Samorządy gaszą światło

Późniejsze włączanie i wcześniejsze wyłączanie oświetlenia ulicznego, wyłączenie iluminacji, wyłączenie fontann. Miasta szukają oszczędności wobec kryzysu energetycznego.

17.10.2022

Czyta się kilka minut

 / ADAM BURAKOWSKI / REPORTER
/ ADAM BURAKOWSKI / REPORTER

Wprowadzenie maksymalnej ceny za prąd dla szeregu podmiotów użyteczności publicznej i sprawiedliwsze rozłożenie kosztów dystrybucji węgla pomogą gminom uchronić się przed zapaścią. Nie oznacza to jednak, że lokalne władze mogą odetchnąć. Wręcz przeciwnie.

Gdyby nie Polski Ład

Ministerstwo Finansów przekonuje, że sytuacja samorządów jest doskonała. Faktycznie, zbiorczo ich bilanse do czerwca wyglądały zadowalająco. Według danych MF, w pierwszej połowie tego roku wszystkie jednostki samorządu terytorialnego osiągnęły nadwyżkę budżetową w wysokości 14 mld zł. Problem w tym, że w pierwszej połowie roku nie jest to niczym szczególnym. Rok temu w tym samym okresie i przy znacznie niższej inflacji miały one ekstra 22 mld zł – 8 mld więcej niż obecnie.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

OBECNA KADENCJA SAMORZĄDU JEST NAJTRUDNIEJSZA W HISTORII – pisze RAFAŁ MATYJA >>>>


W tym roku gminy i powiaty odczuły jednak skutki Polskiego Ładu, w wyniku którego spadły wpływy z podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT). Miasta wojewódzkie straciły po kilkaset milionów złotych (np. Białystok 520 mln), a stolica ponad półtora miliarda. Te ubytki zaczną boleć znacznie bardziej pod koniec obecnego i na początku przyszłego roku, gdy kryzys energetyczny na dobre się rozkręci. Niemniej już teraz sytuacja skłoniła 2 tys. samorządowców z całej Polski do wyjścia na stołeczne ulice. Bezpośrednim powodem były próby obarczenia ich zadaniem dystrybucji węgla oraz zatrważające oferty na dostawy energii w przyszłym roku. W Poznaniu jedyna, jaka wpłynęła do magistratu, zawierała cenę na poziomie 2700 zł/MWh, czyli pięciokrotnie wyższą niż obecnie. Oznaczałoby to łączny rachunek za prąd dla miasta rzędu 409 mln zł. Na Polskim Ładzie i wpływach z PIT Poznań straci ok. pół miliarda, więc gdyby nie reforma podatkowa PiS, miasto dałoby radę udźwignąć nawet taką podwyżkę. W obecnej sytuacji przetarg zostanie jednak unieważniony. Podobna sytuacja miała miejsce m.in. w Bydgoszczy, gdzie również wpłynęła wyłącznie jedna propozycja na kwotę tak wysoką, że trzeba było konkurs unieważnić. Z kolei w Lublinie już doszło do zmiany stawki za prąd dla miasta.

– Ceny na dostawę energii elektrycznej obowiązujące od 1 lipca tego roku oznaczają wzrost o ponad 250 proc. – mówi Artur Szymczyk, wiceprezydent Lublina. – W okresie dwuletnim, stawki na zakup energii elektrycznej, np. dla zasilenia latarni, są wyższe od poprzednich o około 345 proc.

Na te skandaliczne oferty zareagował Związek Miast Polskich (ZMP). „Dyktowany miastom, zwykle przez jednego tylko oferenta, skok cenowy, sięgający 800-900 proc., dobitnie pokazuje, że mafia państwowych spółek energetycznych podzieliła rynek w sposób, który urąga zasadom uczciwego udziału w zamówieniach publicznych” – napisano w oświadczeniu ZMP. Samorządowcy zwrócili uwagę również na bierność UOKiK oraz Urzędu Regulacji Energetyki.

Ciśnienie dodatkowo podniósł im jeszcze minister edukacji Przemysław Czarnek, który mimochodem oskarżył gminy o świadome działanie na szkodę własnych mieszkańców. „Jeżeli samorządy będą CELOWO obniżać temperaturę w szkołach, by przejść na tryb zdalny, a są takie sygnały z samorządów prowadzonych przez PO, to będziemy występować o zarząd komisaryczny” – napisał Czarnek na Twitterze.

Kroplą, która przelała czarę goryczy, był najnowszy pomysł PiS: władza lokalna miałaby zaangażować się w dystrybucję węgla w całym kraju, choć samorządy nie mają odpowiedniej infrastruktury ani zasobów ludzkich, by się podjąć takiego przedsięwzięcia. Poza tym sprzedaż węgla nie leży w zadaniach własnych gmin, więc angażowanie się w taką operację mogłoby być właściwie niezgodne z prawem. Według stanowiska zarządu Śląskiego Związku Gmin i Powiatów rząd podejmowanymi przez siebie działaniami „dąży do przeniesienia odpowiedzialności za skutki kryzysu energetycznego na jednostki samorządu terytorialnego”.

Energia z limitem

Gdy napięcie na linii rząd-samorządy sięgnęło zenitu, nastąpiła nieoczekiwana odwilż. Na specjalnym spotkaniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządów obie strony zgodziły się wstępnie na projekty ustaw dotyczące ograniczenia ceny energii oraz dystrybucji węgla. Kluczowe w tych rozwiązaniach będzie ograniczenie ceny prądu dla podmiotów użyteczności publicznej do kwoty 785 zł za MWh. Koszty wezmą na siebie spółki energetyczne, które notowały w ostatnim czasie rekordowe marże oraz znakomite wyniki finansowe. Cena maksymalna obejmie także przedsiębiorstwa zatrudniające mniej niż 250 pracowników, a więc wiele lokalnych piekarni i restauracji, które w ostatnim czasie przeżywały ciężkie chwile. Nowym mechanizmem zostaną także objęte uczelnie wyższe. Według rządu, ustalenie limitu na nowym poziomie ograniczy podwyżki energii dla objętych nim podmiotów o 70 proc.

Nie wszyscy samorządowcy są zadowoleni. „W tej chwili w Ciechanowie dostawa prądu do oświetlenia ulicznego to 269 zł za 1 MWh. Przy przyjęciu propozycji na poziomie prawie 800 zł za 1 MWh można łatwo policzyć, że ta podwyżka będzie nadal 300-procentowa w stosunki do stawek, które obowiązują obecnie” – stwierdził prezydent Ciechanowa Krzysztof Kosiński (cytat za PAP). Według Kosińskiego limit powinien być wyraźnie niższy, w okolicach 500-600 złotych. W innych miastach plany podwyżek są na szczęście mniej radykalne.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

DLACZEGO WSZYSTKO JEST TAKIE DROGIE. Polskie firmy znalazły dobry sposób na kryzys. Przerzucają koszty na klientów >>>>


– Maksymalna cena prądu zaproponowana przez rząd oznacza dla nas podwyżkę o ponad 30 proc. w stosunku do aktualnie obowiązującej ceny. Zmiany podatkowe wprowadzone m.in. przez Polski Ład oznaczają dla Katowic tylko w tym roku utratę dochodów na poziomie ok. 200 mln zł. To wszystko sprawia, że nie zadajemy sobie pytania, czy oszczędzać. Szukamy oszczędności wszędzie, gdzie się da – mówi rzeczniczka prezydenta Katowic, Sandra Hajduk.

Rządowy limit ceny energii na poziomie niecałych 800 zł/MWh nie uchroni przed wzrostem kosztów także Krakowa i Sopotu. Włodarze Sopotu będą musieli mierzyć się z podwyżką rzędu 70 proc. Z kolei według wstępnych szacunków radnych z krakowskiej komisji budżetowej, w przyszłym roku koszty prądu i gazu w miejskich jednostkach wzrosną o 250 mln zł. Jeśli jednak rządowe limity obejmą także komunikację zbiorową (na razie nie ma w tej sprawie decyzji), pozwoli to miastu zaoszczędzić jeszcze 80 mln zł. Właśnie takie rozwiązanie postulowali samorządowcy podczas zebrania Komisji Wspólnej – według ZMP limity powinny objąć transport, ale też baseny miejskie i sale gimnastyczne.

Kluczowa będzie także kwestia podatku VAT. W tym roku obowiązuje tarcza antyinflacyjna, która obniża VAT od prądu do zera procent. Jeśli tarcza w przyszłym roku przestanie obowiązywać, to realnie limit ceny energii będzie istotnie wyższy. Zresztą likwidacja tarczy istotnie wpłynie na wszystkie ceny, także te w sklepach. Samorządowcy podczas zebrania Komisji Wspólnej wnioskowali więc o przedłużenie obowiązywania zerowej stawki na prąd na cały przyszły rok.

Wstępnie udało się zażegnać jedną ważną i drażliwą kwestię: spór o dystrybucję węgla. Zadanie to będzie fakultatywne, a nie obowiązkowe, i będzie miało charakter zadania zleconego, co oznacza, że rząd powinien przekazać samorządom środki na jego realizację. Przede wszystkim gminy będą mogły współpracować z istniejącymi już składami węgla, także prywatnymi, dzięki czemu nie będą musiały tworzyć własnej infrastruktury od podstaw, a lokalnym przedsiębiorcom z branży nie zagrozi upadłość. Prezydent Sopotu Jacek Karnowski zaapelował również o zdjęcie akcyzy i podatków z węgla, co jednak wymagałoby zgody UE – a w związku z polityką klimatyczną trudno sobie taką decyzję wyobrazić.

Gdzie szukać oszczędności

Kolejnym problemem dla niektórych jednostek samorządu może być ograniczenie preferencyjnych cen jedynie do 90 proc. zużycia prądu w ubiegłym roku – podmioty te będą więc musiały ograniczyć korzystanie z energii o jedną dziesiątą. Jeśli tego nie zrobią, od nadwyżki zapłacą stawki rynkowe, czyli być może nawet dwu- lub trzykrotnie wyższe. Samorządowcy postulują o wyłączenie z tego rozwiązania podmiotów szczególnie wrażliwych, takich jak szkoły czy szpitale. Cel zmniejszenia zużycia o 10 proc. sam w sobie jest bez wątpienia słuszny, ale w niektórych przypadkach jego osiągnięcie będzie trudne.

– Nie kwestionujemy potrzeby oszczędzania energii. Jest to z pewnością dobry kierunek zmian – zaznacza Adrian Ochalik, rzecznik prasowy Uniwersytetu Jagiellońskiego. – W niektórych przypadkach oszczędności na poziomie 10 proc. oceniamy jako realistyczne. W innych, np. w budynkach wydziałów, które prowadzą ciągłe badania laboratoryjne, to może nie być łatwe.

Oszczędzać próbują już właściwie wszyscy: szpitale, uczelnie, szkoły i całe miasta. Najczęściej polega to na rzadszym sprzątaniu i ograniczeniu czasu działania lamp ulicznych.

– Koszt oświetlenia w Katowicach to rocznie ok. 14 mln zł. W tej chwili pracujemy nad konkretnymi rozwiązaniami – zapewnia Sandra Hajduk. – Analizowane jest m.in. późniejsze włączanie i wcześniejsze wyłączanie oświetlenia ulicznego oraz wyłączenie iluminacji w dwóch wariantach: całkowicie bądź w określonych godzinach. Rozważamy także wyłączenie fontann. Mogłoby to nam w sumie przynieść kilka milionów złotych.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

DZIUPLĘ WYNAJMĘ DROGO. CO DZIEJE SIĘ NA RYNKU MIESZKANIOWYM. Minimalna powierzchnia miejsca parkingowego to w Polsce 12,5 metra kwadratowego, przestrzeni w schronisku dla 30-kilogramowego psa – osiem. Jak te normy mają się do 7-metrowych kawalerek? >>>>


W Lublinie czas pracy lamp na ulicach ograniczono już latem. – Przełożyło się to na oszczędności. Jednak mając na uwadze wnioski mieszkańców oraz bezpieczeństwo pieszych, od października powrócono do poprzednich zasad – wyjaśnia Artur Szymczyk, wiceprezydent Lublina.

Ewa Grudniok, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta w Tychach, podkreśla, że na podwyżki najbardziej są narażone podmioty, które potrzebują energii elektrycznej 24 godziny na dobę, czyli szpitale i domy opieki. – Obecnie nie otrzymujemy jednak informacji z jednostek miejskich o zagrożeniach zaopatrzenia w media. W naszym mieście wdrożenie zapowiadanych oszczędności jest realne do osiągnięcia – zaznacza.

W Tychach trwa bowiem operacja intensywnej wymiany oświetlenia na ­LED-y. W pierwszej, zakończonej już turze, za niecałe 3 mln zł założono prawie 2,5 tys. nowych opraw. Przyniesie to 1309 MWh oszczędności na rok, czyli ok. 663 tys. zł (Tychy do końca przyszłego roku płacić będą 509 zł za MWh). Inwestycja powinna się więc zwrócić już za trzy lata. W kolejnej turze wymienionych zostanie 2 tys. opraw, co przyniesie następne oszczędności rzędu 732 MWh na rok.

Ponad 20 tys. opraw LED-owych zainstalowano też w Krakowie.

Pozostając przy drogach, trzeba jeszcze zauważyć, że kryzys energetyczny odbija się mocno na przewozach autobusowych. Objęcia tarczą energetyczną transportu publicznego domaga się Lewica. Postuluje przede wszystkim zwiększenie finansowania z Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych, który obecnie wynosi tylko 3 złote dopłaty na kilometr. Działać trzeba szybko, bo kryzys zbiera już żniwo. Upadłość ogłosiła właśnie spółka PKS Radom, która złożyła wypowiedzenia wszystkim pracownikom. Tymczasem do pracy w Warszawie codziennie dojeżdża z Radomia 20 tys. osób. W stan likwidacji postawiono również PKS Wałcz, który będzie wozić swoich pasażerów jedynie do końca tego roku. Bez zwiększenia dofinansowania z FRPA niedługo zaczną zapewne padać kolejni przewoźnicy, a o nowych połączeniach w ogóle będzie można zapomnieć. W trudnej sytuacji jest np. PKS Małopolska, który od 1 października niespodziewanie zlikwidował popularne połączenie z Myślenic do Krakowa.

Uniwersytety przetrwają

Więcej niż przewoźnikom udało się załatwić uczelniom. Zostaną objęte limitem cen energii, choć jeszcze niedawno ich sytuacja rysowała się w barwach czarnych jak smoła. Jedyna oferta na dostawę prądu, która wpłynęła do Uniwersytetu Jagiellońskiego, oznaczałaby wzrost rocznych rachunków o kilkaset procent.

– Przeprowadzony przez nas przetarg na dostawę energii na 2023 rok zakończył się otrzymaniem oferty, w której dostawca proponował cenę 3419 zł za MWh, choć dotychczas płaciliśmy 500 zł. Nie mogliśmy jej zaakceptować – wyjaśnia Adrian Ochalik.

Obecnie UJ płaci za energię elektryczną 27 mln zł rocznie – według nowej oferty kwota ta wyniosłaby 182 mln zł, czyli pochłonęłaby jedną piątą całej subwencji z MEiN. Na szczęście limit cenowy wprowadzony przez rząd znacząco ograniczy te koszty. – Jeśli wskazana cena będzie ceną brutto, rachunki UJ wzrosną o ok. 60 proc. Oznacza to podwyższenie kosztów energii elektrycznej o około 15 mln zł – wylicza rzecznik uczelni.

Limit ceny energii przyda się także Uniwersytetowi Śląskiemu. Według danych przesłanych nam przez UŚ, do końca czerwca przyszłego roku uczelnia płaci zaledwie 290 zł za MWh. Od 1 lipca 2023 r. jej taryfa miała jednak wzrosnąć do ok. 1260 zł za MWh, czyli ponad czterokrotnie. Dzięki ograniczeniu ceny do 785 zł za MWh śląska uczelnia powinna więc zaoszczędzić niemal pięćset złotych na każdej megawatogodzinie, o ile zmniejszy zużycie o jedną dziesiątą. Uniwersytet zamierza ograniczyć ogrzewanie biur do 19 stopni Celsjusza, a korytarzy do minimum niezbędnego dla zachowania instalacji w dobrym stanie. Do minimum zawartego w przepisach prawa zostanie też ograniczone oświetlenie korytarzy i sanitariatów. Uczelnia zrezygnuje także z nocnego podświetlania obiektów i zamontuje czasowe wyłączniki światła z czujnikiem ruchu na korytarzach i schodach.

Limit ceny prądu uchroni uczelnie i samorządy przed katastrofą, jednak nie przed dużymi wyrzeczeniami i zaciskaniem pasa. Czas dosyć beztroskiego korzystania z energii już minął, i to zapewne bezpowrotnie. Trzeba będzie się przyzwyczaić do ciemniejszych ulic i chłodniejszych pomieszczeń. Finalnie może wyjść nam to na dobre, jednak okres przejściowy dla wielu społeczności będzie bardzo trudny. Trzeba też pamiętać, że gminy w większości kierowane są przez ekipy niechętne centralnej władzy PiS, a kryzys energetyczny raczej nie pomoże im w staraniu się o reelekcję. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 43/2022