Piękne życie

Józefa Hennelowa – jak nikt z żyjących związana z historią „Tygodnika Powszechnego” – kończy 95 lat.

30.03.2020

Czyta się kilka minut

Józefa Hennelowa w swoim mieszkaniu, Kraków, 7 kwietnia 2010 r. / GRAŻYNA MAKARA
Józefa Hennelowa w swoim mieszkaniu, Kraków, 7 kwietnia 2010 r. / GRAŻYNA MAKARA

To zadanie niezwykle trudne: w paru akapitach choćby po części oddać sprawiedliwość komuś mającemu tak wielki wpływ na tak wielu czytelników przez kilka epok istnienia „Tygodnika”. Komuś przez tyle lat tak mocno związanemu z naszym pismem.

Tak się zresztą złożyło, że jubileusze „Tygodnika” niemal zbiegają się z urodzinami Józefy Hennelowej. Niespełna kilka dni po tym, jak w Krakowie w marcu 1945 r. ukazał się pierwszy numeru „Katolickiego pisma społeczno-kulturalnego”, jego przyszła redaktorka obchodziła swoje dwudzieste urodziny – jeszcze w rodzinnym Wilnie. Niedługo później, w lecie 1946 r. musiała wraz z ojcem (matka zmarła, gdy miała dwa lata) opuścić ukochane miasto. Przyjechali do Krakowa, gdzie mieszkał już Stanisław Stomma, nauczyciel Józefy Golmontówny (to jej nazwisko panieńskie) na wojennych tajnych kompletach. Dwa lata później studentka krakowskiej polonistyki pojawiła się na Wiślnej 12. Najpierw jako sekretarka i korektorka, szybko też jako autorka tekstów i redaktorka. Do roku 2007 – jako zastępczyni redaktora naczelnego.

Tacy mądrzy

„Oni wszyscy są jak półbogowie, tacy mądrzy, tacy utalentowani, i tacy prawdziwi przy tym. Rychło odkrywam, że to przyjaciele” – wspomina swoje początkowe onieśmielenie w „Niezupełnie poważnym wspomnieniu o »Tygodniku«”, zamieszczonym w poświęconej Krzysztofowi Kozłowskiemu książce „Obywatel KK”. Publikuje recenzje książkowe i teatralne, w przyszłości także sprawozdania z krakowskich festiwali filmów krótko­metrażowych, przede wszystkim jednak stanie się specjalistką od spraw ludzkich. Angażuje się w redakcyjne ankiety na ważne życiowe tematy – wychowania, rodziny, zmagania się ze starością, istoty wiary; z ankiet powstaną książki „Nas dwoje” (1965), „Kim dla mnie jest Jezus Chrystus?” (1975), „...i dzień się już nachylił” (1980), „Powołanie i przygoda. Rodzice i wychowawcy o sobie” (1983). Od 1970 r. jest stałą felietonistką „Tygodnika”, a w 1981 r. także „Tygodnika »Solidarność«”. Powstają cykle „Rubryka rodzinna”, „Na co dzień i od święta”, „Widziane z domu”, „Z domu i nie tylko”, „Votum separatum”, „Na marginesie” i „Listy do redakcji”. Po roku 2000 wydaje tomy publicystyki: „Niedowiarstwo moje” (2002), „Otwarty, bo powszechny. O Kościele, który może boleć” (2012), ukazuje się też wywiad rzeka Romana Graczyka „Bo jestem z Wilna” (2001).

Gdy w 2012 r. żegna się z redakcją, propozycję pisania komentarzy do aktualnych wydarzeń składają jej Kluby „Tygodnika Powszechnego”. Internetową rubrykę „Tu i teraz” prowadzi do dziś, podobnie jak cykl miniatur w miesięczniku „Znak” zatytułowany „Coraz bliżej albo coraz mniej”.

O kształt Polski

W okresie transformacji ustrojowej Józefa Hennelowa angażuje się politycznie; krok ten dla całego środowiska – „Tygodnika Powszechnego”, „Znaku”, „Więzi” i Klubów Inteligencji Katolickiej – był wtedy oczywisty. Zostaje posłanką Sejmu kontraktowego z listy Solidarności, potem I kadencji Sejmu RP. Po latach powie, że nigdy tego nie żałowała, chodziło przecież o kształtowanie Polski po raz pierwszy w demokratycznych warunkach. Ci, którzy w „Tygodniku” na początku lat 90. pracowali, pamiętają ludzi szukających na Wiślnej 12 u posłanki Hennelowej pomocy. Kiedyś, gdy przyszła młoda dziewczyna w bardzo trudnej sytuacji, pani Józefa pojechała do jej proboszcza, by się dowiedzieć, czy w ogóle o tym wie i czy nie mógłby pomóc.

Trudno przecenić jej wkład w to, że w ogóle doszło wówczas do kompromisu podczas prac nad ustawą antyaborcyjną. Razem z Andrzejem Wielowieyskim z warszawskiego KIK-u walczyła z pomysłem penalizacji kobiet, a podczas burzliwych sejmowych debat była bezpardonowo atakowana przez środowiska pro-life. Później w Kościele (jej Kościele!) spotykały ją sytuacje niezwykle przykre; w połowie lat 90. nie wpuszczono jej nawet na Jasną Górę podczas zjazdu KIK-ów (niemal w tym samym czasie strażnicy Jasnogórskiego Obrazu z honorami przyjmowali postkomunistycznego premiera Józefa Oleksego).

Z okazji jubileuszu Józefy Hennelowej Znak opublikował drugie, poszerzone o najnowsze teksty wydanie jej książki „Niedowiarstwo moje”. Znaleźć tam można m.in. napisany w 1997 r. „List do uczestnika »duchowej adopcji dziecka poczętego«” – to chyba najwnikliwsza analiza bardzo propagowanej w Kościele akcji modlitewnej, dobrze pokazująca wrażliwość autorki.

Dlatego kilka cytatów:

„Zapytam najpierw: dlaczego tę swoją modlitwę nazywasz adopcją? Przecież adop­cja nie może mieć terminu, być »na jakiś czas«. (...) Chcę cię po prostu poprosić, żebyś w ciągu dziewięciu miesięcy tej twojej akcji nie »adoptował« żadnego poczętego dziecka, tylko żebyś prosił Boga, najgoręcej, najwierniej, najusilniej – za jego matką. Bo jeszcze w tym czasie dziecko należy tylko do niej. (...) chciałabym, abyś ani przez moment nie poczuł się lepszy od tej matki, o której myślisz: »ona chce je zabić«. To za łatwe myślenie. Proszę, nie uwierz, że ponieważ »opowiedziałeś się za życiem«, możesz już sięgnąć po cudze dziecko, i to jeszcze przeciw matce. (...) Może więc nie bądź tak dumny i tak spokojny. Modląc się, rozglądaj się naokoło, czy już nie trzeba zapobiegać czyjejś bezradności i rozpaczy”.

Najtrudniejszy egzamin

Gdyby zapytać ludzi, którzy długo znają Józefę Hennelową, jaka jest główna cecha jej pisarstwa, odpowiedzą – wrażliwość na konkretnego człowieka i jego biedę. Dodać można: ciekawość ludzi i świata (zaskoczył mnie niedawny jej telefon – pani Józefa dopytywała o niemiecką drogę synodalną). Także skromność. Najbardziej jednak podziwiam jej heroizm w zmaganiu z kondycją, jaką funduje człowiekowi starość. Pani Józefa traci wzrok, opuszczają ją siły. Należy jednak do pokolenia, które nie ma w zwyczaju użalać się nad sobą. Nie ma też dla siebie żadnego pobłażania. Dlatego jej teksty o starości są tak przejmujące.


CZYTAJ TAKŻE

TERAZ MAM WIĘCEJ PYTAŃ. ROZMOWA Z JÓZEFĄ HENNELOWĄ: Uczę się pamiętać, że życie nie jest jeszcze skończone i są przed człowiekiem doświadczenia, o których myślał, że ich już nie dozna. Na przykład zwątpienie.


W odpowiedzi na ankietę „Czym jest dla mnie życie duchowe” pisze: „Nikt mnie o tym nigdy nie uprzedził. Czas schyłku, »nachylania się dnia« wcale nie zawsze jest czasem bilansu. Bywa czasem nowej niepewności. Dlaczego tak zmienia się nam charakter? Dlaczego przestajemy lubić ludzi, których lubiliśmy, dlaczego tracimy optymizm, dlaczego przypominają się nam z nową siłą dawne urazy, a dzisiejsze okazują się próbą przerastającą nasze możliwości? Dlaczego nie umiemy znieść ani innych, ani siebie samych? Dlaczego musimy bać się, że stanie się z nami coś, co sprawi, że na pozór będziemy innymi – i zawsze gorszymi – ludźmi?”. I sama sobie odpowiada: „I nie ma na to żadnej rady, poza tą jedną: przyjąć fakt, ale prosić Boga, żebyśmy mogli nie robić z tego problemu”.

W grudniu na stronie Klubów „Tygodnika” napisała w minifelietonie: „Niezależnie od sytuacji zawsze jest za co dziękować”.

Pani Józefo, gdy onieśmielony patrzę na Pani życie, nie mam wątpliwości, że my na pewno mamy za co dziękować. Niech długo wystarcza sił! ©℗



Droga Pani Józefo!

W tym pięknym, szczególnym dniu pragniemy Pani życzyć nieustannej Bożej opieki, wielu sił, pozytywnych zaskoczeń i impulsów do choćby drobnych codziennych radości. Za niezwykłą wrażliwość, odwagę, mądrość i za to, że jest Pani z nami – słowem i duchem, prosimy przyjąć z serc płynącą wdzięczność.

Pamiętający, również w modlitwie,
Klubowiczki i Klubowicze „Tygodnika Powszechnego”
z kraju i ze świata

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 14/2020