Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wpis Ziemkiewicza, tweet Biedronia, dowcip Kukiza, kaskady żartów Pawłowicz, retoryczny popis Sikorskiego – nie trzeba się nurzać w najmroczniejszych zakątkach internetu, by dojść do przekonania, że mowa nienawiści nie ma politycznych barw, a minister czy redaktor potrafią posługiwać się złym słowem równie łatwo jak bardziej stereotypowy hejter. „Dla wielu godność drugiego człowieka nie stanowi już oczywistej granicy swobody wypowiedzi” – zauważa w liście do premiera Rzecznik Praw Obywatelskich, przedstawiając 20 rekomendacji dotyczących walki z mową nienawiści.
Dziś przestępstwem z mowy nienawiści jest zachowanie, którego tłem jest czyjaś przynależność narodowa, etniczna, rasowa czy religijna – zwraca uwagę Adam Bodnar. Polskie prawo nie bierze więc pod uwagę hejtu czy pobicia ze względu na orientację seksualną, tożsamość płciową, niepełnosprawność czy wiek. Ale oprócz rozszerzenia definicji RPO proponuje też np. uwrażliwienie administratorów portali na kwestie moderowania, filtrowania i usuwania komentarzy, które mogą stanowić mowę nienawiści, wprowadzenie formularzy umożliwiających zgłaszanie online bezprawnych treści i – co niebagatelne w świecie fake newsów – doprecyzowanie pojęcia wiarygodnej wiadomości. Bodnar pamięta o szkoleniach dla nauczycieli, policjantów, prokuratorów i sędziów.
„Rekomendacje przekazuję panu premierowi z prośbą o merytoryczną analizę oraz, na co szczególnie liczę, o przedstawienie stanowiska w poruszonych kwestiach” – napisał Bodnar w liście do Morawieckiego. „A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli” – napisał Paweł w Liście do Galatów. ©℗