Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wołanie na puszczy – tak można skwitować papieskie słowa, skoro audiencja odbyła się na kilkadziesiąt godzin przed spotkaniem, które rozpoczęło się z opóźnieniem z powodu burd kibiców (trzy osoby z ranami postrzałowymi trafiły do szpitali), a żeby w ogóle mogło się odbyć, Mark Hamšík, kapitan Napoli (to m.in. z zawodnikami tej drużyny spotkał się papież) negocjował z hersztem kiboli. Podobnych problemów jest więcej: sam Franciszek mówił, że dziś piłka obraca się w wielkim kręgu interesów, reklamy, telewizji itp.; wśród toczących ją chorób jest także rasizm. „Znajdujecie się w centrum uwagi, a wielu waszych kibiców to ludzie młodzi i bardzo młodzi, pamiętajcie o tym, pomyślcie, że wasz sposób zachowania znajduje oddźwięk dobry i zły. Bądźcie zawsze prawdziwymi sportowcami” – apelował do piłkarzy papież. Oto dlaczego ubiegłotygodniowym symbolem prawdziwego sportowca będzie piłkarz Barcelony Dani Alves, w którego podczas meczu rasiści rzucili bananem, i który po prostu podniósł go, obrał ze skórki, zjadł, a następnie – jak gdyby nigdy nic – wykonał rzut rożny.
O sprawie Daniego Alvesa czytaj także na piłkarskim blogu autora: okonski.tygodnik.onet.pl