Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W polskim dokumencie nikt nie potrafi tak opowiadać od dzieciach, jak robi to od lat Lidia Duda. Dała temu wyraz chociażby w nagradzanych filmach o małym „Herkulesie” z bytomskiego Bobrka. Czyli o chłopcu z fizyczną niepełnosprawnością, w którym łatwo byłoby zobaczyć jedynie ofiarę polskiej transformacji, ale reżyserka dostrzegła w nim także herosa codzienności.
- „PISKLAKI” – reż. Lidia Duda. Polska 2022. DAFilms, TVP VoD
Podobnie jest z „Pisklakami”, gdzie reżyserka przygląda się trójce niewidomych pierwszoklasistów rozpoczynających naukę w szkole z internatem. W miejscu o nieznanej im topografii, pełnym nowych wyzwań, pośród zupełnie obcych kształtów, dźwięków, zapachów i ludzi.
Trzeba przez dłuższy czas usiedzieć grzecznie w ławce, ogarnąć sprzątanie nowego pokoju, obczaić drogę do toalety, nauczyć się zasypiania bez mamy. Każdy dzień oznacza kolejne żmudne kroki do usamodzielnienia się, jednakże reżyserka koncentruje się na czymś innym niż techniczne umiejętności. Interesuje ją przede wszystkim sfera emocjonalna. W jaki sposób niewidzące dzieci, wyrwane nagle ze swego otoczenia, radzą sobie z separacją, samotnością, lękiem przed nieznanym? Jak odreagowują zmęczenie, zniecierpliwienie, znudzenie? Oczywiście, każde zachowuje się inaczej, aczkolwiek to chłonna, niezwykle ekspresyjna, trzepocząca drobnymi rączkami Zosia otwiera przed nami fascynujący kosmos dziecięcej wrażliwości, rozwiniętej na skutek niewidzenia.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
FILMY NOMINOWANE DO OSCARÓW 2023 (I GDZIE JE OGLĄDAĆ) >>>>
Z czarno-białych „Pisklaków”, nagrodzonych m.in. na festiwalu w Locarno, można się też dowiedzieć, na czym polega sztuka dokumentu obserwacyjnego i wyjście poza jego ograniczenia. Kamera Wojciecha Staronia i Zuzanny Zachary-Hassairi pracuje tak, jakby chciała się dostosować do percepcji bohaterów. Ciasno kadruje, raz po raz gubi ostrość, pozostaje prawie nieruchoma (choć akurat Zosia to istne żywe srebro). Wiadomo, że całkowita immersja jest niemożliwa – należałoby wówczas zaciemnić ekran. Lepiej przekierować uwagę widza na inne bodźce i doznania: zintensyfikować dźwięk, pokazać moc dotyku, uchwycić owo maksymalne skupienie, dzięki któremu niewidzące dzieci zadomawiają się w rzeczywistości. A nawet, co można wynieść z tego filmu, są w niej „bardziej” niż wielu widzących. Wolne od wizualnych rozpraszaczy zdają się być bardziej tu i teraz. Pozbawione zmysłu wzroku, muszą bardziej uruchamiać swoją wyobraźnię. Nie mówiąc o tym, że odcięte od rodziców, budują sobie na nowo własną przestrzeń bliskości.
Napisy końcowe informują, że w filmie został pokazany ośrodek dla dzieci niewidomych w Laskach. Kilka miesięcy temu „Duży Format” opublikował reportaż Aleksandry Szyłło o przemocy, jakiej w latach 90. zakonnice dopuszczały się tam wobec podopiecznych. „Pisklaki” nie skupiają się na funkcjonowaniu tej instytucji, a opiekunowie zostają poza kadrem, choć wyraźnie widać stosowany w tym miejscu model wychowania: religijny, patriotyczny, genderowy. Z punktu widzenia tego dokumentu liczy się przede wszystkim ogrom pracy, jaką muszą wykonywać nauczyciele, i jak istotne są w niej tzw. miękkie kompetencje, przede wszystkim cierpliwość i empatia.
CO OBEJRZEĆ W WEEKEND: Nowości na VOD poleca co tydzień Anita Piotrowska, krytyczka filmowa „Tygodnika” >>>>
Najważniejsze są jednak same dzieci. Rzadko zdarza się film nakręcony z takim zaciekawieniem i szacunkiem dla ich odrębności. W tym przypadku nawet podwójnej, lecz ukazanej bez jakiegokolwiek egzotyzowania, upupiania czy podglądactwa. Wbrew tytułowi nie jesteśmy „z kamerą wśród zwierząt”, a sugerowana w nim bezbronność czy bezradność staje się drugorzędna wobec tego, jak wytrwałe i bezpośrednie potrafią być te małe istoty, dla których spotkanie ze światem zewnętrznym będzie za chwilę niekończącym się torem przeszkód i uprzedzeń. Oglądamy je w szczególnym momencie, kiedy pisklaki dopiero uczą się latać, a pytanie „kto mnie przytuli?” potrafią jeszcze zadawać wprost i bez zawstydzenia.