Skąd się biorą dyrektorzy?

Trwa zacięta walka o stanowiska dyrektorskie w ważnych instytucjach sztuki w Polsce. Środowisko artystyczne postuluje konieczność organizowania otwartych konkursów. Ale nie wszyscy godzą się na takie rozwiązanie.

08.12.2009

Czyta się kilka minut

Sprawa rozpoczęła się w Krakowie. Dwójka artystów - Marta Deskur i Wilhelm Sasnal - wystosowała "List otwarty do Prezydenta Miasta Krakowa" dotyczący obsady Bunkra Sztuki i powstającego Muzeum Sztuki Współczesnej. Pod ich apelem podpisało się blisko dwustu artystów, kuratorów, krytyków i szefów najważniejszych galerii i muzeów w Polsce. Niedługo po tym zdarzeniu dwa listy otwarte trafiły do ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej oraz Kolegium Kuratorów Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski domagały się z kolei zorganizowania otwartego konkursu na stanowisko dyrektora warszawskiej placówki.

Za konkursem czy przeciw?

Obie sprawy - mimo różnic - dotyczą kwestii elementarnych: tworzenia procedur umożliwiających merytoryczny i przejrzysty wybór dyrektorów oraz publiczną dyskusję nad proponowanym przez nich programem. Pokazują również nowe zjawisko. Środowiska zajmujące się sztuką najnowszą zaczęły się organizować i publicznie wypowiadać o istotnych dla siebie sprawach. To swoiste pospolite ruszenie jest niespodziewanym efektem wrześniowego Kongresu Kultury Polskiej.

Na apel w sprawie CSW Bogdan Zdrojewski odpowiedział negatywnie, tłumacząc, że nie ma zaufania do konkursów. Dokonywane w ten sposób wybory - podkreślał - często nie były trafne. W zamian obiecał szerokie konsultacje na temat obsady kierownictwa Zamku Ujazdowskiego. Jednak w wypowiedzi opublikowanej przed kilkoma dniami na stronie internetowej "Obiegu" dodał: "Nie wykluczam (...) w tym także przypadku dobrze zbudowanego międzynarodowego konkursu".

Z kolei władze Krakowa zapowiedziały organizację konkursu na stanowisko dyrektora Bunkra, najważniejszej dotąd publicznej galerii w mieście. W przypadku powstającego Muzeum Sztuki Współczesnej decyzja pozostawała w gestii prezydenta Krakowa. Kandydatką na dyrektora była Anna Maria Potocka, znana krytyczka, aktualny dyrektor Bunkra, osoba mająca poważny dorobek i doświadczenie.

Jeśli chodzi o Warszawę, to minister ma prawo samodzielnie powołać dyrektora Zamku, gdyż w tym przypadku nie ma wymogu przeprowadzenia konkursu. On też ponosi polityczną odpowiedzialność za funkcjonowanie centralnych instytucji kultury. Za jego sceptycyzmem stoją również pewne racje. Nie powiodły się ambitne plany dotyczące nowego szefa warszawskiego Muzeum Narodowego. Odzew na międzynarodowy konkurs był dość słaby. Wreszcie sam minister nie uszanował jego wyniku: nie zaakceptował Wojciecha Włodarczyka i powołał na to stanowisko Piotra Piotrowskiego. Również bez konkursu dyrektorem warszawskiego Muzeum Sztuki Nowoczesnej została Joanna Mytkowska. Warto jednak pamiętać, że obie instytucje znajdowały się w stanie głębokiego kryzysu. Tymczasem osoby wybrane przez Zdrojewskiego i jego poprzednika Kazimierza Ujazdowskiego cieszą się dużym autorytetem i są szansą dla tych instytucji.

Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski również miał prawo samodzielnie powołać dyrektora Muzeum Sztuki Współczesnej. Tak przynajmniej zakładał statut planowanej instytucji. Jednak sytuacja się zmieniła. 2 grudnia br. radni, podejmując uchwałę o utworzeniu "Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie (w organizacji)", wprowadzili zapis o konieczności konkursu. Nie wiadomo jeszcze, czy poprawka zostanie uznana za zgodną z prawem oraz czy zostanie zaakceptowana przez Ministerstwo Kultury. Ale Bogdan Zdrojewski w rozmowie z Martą Deskur i Wilhelmem Sasnalem obiecał, że muzeum znajdzie się wśród instytucji, w których tryb konkursowy będzie obligatoryjny.

Dyrektor budowlaniec

Prezydent Krakowa już zapowiedział, że wynik głosowania nie wpłynie na jego decyzję. Jednak powołana przez niego osoba znajdzie się w trudnej sytuacji. Budowa muzeum trwa. Mówi się o jej zakończeniu w październiku 2010 roku. Co więcej, przyjęty przez radnych statut obowiązuje jedynie do zakończenia procesu organizowania muzeum, czyli do dnia otwarcia wystawy stałej. Po tej dacie zakończy się kadencja dyrektora (obojętnie, w jaki sposób powołanego). W tej sytuacji jego zadaniem będzie przede wszystkim przygotowanie pola dla kolejnego szefa tej instytucji (nie ma gwarancji, że ponownie wygra konkurs czy też zostanie wybrany przez prezydenta na następną kadencję). Powstała lekko kuriozalna sytuacja.

Muzeum będzie dużą placówką - 10 tys. metrów kwadratowych powierzchni, z czego 4,5 tys. przestrzeni ekspozycyjnych. W tej sytuacji już teraz powinny zacząć się przygotowania do konkursu na dyrektora muzeum w działaniu, a nie w budowie, oraz dyskusja na temat programu placówki. To poważne wyzwanie, jeżeli ma powstać naprawdę istotne miejsce na mapie sztuki. Nie może ono powielać tego, co już istnieje w Krakowie. Osoba dyrektora muzeum "w organizacji" ma mniejsze znaczenie, pod jednym warunkiem: że podejmowane przez nią decyzje nie doprowadzą do ubezwłasnowolnienia następcy (chyba że otwarcie stałej ekspozycji nastąpi daleko po 2010 r.).

Trzeba raz jeszcze wyraźnie podkreślić, że w obu przypadkach - warszawskim i krakowskim - pozakonkursowy tryb powoływania dyrektorów byłby zgodny z obowiązującym prawem. Więcej zarówno Jacek Majchrowski, jak i Bogdan Zdrojewski zdobyli demokratyczny mandat do podejmowania takich decyzji. Poza tym konkursy dość długo trwają i ich wyniki są trudne do przewidzenia. Nie zawsze jest na to czas.

Co robić?

Jednak za konkursowym trybem stoją poważne racje. Nie chodzi o personalne wybory, lecz o wizję instytucji i jakość jej działania. Metoda - roboczo nazwijmy ją notesikową - w której najistotniejsza jest zawartość kajeciku decydenta oraz dostęp do jego ucha, powinna już dawno odejść do lamusa. Od 1989 r. wiele się w Polsce zmieniło. Oczywiście, otwarte konkursy nie są remedium na całe zło. Warto jednak przypominać, że w ten sposób np. kierownictwo Muzeum Sztuki w Łodzi objął Jarosław Suchan, dziś uchodzący za jednego z najlepszych dyrektorów w Polsce.

Co zatem zrobić, by podnieść jakość konkursów? Niezbędne jest wprowadzenie obowiązku ich przeprowadzania we wszystkich najważniejszych instytucjach. Dzięki temu polityczne koneksje przestaną mieć pierwszorzędne znaczenie. Druga sprawa to sposób przeprowadzania eliminacji: maksymalna przejrzystość oraz merytoryczny dobór oceniających kandydatury. W ten sposób łatwiej będzie sprowokować dyskusję programową, zapewnić wymianę pokoleniową i otworzyć polskie instytucje na specjalistów z innych krajów. Dyrektorom trzeba zagwarantować stabilność i ochronę przed naciskami polityków i urzędników, ale też wprowadzić wymóg kadencyjności (jeden z postulatów Kongresu Kultury). Konieczne jest wreszcie zaakceptowanie przez wszystkich wyniku danego konkursu, nawet jeżeli nie będzie zgodny z oczekiwaniami określonych środowisk artystycznych. Walczący dziś powinni o tym pamiętać. To dla wszystkich - artystów i władzy - może być trudna i bolesna lekcja.

Piotr Kosiewski jest historykiem i krytykiem sztuki. Redaktor działu sztuki Kwartalnika Literackiego "Kresy". Pod jego redakcją ukazało się kilka książek, m.in. "Pamięć jako przedmiot władzy" (Warszawa 2008). Stale współpracuje z "TP".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2009