Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Obniżki VAT i akcyzy na niektóre produkty spowolnią rozpędzającą się inflację, ale tarcza, którą wprowadza właśnie rząd, nie rozwiąże problemu drożyzny. PiS kupuje sobie w ten sposób najwyżej kilka miesięcy względnego spokoju.
Dobrze, że rząd dał wytchnienie najuboższym. Równie dobitnie trzeba jednak zaznaczyć, że kolejna odsłona „tarczy antyinflacyjnej” to leczenie objawów, a nie choroby trawiącej gospodarkę. Inflacja wyrwała się spod kontroli, częściowo wskutek czynników, na które rząd nie miał wpływu (globalny skok cen energii spowodowany postpandemicznym odbiciem), a częściowo z powodu błędów NBP.
Rząd szacuje, że obowiązująca od lutego obniżka VAT na podstawowe produkty spożywcze pozostawi w portfelu przeciętnej polskiej rodziny ok. 45 zł miesięcznie, a zmiany w opodatkowaniu paliw odejmą od aktualnej ceny litra benzyny mniej więcej 1 zł. To ostatnie można uznać niemal za pewnik, bo co trzecia stacja w Polsce należy do Orlenu lub Lotosu i dzięki temu rząd ma realny wpływ na poziom detalicznych cen paliw. Jednak wymuszenie na właścicielach sklepów, aby obniżyli ceny dokładnie o zmianę stawki VAT, będzie niewykonalne.
LEX FRANKENSTEIN
Na tym nie koniec. „Obniżki podatków pośrednich, takich jak akcyza czy VAT, mechanicznie wpływają na obniżenie się odczytów inflacji w krótkim okresie oraz ich podwyższenie w momencie powrotu do poprzednich stawek. Mogą więc obniżyć szczyt inflacji w obecnej sytuacji, ale nie (...) oczekiwania inflacyjne” – podkreślają w swojej analizie dr Wojciech Paczos z Uniwersytetu w Cardiff i dr Łukasz Rachel z Uniwersytetu w Princeton. Ich zdaniem strategia rządu może poskutkować utrwaleniem inflacji, bo uciekając przed wzrostem cen konsumenci zwiększą w połowie roku wydatki. Do podobnych wniosków doszli także analitycy kontrolowanego przez państwo Pekao S.A.: według nich istnieje wręcz ryzyko szoku cenowego, kiedy dzięki tarczy inflacja wyhamuje do lipca do ok. 6,8 proc., a następnie wystrzeli w sierpniu do 9 proc. Rozwiązaniem byłoby przedłużenie obniżki podatków do końca roku. Dzięki temu udałoby się utrzymać inflację na średniorocznym poziomie ok. 6,3 proc. Koszt tarczy sięgnąłby wówczas 33,2 mld zł. W wersji półrocznej kosztowałaby 19,2 mld zł.