Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W najbliższych dniach PiS ma zamiar wprowadzić do projektu przyszłorocznego budżetu autopoprawkę, która zagwarantuje trzem górniczym spółkom dotacje w wysokości 7 mld zł (z czego 5,5 mld zł miałaby otrzymać Polska Grupa Górnicza). Według wiceministra aktywów państwowych Marka Wesołego to żadne zaskoczenie, tylko ciąg dalszy „wygaszania” górnictwa. W kończącym się roku PGG w ogóle nie skorzystała z przysługujących jej 4,5 mld zł; w 2022 r. otrzymała 1,4 mld z zakładanych 4 mld zł.
Potencjalne przyszłe problemy finansowe spółek wynikają z dwóch kwestii. Zmniejszane jest wydobycie – w tym roku PGG wyprodukuje o 2,5 mln ton węgla mniej niż w planie; według związkowców to efekt uzgodnionej w umowie społecznej redukcji zdolności produkcyjnych. Po drugie, energetyka zmniejsza zapotrzebowanie na polski węgiel, gdyż stopniowo się dekarbonizuje. Podczas kryzysu energetycznego sprowadziliśmy też niemal rekordową ilość węgla z zagranicy. Możliwy jest również spadek cen węgla na rynkach światowych. Efekt? Według Agencji Rozwoju Przemysłu w okresie styczeń-wrzesień górnictwo zanotowało niecałe 4 mld zł zysku (w tym samym okresie w 2022 r. było to aż 8 mld zł).
Czy węgiel będzie jeszcze potrzebny?
Nowy rząd powinien uporządkować sytuację finansową górniczych spółek. Najpierw trzeba jednak uzyskać od Komisji Europejskiej zatwierdzenie programu wsparcia górnictwa. Mimo braku akceptacji Brukseli, pierwsze pieniądze już wypłacono – gdyby spółki musiały zwrócić pobrane pieniądze, ich sytuacja stałaby się dramatyczna.