„Teraz” do oddania

Książka „Coraz bliżej albo coraz mniej” należy do tych, których recenzowanie wydaje się jałowe. Chciałoby się powiedzieć: Nie czytajcie recenzji, czytajcie Hennelową!

02.10.2017

Czyta się kilka minut

To, że spojrzenie z perspektywy dziesiątej dekady życia może być interesujące, uświadomiły mi niedawno słowa pewnej zakonnicy: „Mam 90 lat, to najpiękniejszy wiek w moim życiu. Dlaczego? Bo nie ma się już żadnych ambicji ani przywiązania do rzeczy tego świata, życie staje się nadzwyczajne, pełne smaku, bo serca nie przytłacza już to, co jest przemijające. Płynie stąd radość bezgranicznego kochania Boga!”. Uzbrojony w optymistyczne przeczucie, że mistyka w tym wieku jest w zasięgu ręki, zabrałem się za lekturę nowej książki Józefy Hennelowej.

Rzeczywiście, to książka mistyczna, ale szybko uświadamia, że życie wcale nie staje się proste, a słowa zakonnicy można naiwnie rozumieć. Np. w odniesieniu do czasu. Spodziewamy się, że jego znaczenie z wiekiem staje się coraz mniejsze. Tymczasem doświadczenie czasu jest u Hennelowej bardzo intensywne, choć inne niż u osób zabieganych. Osobom młodym czas przecieka przez ręce. Hennelowa czas przeżywa – właściwie to on jest głównym bohaterem książki. Tytułowe „coraz bliżej” oznacza rozliczanie się z życia przy coraz bliższym jego końcu, „coraz mniej” to oczekiwanie na to, co naprawdę ważne, bo właśnie czasu coraz mniej. To są ramy przemyśleń publikowanych od 2012 r. w miesięczniku „Znak”. Książka Hennelowej jest tak intensywna, a przy tym dzięki pisarskiemu kunsztowi – przystępna, że recenzentowi doskwiera poczucie: niemożliwe jest oddanie jej sprawiedliwości w kilku akapitach. Jedynie w kilku miejscach daje o sobie znać mankament wszystkich dzienników: zawodzi pewność, że czytelnik zna kontekst aluzji czy komentarza.

Opisy doświadczenia „coraz mniej” nie są ostentacyjne. Autorka się nie żali. O ulubionych kiedyś skrzypcach pisze: „Ręce zestarzały się… Tak traci się muzykę. Zostaje tylko słuchanie, pod warunkiem, że bliźni będzie obok i pokaże, jak włożyć płytę do odtwarzacza”. O utracie możliwości czytania: „Wystarczy choroba oczu, aby stopniowo coś jak zachód słońca zaczęło obejmować półki z książkami”. Wtrącenia: jakby mimochodem, gdy mowa o darze życia „nieubłaganie już niepotrzebnego”. Uwagi osobiste, zanotowane z lękiem przy okazji refleksji o współczesnych perypetiach z pamięcią historyczną: „Następny dzień starzenia się może przecież otworzyć pustkę. Było w pamięci i nagle już nie ma, było w wyobraźni i nagle cisza zamiast dźwięku, szara plama zamiast zarysu twarzy”. Lęk zamieniony w pytanie: „Czy tam, gdzie nie będzie czasu, wejdziemy z pamięcią?”. To świadoma, często stosowana w książce taktyka: cierpienie zamienić w pytanie.

I doświadczenie chyba najtrudniejsze, przy którym emocje nie są już skrywane: „Któregoś dnia nie rozlegnie się oczekiwany od godziny zgrzyt klucza w zamku. Coraz częściej telefon leży obok nas milcząco. (…) I nie dowiemy się, dlaczego coś, co niezawodne: łączność – zamieniło się w rozerwane ogniwo, czasem drastycznie bolesne, czasem niewytłumaczalnie puste”.

Nie jest to jednak książka skupiona na doświadczeniu wewnętrznym. To prawdziwy dziennik zbudowany z wnikliwych komentarzy do niekiedy bardzo bieżących problemów. Np. do pomysłu legalizacji związków partnerskich. W innym miejscu autorka zastanawia się, czy nie jest sprzecznością potępianie in vitro przy równoczesnym wyrażaniu aprobaty dla dzieci powołanych tą metodą do życia. Kilka razy wraca do tematu rekonstrukcji historycznych, których popularności w żaden sposób nie potrafi zrozumieć („Na pewno kształtują wyobraźnię, wrażliwość, tylko ku czemu?”). Protestuje przeciwko pomysłowi rozsypywania popiołów, przestrzegając przed kulturą pozbawioną cmentarzy. Pisze o fałszowaniu pamięci, np. robieniu bohatera z „Burego”, który po wojnie pacyfikował wioski prawosławne, przyznając jednocześnie, że zdjęcie chłopców z kompanii partyzanta (pamiątka rodzinna) było dla niej kiedyś „jak relikwia”. Oto, dlaczego jej świadectwo robi takie wrażenie: otrzymujemy mądry komentarz do spraw, którymi żyjemy, wiedząc, że w tle rozgrywa się zmaganie o „coraz bliżej” i o „coraz mniej”.

A o kunszcie pisarskim świadczy choćby to, że co kilka stron wyłowić można gotowy aforyzm. O czasie: „Tylko »teraz« mam naprawdę do oddania”. O śmierci: „Nie ma większej pewności i niepewności zarazem, bo każdy z nas wie, że na pewno umrze, ale nie ma pojęcia ani jak, ani kiedy”. O rozmowie: „W najważniejszych sprawach, o które się dziś spieramy, zaczyna nam brakować bliźniego”.

A mistyka? Jest w świadomości, że skoro życie wciąż trwa, to widocznie potrzebne jest Bogu, w zastanawianiu się nad człowieczeństwem Jezusa, w pytaniu o macierzyństwo Elżbiety i śmierć jej syna – Jana – „przeraźliwie przypadkową”.

Ale dość już, nie traćmy czasu! Zabierzmy się za lekturę! ©℗

Józefa Hennelowa „Coraz bliżej albo coraz mniej” Znak, Kraków 2017

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 41/2017