Sukces, niestety

Chichot i aplauz. Brawa dla lubianego reżysera. Oto „Burza” Szekspira zamieniona w święto teatralnej kokieterii.

23.02.2015

Czyta się kilka minut

„Burza” na scenie Teatru Polskiego, Wrocław / Fot. Natalia Kabanow / TEATR POLSKI
„Burza” na scenie Teatru Polskiego, Wrocław / Fot. Natalia Kabanow / TEATR POLSKI

Oddzielona od świata wyspa, na której toczy się akcja „Burzy” Szekspira, potraktowana zostaje w spektaklu Krzysztofa Garbaczewskiego jak Strefa, w której zawieszone zostaje prawo. A może prawo – Prawo Ojca – jeszcze nie zaczęło tu obowiązywać? Wszak w tej wersji „Burzy” Prospero to Prospera (Ewa Skibińska); z jej łona narodził się Ariel (Marcin Pempuś); z jej piersi żywi się Kaliban (Paweł Smagała). Spomiędzy płacht czarnej wyspy wysuwa się i cofa ogromny czarny penis. Czyżbyśmy znajdowali się w miejscu, gdzie swe władztwo ciągle roztacza matczyne?
Cóż za obiecujący początek! Z tej pozycji można porządnie zaatakować, a przynajmniej podrażnić: spytać o porządek kultury, czyli o fundamenty porządku społecznego. Kto pamięta „Balladynę” i „Poczet Królów Polskich” (2013), ten wie, że Garbaczewski z Marcinem Cecko – co prawda nieśmiało – ale robili już takie wycieczki. Niestety, „Burzy” bliżej jest do ostatniego przedstawienia Garbaczewskiego: niefrasobliwego „Kronosu” (2013).
Prowadzony między Prosperą a Gonzalą (Anna Ilczuk) dialog o władzy – to jedyne miejsce w spektaklu, w którym solidnie podjęty został zarysowany powyżej nurt kulturowej dekonstrukcji. Po tej samej stronie są również cytowane w programie teatralnym teksty René Girarda i Andrzeja Ledera. Są to jednak odwołania do spektaklu, który nie powstał. Z czasem „Burzę” Garbaczewskiego wypełnia duch prostodusznie rozumianego postmodernizmu.
Inscenizacja umieszczona jest w meta­teatralnej ramie, w której obnaża się naturę projektowanego na scenie widowiska. Ta rama z czasem staje się coraz wyraźniejsza, zaczyna dominować. Nie służy jednak kwestionowaniu spektaklu, władzy reżysera czy reguł produkowania sensu. Służy rozrywce. Aluzje środowiskowe (np. do Adama Ferencego w szekspirowskich inscenizacjach Krzysztofa Warlikowskiego), parodie „dobrej” inscenizacji „Burzy” (z płaszczem i szpadą) – tym oddycha spektakl. Bo niby Garbaczewski i Cecko robią – z premedytacją – inscenizację „złą”. Tylko czy na pewno?
Występują w „Burzy” w kostiumie bezkompromisowych figlarzy, którzy zachowują – o taki! – dystans. Dlaczego „Burza”? – bo to niezły tekst, pada w pewnym momencie. Czy to rzeczywiście istotna deklaracja? Warlikowski robiąc „Burzę” schodził poniżej poziomu intrygi, tropił ukryte kulturowe sensy, osadzał je na gruncie współczesności. W zderzeniu z zawiesistą „Burzą” Warlikowskiego lekka „Burza” Garbaczewskiego rzeczywiście wybrzmiałaby mocno, prowokacyjnie, niepoprawnie. Wybrzmiałaby, gdyby Garbaczewski zrobił swoją „Burzę” wtedy, gdy Warlikowski zrobił swoją – czyli przed dekadą. Dziś ten gest nie ma, w moim odczuciu, mocy.
Potwierdzają to reakcje premierowej publiczności. Chichot i aplauz. Święto dobrego teatru. Brawa dla lubianego reżysera.
Postmodernista, który zakreśla pustkę i drąży ją śmiesznymi pytaniami o sens – tak odbierałem pierwsze spektakle Garbaczewskiego, jednego z najciekawszych reżyserów dzisiejszego teatru. W „Burzy” został postmodernista, który kokietuje pustką. To krok wstecz.
Zamiast konsumować łatwy sukces u widza, można – uderzyć w widza, przeciwstawić się mu, wejść w konflikt. Do tego jednak trzeba rzetelnego wysiłku i podjęcia ryzyka. Przede wszystkim jednak: odrobiny złego samopoczucia.
Tego Garbaczewskiemu dziś najwyraźniej brakuje.
©
WILLIAM SHAKESPEARE, BURZA, przeł. Stanisław Barańczak, reż. Krzysztof Garbaczewski, oprac. tekstu i dram. Marcin Cecko, scenogr. Aleksandra Wasilkowska, kost. Sławek Blaszewski, wideo Robert Mleczko, muz. Jan Duszyński, Teatr Polski we Wrocławiu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk teatralny, publicysta kulturalny „Tygodnika Powszechnego”, zastępca redaktora naczelnego „Didaskaliów”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2015