Ładowanie...
Taniec zbrodni
Taniec zbrodni
Bo jest cudownym odtworzeniem ducha przeszłości, zatrzymaniem dźwiękowego klimatu sprzed kilkudziesięciu lat i przeniesieniem go we współczesną przestrzeń rytmiczną i brzmieniową. W partyturze Johna Kandera (muzyka) i Boba Fosse'a (słowa) nie ma co grzebać ani zbytnio zmieniać, wystarczy tylko poddać się jej barwom czy pulsacji. Oto nowoorleańskie rytmy, big-bandowe zaśpiewy i okrzyki, charakterystyczne jęki dętych, fortepianowe zagrywki, frazy pisane dla głosów, które tu - może dlatego, że śpiewają aktorzy, a nie wykonawcy pop - brzmią bez współczesnej pulsacji. Zwyczajnie niemal, ale daj Boże każdemu taką zwyczajność i naturalność, jaką posiada choćby Renee Zellweger.
Perełką jest niewątpliwie „Cell Block Tango” - świetnie opowiedziana i zaśpiewana na kilka muzycznych planach opowieść sześciu morderczyń, nieubłagana w narastającym rytmie. Nie wiem, czy tango jest tańcem zbrodni, ale w tym utworze jest coś organicznego i pierwotnego. Świetne jest „We Both Reached For The Gun” (pastiszowo-groteskowy Richard Gere) - marionetkowe w filmowym obrazie, mechaniczne, samoczynnie napędzające się, ale wypełnione niesamowitą energią w muzyce. I potwornie śmieszne. Nominowana do Oskara piosenka „I Move On” zaskakuje już na wstępie, bo zgrabne charlestonowe otwarcie zmienia po półtorej minuty rytm i dopiero wtedy pojawia się głos - najpierw Catheriny Zeta-Jones, później Renee Zellweger, spokojny, szeroki. W piosence „When You 're Good To Mama” najlepszy jest rytm (świetne wybijanie bębnów), dopowiedzi instrumentów, wreszcie wspaniale poprowadzona wielkim czarnym głosem linia wokalna.
Mimo że aktorzy mieli już doświadczenie w teatralnych produkcjach muzycznych, wszyscy zgodzili się na intensywne próby i szkolenia. „Z prób tanecznych przechodziliśmy na lekcje emisji głosu, a potem na lekcje aktorstwa” - opowiadała Queen Latifah, barwnie śpiewająca rolę Mamy. Ale efekt jest porywający. I jeśli płyty z muzyką filmową mają nam przywoływać sceny, ujęcia, klimat i zapach danego obrazu, to soundtrack z „Chicago” powoduje coś więcej: niemal zmusza do powtórnego zobaczenia filmu. Musicalowa piosenka słuchana „na sucho” czasem jest tylko ornamentem, ale ta tutaj buduje muzyczny świat - barwny, zmienny i różnorodny. Zasługa w tym nie tylko zgrabnego, żywiołowego i energetycznego nagrania, ale także - a może przede wszystkim - rytmu samego filmu.
Film promuje piosenka „Love Is A Crime” w wykonaniu Anastacii, ostatni utwór na płycie. Także ona, mimo że w innej i nieco odmiennej muzycznie przestrzeni, wywołuje dreszczyk.
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]