Starzenie się

Czy nieuchronny proces starzenia się może stwarzać okazję do doznawania przyjemności? Odruchowa odpowiedź brzmi "nie", ale jeżeli chwilę się zastanowimy, to odnajdziemy także miłe strony starzenia się, a nawet zalety zupełnie nieoczekiwane.

03.11.2006

Czyta się kilka minut

Naturalnie: ludzie różnie się starzeją i poniższe uwagi nie pasują do tych, którzy ze swojej lub nie swojej winy starzeją się "źle". U wszystkich innych starzenie się sprawia przede wszystkim, że po przekroczeniu smugi cienia przestają nimi targać namiętności. Dotyczy to praktycznie wszystkich namiętności: od ambicjonalnych przez erotyczne po finansowe. Akceptujemy to z przyjemnością, bo chociaż czas namiętności ma swoje uroki, to czas względnego spokoju ma ich znacznie więcej. Oczywiście nie wszyscy skłonni są pogodzić się z samym faktem starzenia się i wobec tego robią rzeczy przeciwne naturze, rzucają żony po trzydziestu latach małżeństwa, bo się rzekomo zakochali w młódce, wdają się nagle w politykę lub czynią inne głupstwa tylko po to, by pokazać, ba: udowodnić sobie samemu, że się wcale nie starzeją. Jakże niemądre jest takie zachowanie, skoro już są starymi dziadami i nic tego zmienić nie może, a młódka lub polityka wkrótce ukażą swoje prawdziwe, czyli niszczące oblicze. Jak pisałem przy okazji omawiania innych zwyczajnych przyjemności, do ich zaznawania niezbędny jest spokój i pewna doza bezinteresowności. Starzejąc się zatem i nie udając, że się nie starzejemy, uzyskujemy nieco owego spokoju i tylko dziwić się, litować lub śmiać się można z tych, którzy chcieliby, żeby było inaczej.

Starzenie się przynosi również inne przyjemności niż spokój, a mianowicie pewną dozę wolności od odpowiedzialności, przede wszystkim od odpowiedzialności za dzieci, która jest przecież bardzo poważna i zawsze trzeba o niej pamiętać, ale często, jeżeli w porę uzyskaliśmy odpowiednią sytuację społeczną i zawodową (socjologowie powiedzieliby - status), to nie musimy się już specjalnie przejmować tym, co czynić, żeby awansować, żeby rządzić, a zatem brać na siebie coraz to nowe odmiany odpowiedzialności. Człowiek starszy jest dzięki temu odpowiedzialny za znacznie mniej spraw na tym świecie i bardzo wiele go po prostu nie obchodzi. Nie jest to może bardzo godne pochwały, ale jakże przyjemne - nie musimy się tak bardzo przejmować tak wieloma rzeczami. To dlatego na spacerze spotykamy rzadko ludzi młodych i dlatego przyjemności ogrodu są raczej zarezerwowane dla tych po pięćdziesiątce.

Starzejąc się zyskujemy ponadto wiedzę o świecie i to zarówno wiedzę praktyczną, jak i wiedzę intelektualną, a ponadto rozumiemy znacznie lepiej zachowania ludzi, zarówno tych z rzeczywistości, jak tych z literatury czy filmu. Czytanie przez człowieka nieco starszego jest zatem zupełnie odmienne od czytania w młodości. Co więcej: wpływa to niesłychanie na gusta. Ja np. pamiętam, jak z napięciem pędziłem przez Prousta, a teraz nie potrafię, bo mnie nudzi. Musiałbym się zastanowić, dlaczego, ale niewątpliwie jest to związane z procesem starzenia się. Inne lektury, albo te same lektury inaczej, na ogół lepiej rozumiane, odróżniają ludzi starszych, którzy mają czas czytać powoli, od pełnej energii młodzieży.

I wreszcie: przyjemności dostępne dzięki starzeniu się polegają na zmianie form uczuć. Otóż wierność przyjaciołom jest już sprawdzona, bliskość i pewność w najsilniejszych związkach zweryfikowana lub poprawiona, zaś zapał do zawierania nowych znajomości wielce ograniczony. W takim stabilnym świecie czujemy się o wiele lepiej, a ponadto nie żyjemy złudzeniami, ani osobistymi - nie zdobędziemy już najwyższej góry, ani w stosunku do bliskich - nie zmienią się radykalnie, ale to jest przyjemne, bo kto chciałby radykalnej zmiany. Czasami tylko westchniemy i wspomnimy, jak to było, kiedy chcieliśmy jeszcze być awanturnikami na morzach południowych, ale - jeżeli Bóg nas nie pokarał brakiem rozumu - to wiemy, że lepiej jest jak jest i to nam też sprawia przyjemność.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2006