wspomnień (bezsilnych).

Tęsknota nas transcenduje. Nasze ja - podmiot tęsknoty - otwiera się na przyjęcie jej przedmiotu. Każda bowiem tęsknota, jako stan świadomości, ma swój przedmiot (przedmiot intencjonalny?), mniej lub bardziej określony, mniej lub bardziej wyraźny, czasem mglisty, nieokreślony, niewypowiedziany, niewysławialny, niewyrażalny. Tęsknimy wszak zawsze do czegoś, choćby to coś nie miało właściwie nazwy i bytowało (poetycko?) na peryferiach istnienia, jak Leśmianowski Ogród Pana Błyszczyńskiego. Zawsze jednak jest tu jakieś coś. A jeśli tęsknimy, to znaczy, że ten przedmiot jest nam bliski, choćbyśmy o nim wiedzieli tylko tyle, że jakoś tam istnieje ("Tak o tobie nic nie wiem, tak cudownie nic nie wiem, że miłością jest ta moja niewiadomość"), i że chcemy jego dla nas obecności: tęsknota jest pragnieniem uobecnienia. Zakochany tęskni do przedmiotu swej miłości ("Kto kocha, widzieć chce choć cień postaci"). Wierzący tęskni do Boga. Tęsknimy do miłości samej, pragniemy stanu zakochania, bo tylko on (tak nam się wydaje) przywrócić nam może sens życia. Tęsknimy do Piękna i Dobra. Tęsknimy do Ideału. Tęsknimy też czasem do lat dzieciństwa i młodości. Wygnaniec tęskni (nostalgicznie) do utraconej ojczyzny. Więzień tęskni do wolności. Romantyk tęskni do Dali (Sehnsucht zur Ferne). Rozmiłowany w górach tęskni do nich tak, jak rozmiłowany w muzyce tęskni do muzyki. Wszyscy zaś, tak czy inaczej, tęsknimy do szczęścia.

Epoka romantyzmu w sztuce - poezji, malarstwie, muzyce - i życiu charakteryzowała się również wzmożonym poczuciem totalnej tęsknoty, zróżnicowaniem, zniuansowaniem, multiplikacją tęsknot. Tęsknotą metafizyczną tchną obrazy Friedricha, pejzaże gór i morza, z wtopionymi w nie samotnymi postaciami ludzi. Tęsknota metafizyczno-miłosna - intensywna, stężona jakby w bólu - jest nicią przewodnią genialnych pieśni Schuberta (do wierszy Heinego), z ostatnich lat jego krótkiego życia: "Der Doppelgänger" (Sobowtór), "Am Meer" (Nad morzem), "Die Stadt" (Miasto), "Ihr Bild" (Jej obraz). W trzecim akcie dramatu Wagnera tęsknota, skondensowana już w orkiestrowym wstępie przechodzącym bezpośrednio w samotną frazę rożka angielskiego ("Die alte Weise..."), wypełnia całe gasnące jestestwo śmiertelnie ranionego Tristana, na pustym brzegu morza (jak w obrazach Friedricha!)...

Romantyczna poezja (Heine, Eichendorff, Rückert, Mickiewicz, Słowacki) mówi często o tęsknocie. Romantyczne malarstwo ją przedstawia. Muzyka wyraża ją wprost, swoimi sposobami, ideując i sublimując, podobnie jak inne uczucia. Wyraża przede wszystkim swoją dźwiękową mową melodyczną, bezsłowną, w graniu instrumentów i dopowiadaną słowem, w śpiewie. Melodia wyraża tęsknotę "substancjalnie": czułością frazy, napięciem linii, krojem motywów, niuansem ruchu, oscylacją trybów dur i moll. A sposoby tego wyrażania zakorzenione są w "mowie dźwięków", jaką mówili kompozytorzy poprzedniej wielkiej epoki: w afektywnej retoryce baroku (ileż motywów miłosno-religijnej tęsknoty znajdziemy w kantatach Bacha!).

Wprawdzie romantyczna tęsknota, w szerokim wachlarzu swych odcieni, mówi melodią, jednak sedno jej ekspresji jest harmoniczne, w konsystencji, barwie i ruchu współbrzmień, napięciach między nimi, potęgowanych sztuką instrumentacji. Sławny Tristanowski akord miłosnej tęsknoty (czy miłosnego pragnienia) - niedopełniona kadencja harmoniczna - dany jest od razu na wstępie jako klucz ekspresyjny całego dramatu; z niego też, z jego niedopełnienia, jak z substancjalnego ziarna rozwija się cały orkiestrowy Wstęp; i on po raz pierwszy tu kulminuje. (Drugą kulminacją będzie objawienie wzajemnej miłości Izoldy i Tristana pod koniec pierwszego aktu). Ten zaś Wstęp stał się dźwiękowym uosobieniem i kwintesencją romantycznej - czyli wiecznej! - tęsknoty. Tęsknoty metafizycznej o miłosnym podłożu. Tęsknoty nieskończonej, którą ukoić może tylko nirwana, jako całkowite wyciszenie woli życia.

Przeniknięty duchem muzyki romantyzm odkrywał, dla swoich współczesnych i dla nas, jego spadkobierców, nieskończone obszary bezgranicznej Tęsknoty. Z muzyki romantyzmu możemy też eksplikować jej stadia: tęsknotę miłosną i tęsknotę do miłości samej. Wynikającą z poczucia zakorzenienia nostalgię. Tęsknotę religijną. Tęsknotę metafizyczną. Tęsknotę mistyczną...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 02/2007